Ed Brubaker zmienił uniwersum Marvel Comics. Jego wybitna seria o Kapitanie Ameryce odbiła się szerokim echem i do dziś nikt jego pomysłowi na uniwersum Capa nie był w stanie dorównać. Nie dziwi więc, że i Bucky Barnes doczekał się kilkunastu zeszytów od wspomnianego scenarzysty w odrębnej serii pt. „Zimowy żołnierz”.
Po czym poznać, że scenarzysta komiksów należy do grona najlepszych w swoim fachu? Gdy potrafi zachować swój styl pisania historii, a także nie zmienia gatunku, w jakim się porusza, dostosowując go do komiksowego uniwersum. Ed Brubaker to pisarz najlepiej czujący się w kryminałach i thrillerach szpiegowskich, czyli w miejscu, które niespecjalnie pasuje do kolorowego uniwersum Marvela. Mimo to, jego solowa seria o „Kapitanie Ameryce” idealnie odnalazła się na rynku komiksowym, trafiając do nieco dojrzalszego czytelnika. Podobnie jest z „Zimowym żołnierzem”, który — jak to w komiksach bywa — powraca do żywych jako superszpieg, rozprawiając się z uśpionymi sowieckimi agentami.
Historia Bucky’ego Barnesa w komiksach Marvela była pełna wzlotów i upadków, ale to dopiero Ed Brubaker rozwinął jego historię tak, jak należy. To jego pomysły sprawiły, że „Zimowy żołnierz” zapisał się szeroko w popkulturze, dzięki jednemu z najlepszych (moim zdaniem) filmów MCU z 2014 roku. I to właśnie recenzowany komiks (a także poprzednie przygody Bucky’ego) posłużyły za inspirację. Bucky to postać skomplikowana, wielowymiarowa — wszak dwukrotnie zginął, by niedługo później powstać z martwych w typowych dla szpiegowskich thrillerów okolicznościach.
„Zimowy żołnierz” to komiksowy klasyk kierowany dla nieco bardziej wymagającego czytelnika. Zawiera w sobie wszystko to, za co czytelnicy uwielbiają Eda Brubakera. Intryga jest konkretna, zahacza o wątki zimnowojenne, które scenarzysta w perfekcyjny sposób osadza w uniwersum Marvela. Odważniej niż w „Kapitanie Ameryce” autor korzysta z dobrze znanych bohaterów, a Bucky spotyka na swojej drodze Doctora Dooma, Wolverine’a, czy Hawkeye’a.
Gdzieś obok szpiegowskich intryg, widowiskowych pojedynków i poważnego zagrożenia, Brubaker poświęca miejsce na wątek miłosny Bucky’ego i Czarnej Wdowy. Jest on nieco ckliwy, czasem zabawny, czasem absurdalny, ale potrzebny, by do tej mrocznej historii wpuścić nieco świeżego powietrza i pozwolić na oddech. Nieprzypadkowo para obecna jest na okładce komiksu, bo to właśnie ich relacja w tej historii podobała mi się najbardziej. Brubaker postawił na dojrzałe emocje dwóch dorosłych ludzi, którzy znani są z podobnego fachu, traumatycznej przeszłości, a jednocześnie desperacko szukają zrozumienia i są w stanie poświęcić wiele dla tego uczucia. Czasem nawet zbyt wiele.
Nigdy nie narzekałem na warstwę wizualną w komiksach Brubakera i podobnie jest przy „Zimowym żołnierzu’. Prace Michaela Larka i Butcha Guice idealnie współgrają z mrocznym, gęstym scenariuszem i są dokładnie takie, jak być powinny. Nie ma tutaj przesadnej widowiskowości, a zrozumienie stylu pisania Brubakera i oddanie szpiegowskiej atmosfery tak mocno, jak tylko się da.
Podsumowanie
Komiks idealny? Być może. „Zimowy żołnierz” to bardzo mocna pozycja na rynku wydawniczym Egmontu w 2024 roku. Szkoda tylko, że trafi zapewne do niewielkiego grona czytelników, którzy mają za sobą solową serię o „Kapitanie Ameryce”. Wypada też żałować, że Brubaker tę historię zamknął ledwie w 14 zeszytach. Jednak jeśli mielibyście wydać pieniądze na jeden komiks superbohaterski w tym miesiącu, „Zimowy żołnierz” będzie jednym z najlepszych wyborów.
Oceny końcowe komiksu
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
Specyfikacja
Scenariusz |
Ed Brubaker |
Rysunki |
Butch Guice, Michael Lark |
Oprawa |
twarda |
Druk |
Kolor |
Liczba stron |
324 |
Tłumaczenie |
Bartosz Czartoryski |
Data premiery |
17 lipca 2024 |
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.
zdj. Egmont / Marvel