Josh Brolin nie przebiera w słowach, zachęcając widzów do obejrzenia najnowszego horroru Zacha Creggera „Zniknięcia”. W rozmowie z serwisem Collider aktor stwierdził, że film jest całkowitym przeciwieństwem „nudnych” treści, które dominują w serwisach streamingowych.
Według Brolina „Zniknięcia” to przeciwieństwo produkcji z platform streamingowych
„Szukasz świetnych filmowców i liczysz, że pojawi się ktoś nowy, dobry. A teraz, przy takiej ilości treści, po prostu oglądasz coś na jakiejś platformie streamingowej i myślisz: Ku***, czemu to jest takie nudne, człowieku? Dlaczego? I przechodzisz do następnej rzeczy. To wszystko jest tym samym gównem. A potem ktoś nie tylko bierze gatunek horroru, ale jeszcze nim manipuluje i robi coś na granicy absurdu, co jest poniekąd zabawne, więc trzyma cię to na tyle w niepewności, żeby móc wywrzeć emocjonalny efekt”.– powiedział Brolin.
Aktor przyznał, że bardzo spodobał mu się poprzedni film Creggera, czyli „Barbarzyńcy”, choć w chwili premiery nie potrafił wskazać dlaczego. O opinię zapytał swoją córkę i zięcia, by poznać perspektywę młodszego pokolenia. „Rozmawiasz z ludźmi z tamtej ery, a dla nich on jest jak bóg,” – dodał. „Pomyślałem: skoro oni reagują w taki sposób, a ja tego nie rozumiem, to wolę tego teraz nie rozumieć, ale współpracować z tym gościem i zrozumieć później. Myślę, że Zniknięcia to znacznie bardziej dopracowana wersja tego, co miał w rękach przy Barbarzyńcach”.
Sprawdź też: Batman przegrywa, Joker i Harley wracają – taki plan na film DC ma reżyser „Zniknięć”
„Zniknięcia” opowiada o małym miasteczku, które pogrąża się w chaosie po tym, jak pewnej nocy znika w tajemniczych okolicznościach 17 dzieci. Film szybko zdobył widzów dzięki dobrej kampanii marketingowej i bardzo dobrym recenzjom.
Obok Brolina w obsadzie znaleźli się m.in.: Julia Garner („Ozark”), Alden Ehrenreich („Han Solo: Gwiezdne wojny – historie”), Cary Christopher oraz Benedict Wong („Doktor Strange”).
źródlo: Variety/zdj. Warner Bros.