Call Me By Your Name (Tamte dni, tamte noce) - recenzja soundtracku [VINYL]

Nowe wydawnictwo holenderskiej wytwórni Music On Vinyl to każdorazowa uczta dla fanów dobrej muzyki w opakowaniu najwyższej jakości. W tym tygodniu miłośników doznań analogowych zapraszamy do lektury naszej recenzji ścieżki dźwiękowej do „Call Me By Your Name” - romantycznej opowieści o doświadczeniu i stracie, umiejscowionej pośród idyllicznych Włoch lat osiemdziesiątych.

"Call Me By Your Name" Various Artists (Różni wykonawcy)

(Sony Classical / Music On Vinyl / JAWI, 2018)

Recenzja muzyki zawartej na płytach

Radość i smutek, rozpacz i ekstaza – miłość a konkretniej emocje, którymi ta dyryguje, mają nieskończenie wiele twarzy i nieskończenie wiele odmian. Zeszłoroczne „Call Me By Your Name” w reżyserii Luci Guadagnino, opowiadające o uczuciu Elio i Olivera naprzemiennie rozpalało i łamało serca widzów, a opowieść o jednym, perfekcyjnym i definiującym resztę życia lecie, którego doświadczyli plasuje się pośród najszczerszych historii miłosnych, jakie uchwycono na powierzchni celuloidu. Tak samo jak opowieść snuta narracją Guadagnino, tak i soundtrack do „Call Me By Your Name” posiada niejedno oblicze — do składanki należą bowiem mniej znane popowe piosenki lat osiemdziesiątych, oddalone zaledwie o jedno odwrócenie winylu od utworów zaliczanych do współczesnych klasyków muzyki poważnej i melancholijnych ballad Sufjana Stevensa. Każda ze wspomnianych muzycznych opraw opowiada nieco inną historię – jedną o dojrzewaniu pełnym frustracji, zagubienia i strachu, drugą – o ekstatycznym samo-odkryciu i wolności i trzecią, która naucza o cenie radości i słodko-gorzkiej dychotomii ludzkiego doświadczenia.

Nieco znudzonego buntownika – Elio poznajemy, gdy ten wraz z rodzicami spędza lato w rodzinnej rezydencji. Atmosferę owej młodzieńczej, rebelianckiej natury idealnie wyzwala otwierająca album ze ścieżką dźwiękową siedmiominutowa pierwsza część „Hallelujah Junction”. Surowa rytmika kompozycji na dwa fortepiany autorstwa amerykańskiego muzyka Johna Adamsa napawa nieokreślonym optymizmem i wigorem połączonym w drugiej połowie z niezwykle niepokojącą zmianą tonu, która na równi ze scenariuszem podchwyca rozterki głównego bohatera. Przyznać trzeba, że za każdym razem, gdy album decyduje się na zaimplementowanie muzyki poważnej – są to kompozycje wyjątkowe i nie przesadzając – przepiękne. Wystarczy przy tej okazji wspomnieć drugie na płycie — mesmeryzujące „M.A.Y. in The Backyard” Ryuchiego Sakomoto, w którym to japoński kompozytor (odpowiedzialny między innymi za wspaniałą ścieżkę do „Zjawy” Alejandro G. Inarritu) śmiało podtrzymuje neurotyczny ton zakończenia „Hallelujah Junction”. Nieco dalej na ścieżce pojawia się też klasyczniejsza pozycja „Sonatine bureaucratique” z 1917 roku w kompozycji Erika Satie i wspaniałym wykonaniu Franka Glazera oraz „Zion hört die Wächter singen” z repertuaru Bacha (które Elio wykonuje na fortepianie w pewnym momencie filmu). Jednym z najlepszych momentów ścieżki w odniesieniu do części poświęconej muzyce poważnej i jednocześnie najciekawszą kompozycją na płytach jest jednak klasyczne „Une barque sur l'ocean” pochodzące z pięcioczęściowej suity „Miroirs” Maurice'a Ravela. Romantyczny i pełen barokowych uniesień utwór z początku XX wieku był niewątpliwie najwspanialszym wyborem na oprawienie wyjątkowego uczucia rodzącego się między Elio i Oliverem.

88fee873-aed0-40b4-9cfa-72ab5da648b7-min.jpeg

Ścieżka z „Call Me By Your Name” zasługuje na szczególną uwagę co wrażliwszych melomanów również (a może przede wszystkim) dzięki powstałym specjalnie na potrzeby filmu dwóm fantastycznym piosenkom Sufjana Stevensa. Nominowane do Oscara „Mystery of Love” i „Visions of Gideon” — „szeptane” senne ballady opowiadają o irracjonalności, ulotności i pięknym tragizmie. Zwłaszcza druga z nich – fascynująco transformuje „antyczny” symbolizm obrazu Guadagnino. Obie posiadają tę piękną cechę, że potrafią całkowicie zahipnotyzować i nieświadomie porwać do świata, w którym być może i Platon znalazłby radość ze zmysłowego padołu.

Trzecie oblicze „Call Me By Your Name” niweczy niestety w pewnym stopniu efekt, jaki tworzą wspomniane wyżej kompozycje. Dyskotekowe, obfite w dźwięki syntezatorów piosenki lat osiemdziesiątych nie są bynajmniej nietrafione. Jakkolwiek część z nich mija się z moim gustem, tak niektóre („Words” od F.R. Davida, „Lady Lady Lady” Giorgio Morode i w końcu – znakomite „Love My Way” wykonane przez The Psychedelic Furs) to wspaniałe owoce świetnej muzycznej dekady. A jednak – gdy w próżni, w której jeszcze sekundę temu wybrzmiewał Bach przemawiający dłońmi pianisty Alexio Baxa, pojawia się ciężki bas popowych hitów zachodniej Europy lat osiemdziesiątych, który z kolei po paru minutach zastąpiony zostaje przez ravelowskie „wodne” impresje trudno nie odnieść wrażenia, że selekcja współgrająca z narracją filmu nie składa się na specjalnie koherentny zbiór do wyizolowanego odsłuchu. Podczas lektury albumu podobny dysonans odczuć można stosunkowo często. Powiedzmy więc następująco: album działa znakomicie, gdy oczekuje się opowieści zapamiętanej z filmu – frenetyczna kompozycja utworów niesie wówczas podobne zagubienie i chaos. W przeciwnym razie jednak selekcja stwarza wrażenie nieszczególnie spójnej i pozbawionej swoistej harmonii.

Słowem podsumowania, muzyka z „Call Me By Your Name” składa się na zbiór niezwykle liryczny i ujmujący, choć nierzadko trudny w odbiorze. Zawarty na płytach zestaw to ni mniej, ni więcej, a niezwykle ciekawy, impresjonistyczny portret, skutecznie odbijający subiektywność doświadczenia i chaos emocji. Mając na względzie natomiast ową subiektywność – nie każda piosenka uzyska odzwierciedlenie w guście odbiorców, jak i w moim przypadku się zdarzyło. Podobnie, w oderwaniu od interpretacji filmowej – album jawi się jako nieco pozbawiony określonej struktury, czy – innymi słowy – po prostu namieszany.

+4
Muzyka na płycie

Spis utworów:

LP1 – SIDE ONE:

  1. "Hallelujah Junction – 1st Movement" - John Adams (7:10)
  2.  "M.A.Y. in the Backyard" - Ryuichi Sakamoto (4:25)
  3.  "J'adore Venise" Loredana Bertè (4:16)
  4.  "Paris Latino" - Bandolero (4:02)

LP1 – SIDE TWO:

  1. "Sonatine bureaucratique" - Frank Glazer (3:45)
  2.  "Zion hört die Wächter singen" - Alessio Bax (5:10)
  3.  "Lady Lady Lady" - Giorgio Moroder & Joe Esposito (4:15)

tamte-dni-5-min.jpeg

LP2 – SIDE THREE:

  1. "Une barque sur l'ocean" - Andre Laplante (7:11)
  2. "Futile Devices (Doveman Remix) - Sufjan Stevens (2:15)
  3. "Germination" - Ryuichi Sakamoto (2:09)
  4. "Words" - F.R. David (3:28)
  5. "È la vita" - Marco Armani (4:08)

LP2 – SIDE FOUR:

  1. "Mystery of Love" – Sufjan Stevens (4:09)
  2. "Radio Varsavia" - Franco Battiato (4:13)
  3. "Love My Way" - The Psychadelic Furs (3:34)
  4. "Le Jardin féerique" - Valéria Szervánszky, Ronald Cavaye (3:02)
  5. "Visions of Gideon" - Sufjan Stevens (4:08)

Czas trwania albumu: 71:08

Opis i prezentacja wydania:

Holenderska wytwórnia Music on Vinyl (a konkretniej – jej oddzial At The Movies) zaopatrzyła Filmożerców w kilka absolutnych perełek analogowego świata. Po znakomitym wydaniu „Lost Highway” i niedawnym, oszałamiająco bogatym „Adventures of Tintin” w kompozycji maestro Johna Williamsa można by spodziewać się po Holendrach pewnego standardu. Wobec powyższego z ogromną przyjemnością mogę stwierdzić, że i w przypadku „Call Me By Your Name” stanęli oni na wysokości zadania. Ekskluzywny charakter podkreśla od samego początku ukrycie opakowania pod grubą warstwą folii PVC (ozdobionej srebrną nalepką zawierającą specyfikację i logotypy Music on Vinyl). Oto pełna lista elementów wchodzących w skład wydania:

  • Gatefold – klasycznie dwuskrzydłowy i rozkładany. Minimalistyczna estetyka okładki, wyeksponowana na wysokiej jakości tekturze, pokrytej błyszczącym laminam robi szczególnie efektowne wrażenie.  Po rozłożeniu ujrzymy rozciągnięty na całej powierzchni wnętrza kadr z "Call Me By Your Name" przedstawiający Elio i Olivera. Na odwrocie znajduje się jeszcze lista utworów i wykonawców (przydałoby się w tym miejscu wyszczególnić również kompozytorów poszczególnych pozycji, aniżeli tylko wykonawców), w tle utrzymane w żywych kolorach ujęcie Timothée Chalamet w roli Elia. 
  • Dwie płyty winylowe – klasycznie czarne płyty winylowe zostały starannie wytłoczone, pozbawione są więc najmniejszych mankamentów. Etykiety przedstawiają stylową kartę tytułową "Call Me By Your Name". Wygląd płyt jest więc znacznie bardziej konwencjonalny względem limitowanej edycji soundtracku — posiadającej płyty w kolorze i nasycone zapachem brzoskwini. Winyle umieszczono w dwóch kopertach wzbogaconych dwoma różnymi zdjęciami z filmu. Piękny i elegancki wygląd opakowania jak zwykle cieszy oczy i jak zwykle przenosi doświadczenie z odsłuchu na zupełnie inny poziom. 
  • Elementy kolekcjonerskie – dwustronna wkładka przedstawiająca – po raz pierwszy – Olivera (do tej pory wydanie zdawało się faworyzować Elio). Na odwrocie widnieją główni bohaterowie wraz z reżyserem Lucą Guadagnino. Ponadto, wewnątrz gatefoldu znajdziemy też niewielki, rozkładany plakat przedstawiający raz jeszcze Elio i Olivera w jednej z najbardziej ujmujących sekwencji filmu.

tamte-dni-7.jpg tamte-dni6.jpg

tamte-dni1.jpg tamte-dni2.jpg

tamte-dni4.jpg tamte-dni3.jpg

tamte-dni9.jpg tamte-dni8.jpg

5
Wydawnictwo

Oceny końcowe:

+4
Muzyka na płycie
5
Wydawnictwo
5
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

Gdzie kupić soundtrack z filmu "Call Me By Your Name" (LP)?

Soundtrack można także nabyć w stacjonarnych punktach sieci Media Markt i Saturn w cenie ok. 160-170 zł. Lista sklepów znajduje się na stronie Music On Vinyl.

Wydanie do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firm JAWI i Music On Vinyl.

źródło: zdj. Sony Pictures