Morderstwo w Orient Expressie - recenzja filmu

Od 24 listopada możecie na ekranach kin zobaczyć najnowszą próbę zaadaptowania klasyka kryminału autorstwa Agathy CristieMorderstwo w Orient Expressie. Zapraszamy do zapoznania się z naszymi wrażeniami poniżej.

UWAGA: tekst nie zawiera spoilerów, o ile nie uważa się za takie scen prezentowanych w trailerach i klipach promocyjnych.

Rok 1931, na skutek niepomyślnego zbiegu wydarzeń belgijski detektyw – Hercule Poirot – znajduje się na pokładzie eksluzywnego Orient Expressu. Wkrótce w pociągu dochodzi do brutalnego morderstwa, a na Poirot spada zadanie odnalezienia zabójcy. Kenneth Branagh, który wyreżyserował Morderstwo i zagrał w nim główną rolę, jest najlepszym Hercule Poirot, jaki zagościł na ekranach, wyprzedzając nawet niezapomnianego w tej roli Davida Suchet. Produkcja koncentruje narrację wokół słynnego detektywa z podkręconym wąsem, nie stroni od (samo)zachwytu postacią, podkreślając od pierwszej sekwencji jej dedukcyjny geniusz. Branagh tłumaczy postać Agathy Christie na język filmu najczęściej bezbłędnie, zawierając wszystkie cechy detektywa w swojej własnej, unikalnej interpretacji. 

poirot12.jpg

Dwunastu podejrzanym o morderstwo pasażerom Orient Expressu reżyser poświęca jednocześnie zbyt mało i zbyt wiele czasu. Problem pojawa się w liczbie „graczy” – każda z postaci otrzymuje w zasadzie jedną, krótką scenę na zarysowanie, rozwinięcie i danie podstaw na przyszłe postawienie w stan potencjalnego oskarżenia. Jednocześnie przesłuchanie wszystkich pasażerów stanowi dość mozolny, przydługi, wypełniony po brzegi nadmierną ekpozycją rozdział filmu. Jest to o tyle smutne, że każde z „pięciu minut” z bohaterami obfituje w pierwszorzędne aktorstwo. Gwiazdorskich nazwisk w Morderstwie w Orient Expressie nie brakuje. Johnny Depp, któremu w końcu udaje się wyjść z cienia Jacka Sparrowa, Daisy Ridley, Judi Dench, Willem Defoe, Michelle Pfeiffer, Josh Gad, Derek Jacobi – wszyscy grają swoje role z przekonaniem i zaangażowaniem. Zredukowanie podejrzanych do trzeciorzędnych pionków na szachownicy jest największym potknięciem, jakie można filmowi zarzucić. Podobnie – zasugerowany, a nigdzie w ostateczności niepoprowadzony, obiecujący wątek dawnej miłości inspektora Poirot również wydaje się całkowicie zmarnowany.

Murder-On-Orient-Express-Movie-Trailer-2017-Remake.jpg

Produkcja obciążona jest nadmierną ekspozycją także w innych miejscach. Kręgosłup Morderstwa zbyt często wspiera się na werbalnym tłumaczeniu widzowi koncepcji sprawiedliwości i moralnej dwuznaczności, zamiast pozwolić narracji rozwinąć emocjonalne punkty zaczepienia i tym samym zaangażować widza ze znacznie większym powodzeniem.

To powiedziawszy, wróćmy do plusów filmu Branagha, bowiem jest wystarczająco dużo by obraz mimo wszystko uznać za udany. Znakomitym elementem jest na przykład – zwłaszcza po kilku martwiących pod tym względem zwiastunach – ścieżka dźwiękowa Patricka Doyle'a. Szerzej odniesiemy się do niej w osobnym artykule już wkrótce, ale trzeba przy tej okazji powiedzieć, że kompozycje towarzyszące śledztwu Poirot tworzą wyjątkowy nastrój, doskonale oddający ton powieści Agathy Christie. Zdjęcia zrealizowane przez Harisa Zambarloukos olśniewają głębią barw, a krajobrazy nakręcone w nietypowym formacie 65 milimetrów zapierają dech w piersiach. Tam, gdzie się pojawia – nie zawodzi też CGI. Branagh reżyseruje Morderstwo w sposób przepełniony artystyczną wizją. W kilku scenach zawiesza kamerę nad swoimi bohaterami na podobieństwo Psychozy Hitchcocka, w innych potrafi w przyjemnie uporządkowany i minimalistyczny sposób oddać sytuacyjny chaos (scena zejścia lawiny). Ponadto – odpowiednio wyważony i czarujący humor nie psuje spójnego wydźwięku filmu.

Morderstwo w Orient Expressie jest intrygującym, eleganckim, nostalgicznym i świetnie obsadzonym, wizualnym majstersztykiem, cierpiącym przez podyktowane kinowym formatem uproszczenia fabularne i bomby ekspozycyjne. Nie sposób nie pomyśleć, że narracja Branagha, chcąc pozostać tak wierną adaptacją powieści, sprawdziłaby się znacznie lepiej jako np. dwuczęściowa produkcja telewizyjna, czy streamingowa. Mimo wszystkich wspomnianych problemów – na Morderstwie bawiłem się naprawdę dobrze. 

Ocena końcowa: 4/6

źródło: 20th Century Fox