Najlepsze filmy 2017 roku według Filmożerców

Przyszła pora na podsumowanie minionych dwunastu miesięcy w świecie filmu.  Prezentujemy Wam zatem zestawienie dziesięciu najlepszych filmów 2017 roku według Filmożerców.

Nasz ranking powstał w wyniku głosowania redaktorów portalu Filmożercy.com. Jest to zatem czysto subiektywny wybór, aczkolwiek znalazły się na nim pozycje, które już zdążyły uzyskać uznanie wśród fanów gatunku. W rankingu znalazły się filmy, które trafiły do polskich kin w 2017 roku.

Koniecznie dajcie znać w komentarzu, jakie filmy najbardziej Wam przypadły do gustu w minionym roku.

1. Blade Runner 2049

Blade-Runner-2049-Ridley-Scott.jpg

Następująca po wielu latach reaktywacja klasycznej marki, uchodzącej za swoisty kamień milowy, jeden z filarów, na którym opiera się dalsza twórczość w ramach danego gatunku, to zazwyczaj przedsięwzięcie dość ryzykowne. Nie sposób uniknąć porównań do będącego obiektem uwielbienia pierwowzoru, a zjednanie sobie jego fanów nie jest prostym zadaniem. W ostatnich latach miało miejsce kilka tego rodzaju prób, a co najmniej dwie z nich zakończyły się sukcesem. Pierwszą, której poziom potwierdziły liczne nagrody i nominacje (w tym do Nagrody Akademii za najlepszy film), była ostatnia odsłona Mad Maxa, drugą – tegoroczny sequel Blade Runnera. Wyreżyserowany przez Denisa Villeneuve'a film wbrew nieszczególnie wysokim oczekiwaniom, których nie windowały niezbyt porywające zwiastuny, okazał się jedną z najlepszych kontynuacji w historii kina (i przy okazji filmem roku według niżej podpisanego). Co prawda nie znalazło to przełożenia na wynik kasowy, ale biorąc pod uwagę to, że i oryginalny Blade Runner wielkich pieniędzy nie zarobił, trudno byłoby na tej podstawie deprecjonować wartość sequela. Ten zaś nie tylko dorównał ale i pod pewnymi względami (szczególnie od strony fabularnej) również przebił poprzednika. Jest taki rodzaj filmów, po których obejrzeniu przez długi czas nie sposób przestać o nich myśleć, to właśnie jeden z nich. Zasługa to zarówno obsady, imponującej oprawy audiowizualnej (nawet jeśli muzyka nie dorównuje kompozycjom Vangelisa z części pierwszej to z filmem współgra należycie), jak i scenariusza. W zasadzie trudno tu wskazać jakiekolwiek słabe strony. Więcej takich filmów poproszę.

2. Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi

star-wars-the-last-jedi.jpg

Ostatni Jedi zawiera kilka scen, które z czystym sumieniem można zaliczyć do najlepszych w cyklu. Z drugiej strony nie brakuje też takich, które spolaryzowały społeczność fanów. Wizualny spektakl Riana Johnsona w piękny sposób opowiada historię Luke’a Skywalkera (niesamowity powrót Marka Hamilla) i budując na fundamentach Przebudzenia Mocy, rozwija relacje i domyka pewne wątki, nie bojąc się przy tym wielokrotnego wywracania oczekiwań do góry nogami. Ponadto Ostatni Jedi utrwala postać Bena Solo jako najciekawszego i najbardziej „mięsistego” (charakterologicznie rzecz biorąc) bad guya Gwiezdnych Wojen.

Mimo kilku wad trzeba przynać, że ósmy ezpizod jest filmem potrafiącym wzruszyć, zaoferować ciekawy rozwój dwójki głównych postaci oraz zaskoczyć zwrotami fabularnymi (nie wszystkie z nich są pozytywnym zaskoczeniem – zwłaszcza ten dotyczący Snoke’a). Rian Johnson nie wystrzegł się oczywiście problemów scenariuszowych, wpadek reżyserskich i zbyt nachalnego humoru, ale zaoferował nam jednocześnie swój oryginalny styl wizualny i świetny wątek fabularny Kylo Rena oraz Rey. Pozostaje zatem mieć nadzieję, że J.J. Abrams będzie potrafił wykorzystać pomysły Johnsona i w połączeniu z jego wyczuciem humoru zaserwuje nam epickie zakończenie nowej trylogii Gwiezdnych Wojen.

3. Strażnicy Galaktyki vol. 2

Guardians-of-the-Galaxy-2-Main-Cast.jpg

Wszelkie problemy, z jakimi boryka się druga część Strażników, są w dużej mierze równoważone przez szereg plusów. Choć humor miejscami bywa nieco wymuszony, to jednak sporo żartów potrafi rozbawić do łez, a wszystkie główne (i nie tylko) postacie wciąż bez problemu dają się lubić. Nie sposób nie wspomnieć, że sequel Strażników ma na pokładzie jednego z najlepszych jak dotąd antagonistów w całym MCU, a to w tego rodzaju kinie zawsze rzecz istotna. Do tego dochodzi jeszcze przyjemny dla oka wygląd całości oraz oczywiście (co było też jedną z większych zalet pierwowzoru) umiejętnie dobrana muzyka, za sprawą której szereg scen staje się o wiele lepsza i bardziej zapada w pamięć (w tym miejscu odsyłam do recenzji płyty z piosenkami). Udane bywają także sceny akcji, ale tak naprawdę to nie one stanowią o sile tego obrazu. Przykładem na to niech będzie końcowa część filmu: sama finałowa konfrontacja potrafi widza nieco zmęczyć, ale już wszystko to, co następuje po niej, jest jak najbardziej udanym i pełnym emocji ukoronowaniem całości, które pozwala zakończyć seans z pozytywnym do filmu nastawieniem. Sequel Strażników Galatyki nie dorównuje co prawda poprzednikowi, ale pomimo pewnych potknięć i niedociągnięć wciąż dostarcza sporej dawki rozrywki na poziomie. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na zapowiedzianą już kolejną odsłonę przygód Starlorda i spółki, których wcześniej dane nam będzie zobaczyć także w kolejnej części Avengersów. Wygląda na to, że w najbliższych latach ze Strażnikami Galatyki będziemy spotykać się w kinie regularnie. Nie wiem jak Wy, ale ja tam żadnego z tych spotkań nie zamierzam odpuścić.

4. Logan

logan-backdrop.jpg

Hugh Jackman w końcu doczekał się świetnego solowego filmu o Wolverinie. Szkoda tylko, że był to jego ostatni występ w roli Rosomaka, a przynajmniej tak się na razie wydaje. Po znienawidzonej przez większość fanów „Genezie”, w 2013 roku pojawił się nieco bardziej udany "Wolverine", aż w końcu doczekaliśmy się „Logana” – jednego z najlepszych filmów superbohaterskich ostatnich lat. Film nie oferuje nam specjalnie skomplikowanej fabuły czy wizualnego spektaklu CGI, ale ma coś znacznie lepszego. Przede wszystkim świetnie napisane i zagrane, pełne napięcia relacje pomiędzy bohaterami. Losy dwójki bohaterów śledzimy już niemal 20 lat, a ich kulminacja zapewnia nam niezapomniane momenty pełne wzruszeń, a nawet łez. Oprócz magnetycznego duetu Jackmana i Stewarta, dobrze spisuje się również młoda Dafne Keen w roli tajemniczej X-23. A na deser dostajemy dobrze nakręcone, brutalne i krwawe sceny akcji. Film kompletny.

5. Baby Driver

baby_driver_DF_05205_r.jpg

Baby Driver idealnie wpisuje się w konwencję Wrighta. To film, który od razu pokochamy lub znienawidzimy. Bez wątpienia nie da się przejść obok niego obojętnie. I chyba o to chodzi w dobrym kinie. A że jest efekciarsko i kolorowo na dodatek? Dialogi aż iskrzą, a główne role gra śmietanka znanych hollywoodzkich nazwisk (oprócz Kevina Spaceya, to także Jamie Foxx, Jon Hamm, Jon Bernthal czy basista zespołu Red Hot Chili Peppers – Flea)? To dodaje temu niebanalnemu filmowi charakteru i jakości. Do tego musimy oczywiście dorzucić wspaniałą ścieżkę dźwiękową, która nie milknie podczas całego filmu. Co więc powiecie na szybkie pościgi i ucieczki, porywającą muzykę i bardzo dobre aktorstwo w wybijającym się ponad przeciętność filmie sensacyjnym?

5. Dunkierka

maxresdefault.jpg

Kojarzymy Nolana jako twórcę obsesyjnie wręcz dbającego o wszelakie szczegóły technicznego wyrazu, które wspierać mają wizję artystyczną reżysera (złośliwi piszą o wybujałym ego Brytyjczyka). Zarzucamy czasem (nie bez powodu), że wychodzą one na pierwszy plan i nierzadko ocierają się o podręcznikową definicję „sztuki dla sztuki”. Jak jest w tym przypadku? Jeśli chodzi o skalę, podobnie. To co widzimy (wielki format IMAX, brak efektów CGI, prawdziwe plany zdjęciowe, statki, samoloty, setki statystów, dziesiątki kaskaderów) i słyszymy (świetna muzyka Hanza Zimmera z motywem zegara odmierzającego długie sekundy) ma jeden – wspomniany dwa akapity wyżej – cel: przeciągnąć widza na druga stronę szklanej tafli, zafundować emocjonalny rollercoaster i wypuścić dopiero w chwili pojawienia się napisów końcowych. Sukces tego przedsięwzięcia zależy w dużej mierze od naszych osobistych preferencji. Albo poddamy się magii nolanowskiego kina i doświadczymy maksymalnie immersywnego zjawiska z masą głęboko przeszywających emocji (chociaż w formule bezkrwawego PG-13, podczas gdy wspomniany Szeregowiec Ryan czy taka Przełęcz Ocalonych od Mela Gibsona z 2016 roku ze swoją „R-ką” uderzają w jeszcze inne zakamarki naszej wrażliwości), albo rozproszą nas wszędobylskie techniczne fajerwerki i odczujemy jedynie pustkę spowodowaną brakiem zaangażowania w historię nijakich bohaterów.

6. Manchester by the Sea

zdjęcie-1-4.jpg

Zdobywca Oscara za najlepszy oryginalny scenariusz – i z całą pewnością nagrodzony słusznie. Kenneth Lonergan napisał dramat ze scenami humorystycznymi, które zostały bardzo zgrabnie wplecione w poruszającą historię głównego bohatera – Lee Chandlera. Zabawne momenty nie niszczą aury smutku, film w jednym fragmencie potrafi poprawić humor, żeby w drugim przytłoczyć emocjami. Postacie są ludzkie, relacje między nimi złożone, a rola Caseya Afflecka (również nagrodzona Oscarem) wybitna. Manchester by the Sea to po prostu prawdziwa perełka wśród głośniejszych (ale słabszych) premier ubiegłego roku.

7. La La Land

la-et-cm-la-la-land-dancing-20170115.jpg

Gdzieś pod koniec 2016 roku wydawało się, że ostatni film Daniela Chazelle'a będzie miał otwartą drogę do zgarnięcia najważniejszych Oscarów. Jak to zwykle bywa z wielkimi kandydatami, ogromnym zachwytom zaczęły jednak towarzyszyć coraz głośniejsze głosy sprzeciwu. Teraz, gdy zeszłoroczne Oscary obchodzą wszystkich tak bardzo jak zeszłoroczny śnieg, można na spokojnie spojrzeć na La La Land oraz docenić rzemiosło i serce wszystkich zaangażowanych twórców. Film jest pięknym hołdem dla klasycznego hollywoodzkiego musicalu, a także kina Jacquesa Demy'ego z lat 60. Ryan Gosling i Emma Stone ożywiają napisane przez Chazelle'a postaci, a poruszająca historia miłosna pozostaje w pamięci na długo po seansie, podobnie jak znakomita ścieżka dźwiękowa.

8. Wojna o planetę małp

War-for-the-Planet-of-the-Apes-banner.jpg

Wszyscy, którzy widzieli poprzednie części, wiedzą, że i w tej mogą spodziewać się świetnego występu Andy’ego Serkisa. Animacja Caesara i pozostałych małp weszła w Wojnie chyba na kolejny poziom wiarygodności i emocjonalnej głębi. Jest w filmie kilka scen, w których małpy wyrażają niezwykle skomplikowane emocje: od rozpaczy, przez strach, do niezdecydowania i wszystkie z owych scen zrealizowane są z odpowiednią dawką naturalizmu. Aktorzy grający postaci ludzkie, z Woodym Harrelsonem na czele, również znakomicie sprawdzają się w swoich rolach. Podsumowując, Wojna o planetę małp jest więc znakomitym zwieńczeniem trylogii, prawdopodobnie najlepszą odsłoną cyklu i jednym z najlepszych filmów tego roku. Wojna o planetę małp jest świetnym, efektownym zwieńczeniem trylogii rozpoczętej w 2011 roku przez Genezę planety małp i kontynuowanej w roku 2014 Ewolucją planety małp. Film podejmuje radykalną decyzję, by niemal całą fabułę przedstawić z perspektywy małpich postaci oraz znacznie pogłębia ciężar i zwiększa epicką skalę opowieści, co skutkuje dziełem pełnym patosu i odpowiednio wyważonego sentymentalizmu, ale niepozbawionym elementów humorystycznych.

9. Uciekaj!

getout-hypnosistears.jpg

„Uciekaj!” nie ma powalających na kolana efektów specjalnych, wygląda bardziej jak film przeznaczony do telewizji, ale ogląda się go bardzo dobrze, a porównania z takimi thrillerami takimi jak „Coś za mną chodzi”, „Dom w głębi lasu” czy nawet „Szósty zmysł” przychodzą od razu na myśl i są na tyle pozytywne, że „Uciekaj!” postawiłbym na równi z wymienionymi powyżej produkcjami. Jednym zdaniem: thriller z wysokiej półki mimo nieznacznych nakładów finansowych.

10. Spider-Man: Homecoming

spider_man_homecoming_DF_28509_R2_r.0.jpg

„Spider-Man: Homecoming” to kolejna w tym roku przyzwoita odsłona Marvel Cinematic Universe, jak również udany powrót Spider-Mana na ekrany kin. Siła filmu tkwi przede wszystkim w jego sympatycznych bohaterach (i nieco mniej sympatycznym łotrze) i humorze, większość pozostałych aspektów również przez większość czasu trzyma poziom, a mniejsze czy większe problemy nie są w stanie zepsuć seansu czy znacząco obniżyć ostatecznej noty. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że współpraca Sony i Marvel Studios będzie się w najbliższych latach dobrze układać (choć ostatnie dość dziwaczne posunięcia tego pierwszego studia mogą budzić co do tego wątpliwości) i zaowocuje kolejnymi równie (lub bardziej) udanymi produkcjami. W końcu skoro Spider-Man wrócił do domu, niech w nim zagości na jak najdłużej.

źródło: Warner Bros. / Universal Pictures / Disney / Marvel / Netflix / Sony Pictures / 20th Century Fox