Queen "Bohemian Rhapsody" (2018) - recenzja soundtracku

Od 2 listopada na ekranach kin można zobaczyć długo wyczekiwany film „Bohemian Rhapsody”, opowiadający o zespole Queen i jego wokaliście, słynnym Freddiem Mercurym. Akcja obrazu Bryana Singera skupia się na okresie od założenia kultowego zespołu, aż po koncert Live Aid w 1985 roku. Warto nadmienić – zwłaszcza w kontekście miałkości finalnego produktu – że obraz ten rodził się dosłownie w bólach i mękach. „Bohemian Rhapsody” powstawało przez osiem lat, pierwotny odtwórca głównej roli – Sacha Baron Cohen – zrezygnował z roli Mercury'ego, a Singera zwolniono w trakcie realizacji projektu z powodu częstych nieobecności na planie filmowym i – choć jego nazwisko wciąż sygnuje „Bohemian Rhapsody” – stołek reżysera objął Dexter Fletcher, odpowiedzialny za takie filmy jak „Wild Bill” czy „Eddie zwany Orłem”. Na pytanie, czy warto było tyle czekać, odpowiadamy w naszej mocno krytycznej recenzji samego filmu. Poniżej natomiast czeka na Was garść przemyśleń na temat soundtracku.

Queen Bohemian Rhapsody

(Virgin EMI Records / Universal Music Polska, 2018)

Recenzja muzyki zawartej na płycie:

Gdy na początku albumu wybrzmiewają nagrane specjalnie na potrzeby filmu, zalterowane na styl Queen fanfary wytwórni 20th Century Fox, nie sposób nie pomyśleć o „Bohemian Rhapsody” Bryana Singera nieco cieplej. Choć zawiódł na każdym innym polu, obrazowi bezsprzecznie udały się bowiem dwie rzeczy. Po pierwsze – w idealny sposób odwzorowano sceniczą prezencję zespołu i rozmach epickiego koncertu na brytyjskim Wembley. Siłą rzeczy, ponieważ „Bohemian Rhapsody” to opowieść o Queen, nie mogło też zabraknąć genialnego soundtracku, który kreuje i dyryguje wszystkimi naekranowymi emocjami. Co więcej, w osobnym odsłuchu ścieżka dźwiękowa tylko zyskuje, funkcjonując znacznie lepiej niż wtedy, gdy Singer (i Fletcher) próbują reperować nim słaboski filmu. W niniejszej recenzji więc skupimy się na krążku „Bohemian Rhapsody” nie jako na podkładce pod obraz, a składance usiłującej dokonać pewnego podsumowania dziedzictwa Queen i wspaniałego Freddiego Mercury'ego.

Keep Yourself Alive

„Stojąc w zatłoczonej sali, możesz być najsamotniejszą osobą na świecie, bo nie należysz do nikogo. Nie mam prawdziwych przyjaciół, tak mi się przynajmniej wydaje. Mówią mi, że są moimi przyjaciółmi, ale im nie wierzę”. Gorzkie słowa Freddiego Mercury'ego, wypowiedziane podczas jednego z ostatnich wywiadów z artystą, korespondują z otwierającą album i pochodzącą z piątego studyjnego krążka zespołu piosenką „Somebody to Love”. W ciągu kolejnych kilkunastu kompozycji „Bohemian Rhapsody” postara się, w oparciu o inspirujące, wzruszające i afirmujące życie teksty Queen, sformuować odpowiedź na smutek płynący z otwierających album wersów. Kolejne na płytce, „Doing All Right” to piosenka zespołu Smile, do którego, przed założeniem zespołu z Mercurym, należeli Brian May i Roger Taylor. Co ciekawe, na potrzeby „Bohemian Rhapsody” muzycy reaktywowali zespół i nagrali piosenkę raz jeszcze, wraz z oryginalnym wokalistą – Timothym Staffelem. 

Zamykające swoisty muzyczny wstęp albumu „Keep Yourself Alive” – pierwszy kawałek na debiutanckim albumie Queen (tutaj w wersji na żywo z 1974 roku) – zdaje się sugerować, że zmarły na początku lat dziewięćdziesiątych Freddie Mercury, choć uległ epidemii AIDS, która przetoczyła się się przez czasy „Aniołów w Ameryce”, i był – być może – samotny za życia, pozostawił za sobą dziedzictwo, które nie tylko rozpaliło świat, ale i przeżyje nas wszystkich.

Bohemian Rhapsody

Tytułowa piosenka albumu nie tylko stanowi największe osiągnięcie zespołu, ale i bardzo umiejętnie kreśli mikrokosmos muzyki Mercury'ego, Maya, Taylora i Deacona. Queen bowiem to zespół, którego nie sposób zdefiniować i zamknąć w ograniczeniach zarówno gatunku, jak i formuły i konwencji. Po „Keep Yourself Alive”, kolejny etap otwiera „Killer Queen” (luksusowa prostytutka i „lek dla Chruszczowa i Kennedy'ego”) z rewelacyjnego krążka „Sheer Heart Attack”. Wkrótce album dudni najsłynniejszymi hitami zespołu – epickie sześcioczęściowe „Bohemian Rhapsody”, wybrzmiewające rozpaczą i operową, wielokanałową tragedią, lekkie „Crazy Little Thing Called Love”, zaopatrzone w genialną linię basową „Another One Bites The Dust” i nagrane wspólnie z Davidem Bowie „Under Pressure” (na szczęście Bowie w CGI się w filmie nie pojawia).

Niestety – ani film, ani konsekwentnie soundtrack nie decydują się na wprowadzenie którejś z mniej popularnych kompozycji zespołu (Queen może pochwalić się dorobkiem sięgającym blisko dwustu nagranych piosenek), a w większym stopniu eksponuje te sprawdzone i najbardziej mainstreamowe. Przykładowo, mimo że w „Bohemian Rhapsody” przynajmniej kilka razy pada tytuł „I'm In Love With My Car”, piosenki w zestawieniu ostatecznie zabrakło. O rewelacyjnych kawałkach w rodzaju „Death On Two Legs (Dedicated To...)” czy ulubionym Ramiego Maleka „Lily of the Valley” można zapomnieć. Nie jest to szczególne zaskoczenie, a jednak szkoda, że idealna okazja, by spopularyzować inną, mniej oczywistą piosenkę została zaprzepaszczona. 

Otrzymujemy tu za to kilka kolejnych wersji koncertowych – między innymi „Now I'm Here”, wykonane w Paryżu „Fat Bottomed Girls” i śpiewane przez zgromadzony w Rio tłum, piękne „Love of My Life”. Tę część zestawu wieńczy „Who Wants To Live Forever”, w przejmujący sposób sygnalizując zbliżający się koniec opowieści. 

Live Aid

Koncert na londyńskim stadionie Wembley w 1985 roku to najlepiej zrealizowany etap filmu Bryana Singera. Występ z okazji zbiórki na rzecz głodujących w Etiopii, który zebrał ponad 70-tysięczną publiczność, popularnie uważany jest za jeden z najlepszych koncertów rockowych w historii. „Bohemian Rhapsody” oferuje cztery piosenki z owego pamiętnego repertuaru – poza tytułowym kawałkiem pojawia się tu jeszcze na przykład „Radio Ga-Ga”, w którym Freddie Mercury skutecznie zachęca gigantyczną widownię do wspólnego klaskania do rytmu (a w „Ay-Oh” prowadzi regularną dyskusję a capella), „Hammer to Fall” i „We Are The Champions”. W porównaniu do pełnego nagrania koncertu zabrakło „Crazy Little Thing Called Love” i „We Will Rock You”. Choć jego rola w odniesieniu do Freddiego Mercury'ego została w filmie znacznie przesadzona, sam koncert stanowi niesamowite osiągnięcie, a nieśmiertelna charyzma frontmana – świadectwo czegoś, co zdarza się tylko raz. 

The Show Must Go On

Ostatecznie, selekcja zawarta w „Bohemian Rhapsody” poprawnie, choć bardzo skrótowo, obrazuje dokonania Queen i stanowi przyjemną i wzbogaconą o interesujące kawałki na żywo składankę w rodzaju poważnie okrojonego albumu „The Best Of”. Podczas gdy fani Queen nie odnajdą na płytce wiele nowego i najpewniej trzymać się będą wielu wybitnych albumów studyjnych i pełnych wydawnictw koncertowych, to ci, którzy dopiero rozpoczynają poważniejszą przygodę z Freddiem Mercurym, Brianem Mayem, Rogerem Taylorem i Johnem Deaconem, mogą odnaleźć w „Bohemian Rhapsody” właściwy początek.

5
Muzyka na płycie

Spis utworów na płycie CD:

  1. 20th Century Fox Theme (0:25) 
  2. Somebody To Love (4:56) 
  3. Doing All Right... Revisited (Performed by Smile) (3:17)
  4. Keep Yourself Alive (Live At The Rainbow) (3:56) 
  5. Killer Queen (2:59) 
  6. Fat Bottomed Girls (Live In Paris) (4:38) 
  7. Bohemian Rhapsody (5:55) 
  8. Now I'm Here (Live At Hammersmith Odeon) (4:26) 
  9. Crazy Little Thing Called Love (2:43) 
  10. Love Of My Life (Rock In Rio) (4:29) 
  11. We Will Rock You (Movie Mix) (2:09) 
  12. Another One Bites The Dust (3:35) 
  13. I Want To Break Free (3:43) 
  14. Under Pressure (Performed by Queen & David Bowie) (4:04) 
  15. Who Wants To Live Forever (5:15) 
  16. Bohemian Rhapsody (Live Aid) (2:28) 
  17. Radio Ga Ga (Live Aid) (4:06) 
  18. Ay-Oh (Live Aid) (0:41) 
  19. Hammer To Fall (Live Aid) (4:04) 
  20. We Are The Champions (Live Aid) (3:57) 
  21. Don't Stop Me Now… Revisited (3:38) 
  22. The Show Must Go On (4:32)

Czas trwania płyty: 79:44

Opis i prezentacja wydania:

Na naszym rynku pojawiły się trzy warianty soundtracku „Bohemian Rhapsody”. Pierwszym jest kaseta magnetofonowa, drugim płyta w wydaniu regularnym (identycznym jak w reszcie zachodnich krajów europejskich i USA), trzecim zaś edycja typu „zagraniczna płyta, polska cena”. Starsi słuchacze zapewne doskonale pamiętają te czasy, kiedy w Polsce MC kosztowała 1/3 tego, co płyta CD. Mogą oni przeżyć zatem lekki szok, bowiem kaseta i regularne wydanie soundtracku są w takiej samej cenie. Dlatego też nośnik opracowany w 1963 roku, a mający lata świetności dawno za sobą, jest skierowany do najbardziej zagorzałych kolekcjonerów i fanów Queen.

Edycja regularna ścieżki dźwiękowej „Bohemian Rhapsody” została wydana w przezroczystym plastikowym opakowaniu typu jewel case. Wewnątrz pudełka, oprócz płyty CD, znajduje się 12-stronnicowy booklet, wydrukowany na sztywnym i lekko matowym papierze kredowym, zawierający spis utworów wraz z wykonawcami i ich autorami oraz wykaz osób mających swój udział w produkcji albumu. Wydanie prezentuje się całkiem nieźle pod względem graficznym. Jest zestaw fotosów z filmu i zdjęć archiwalnych Queen, ale zabrakło krótkich notek od  członków zespołu (wyręczył ich menedżer Jim Beach), względnie twórców ekranowej biografii. Niemniej pełne wydanie, bez białego obramowania z napisem „zagraniczna płyta, polska cena”, wygląda znacznie lepiej na półce i warte jest dopłaty około 10-12 zł. A różnica jest pewnie w zawartości bookletu, jakości użytego papieru i mniejszej liczbie stron, choć drastycznych cięć raczej nie powinno być. Za to ilość numerów na obu wersjach jest taka sama. 

bohemian-rhapsody-st (6).jpg bohemian-rhapsody-st (8).jpg

bohemian-rhapsody-st (2).jpg bohemian-rhapsody-st (1).jpg

bohemian-rhapsody-st (3).jpg bohemian-rhapsody-st (4).jpg

bohemian-rhapsody-st (7).jpg bohemian-rhapsody-st (5).jpg

+4
Wydawnictwo

Oceny końcowe:

5
Muzyka na płycie
+4
Wydawnictwo
5
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6. 

Gdzie kupić soundtrack „Bohemian Rhapsody”?

Wydanie regularne (droższe):

Wydanie typu „zagraniczna płyta, polska cena” (tańsze):

Płytę do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firmy Universal Music Polska.

Recenzja powstała przy współpracy z użytkownikiem ThomasWayne.

źródło: zdj. Twentieth Century Fox / Virgin EMI Records / Universal Music Polska