Ready Player One: Songs From the Motion Picture - recenzja wydania [CD]

Miesiąc temu Steven Spielberg zatrząsł wielkimi ekranami świata futurystycznym festiwalem nostalgii pod tytułem „Ready Player One”. Po recenzji zarówno obrazu, jak i towarzyszącej mu instrumentalnej ścieżki dźwiękowej w kompozycji Alana Silvestri, przyszła pora na deser – kompilację piosenek użytych w filmie, którą możecie odnaleźć na sklepowych półkach już od 11 maja. Zapraszamy na naszą recenzję albumu „Ready Player One: Songs From the Motion Picture”.

„Ready Player One: Songs From the Motion Picture” Różni wykonawcy

(Decca Records / Universal Music Polska, 2018)

Podobnie jak w naszej czasoprzestrzeni, tak i w Ohio A.D. 2045 – dystopijnej rzeczywistości „Ready Player One” – ludzie kochają lata osiemdziesiąte. Popkulturowy zwrot estetyczny, który wciąż rozwija się przed naszymi oczami, czy to w odniesieniu do filmów i seriali, czy muzyki i mody, nie jest niczym zaskakującym. Nasza tęsknota do minionej estetyki i wyrazistego stylu jest naturalną reakcją na stosunkowo nijakie dziedzictwo pierwszej dekady XXI wieku. Nie wydaje mi się, by najnowszy film Spielberga miał być jednym z ostatnich beatów ów dominującego trendu w sztuce popularnej, jednakże trudno mi nie patrzeć na jego „Player One” jako na swego rodzaju kulminację masowych tendencji ostatnich lat. Kolorowa, spektakularna, lekko kiczowata (w dobrym tego słowa znaczeniu) i dudniąca echem ubiegłych dekad przygoda Wade'a Wattsa eksploduje nieprzerwanie przez równo dwie godziny, oferując na złotym półmisku to, co najlepsze w kinie akcji, w polewie z partytury Alana Silvestri i starych muzycznych hitów, od których biodra same zaczynają się wyginać. W pierwszych momentach „Player One” atakuje klasykiem Van Halena „Jump” z roku 1984. Piosenka – używana tak prominentnie w kampanii reklamowej filmu – stanowi idealne wprowadzenie do świata, w którym jedyną rzeczywistością większości obywateli stał się bezgraniczny i wirtualny świat OASIS. Jest energia, jest bezkres nieskończonych możliwości, ale przede wszystkim – obietnica rewelacyjnej przygody. „Ready Player One” ma tylko jeden bieg i wrzuca go wraz z pojawieniem się karty tytułowej, a stary dobry Van zachęca by skakać, skakać, skakać. W tym właśnie miejscu warto zauważyć, że „Jump” na składance „Songs From the Motion Picture” (którego sama nazwa brzmi w związku z tym dość sarkastycznie) nie znajdziemy. Zaskoczeni? Ja też.

Krążek zestawia jedenaście kultowych kompozycji, z których większość gości w warstwie audio filmu. Nim przejdziemy do omówienia każdego z zebranych, warto minutą ciszy uczcić pominiętych, bowiem jest ich, niestety, przynajmniej kilku. Poza Van Halenem (którego nieobecności na składance po prostu nie mogę zrozumieć) na „Songs From the Motion Picture” brakuje między innymi użytych w filmie hitów George'a Michaela („Faith”), Duran Duran („Hungry Like a Wolf”), Eurythmics, The Blackhearts czy Billy'ego Idola. Biorąc pod uwagę fakt, że album cichnie po zaledwie trzech kwadransach – oferując po drodze kilka piosenek, których w filmie po prostu nie ma, zamiast tych, które w istocie się w „Ready Player One” pojawiły – nie sposób nie podważyć idei sygnowania go mianem „piosenek z filmu”. Wielka szkoda, bo dokonany przez Spielberga dobór piosenek to jeden z elementów filmu, który cenię najbardziej. Już na tym etapie warto więc powiedzieć, że albumowi często bliżej jest do zestawienia zainspirowanego filmem, aniżeli wiernego odtworzenia faktycznego muzycznego zaplecza „Player One”.

c699c632-ee3d-43b2-893b-34ee0c80ec09-min.jpeg

Uporawszy się z wadami przejdźmy do tego, co się faktycznie na albumie znalazło, bowiem jest to mimo pierwszego wrażenia składanka naprawdę świetna. Prince i jego pierwszy wielki hit – „I Wanna Be Your Lover” z 1979 roku – otwierają „Songs From the Motion Picture”, a klasyczna solówka na Polymoogu niezmiennie wprowadza w osobliwie nieskrępowaną, taneczną atmosferę charakterystyczną dla obcowania z Prawdziwą Muzyką. Numer dwa to król parkietów roku 1985 – fantastyczne „Everybody Wants To Rule The World” od brytyjskiej grupy Tears for Fears. Gdy ucichnie wokal Curta Smitha, album zwalnia nieco, konfrontując słuchacza z soulowym hitem The Temptations – „Just My Imagination”, pochodzącym z wczesnych lat siedemdziesiątych. Syntezatory przesiadają się tu na rzecz orkiestry, waltorni i sennego bluesa, opowiadając historię pewnego marzenia. Spokój kończy się w kolejnych kompozycjach – tym razem Bruce'a Springsteena w rock'n'rollowym „Stand On It”, a następnie „One Way or Another” od Blondie (dalekie od wstrzelenia się w moje muzyczne gusta, a mimo to robiące przyjemne wrażenie w zaproponowanym otoczeniu). Utwory numer sześć, siedem i osiem to najmocniejsze momenty albumu. Ów tryptyk, który odsłuchiwałem raz za razem po odpaleniu płytki po raz pierwszy, składa się z funkowego „Can't Hide Love” (Earth, Wind & Water), a następnie elektronicznego pejzażu „Blue Monday” od wspaniałego New Order, a wieńczy go „Stayin' Alive” nieśmiertelnego BeeGees. Przedostatni kawałek na płycie (i ostatni filmu) to „You Make My Dreams” w wykonaniu duetu Hall & Oats z 1980 roku – pozytywny i energetyzujący akcent, podsumowujący wydźwięk krótkiej i pięknej składanki. Na koniec pozostaje jeszcze znany ze zwiastunów „Ready Player One” kawałek „Pure Imagination”, pochodzący z oryginalnego „Willy'ego Wonki i fabryki czekolady” z 1971 roku, w nowej wersji Bryana Nguyen. Mile brzmiący akcent, aczkolwiek gdybym mógł wybierać – wolałbym, by miejsce piosenki zajęła któraś z użytych w filmie.

„Songs From the Motion Picture” to krótki, wybrakowany i niekwestionowanie epicki, nostalgiczny kopniak. Jako zbiór piosenek użytych w filmie album jest daleki od ideału, brakuje kilku poważnych perełek i – jako odzwierciedlenie doznań słuchowych w filmie – krążek zwyczajnie nie dostarcza tego, co nazwa obiecuje. Jako składanka klasyków epoki Atari – jest świetnie, spójnie i tanecznie. W tym właśnie sensie ostatnie z wydawnictw muzycznych spod szyldu „Ready Player One” to jedno z mnóstwa okien do wspaniałego i bogatego muzycznego dziedzictwa tych wyjątkowych lat, o których nie możemy (i nie powinniśmy) zapomnieć. Takiej muzyki już po prostu nie robią.

+4
Muzyka na płycie

Spis utworów:

1. "I Wanna Be Your Lover" Prince 5:48
2. "Everybody Wants to Rule the World" Tears for Fears 4:12
3. "Just My Imagination (Running Away with Me)" The Temptations 3:49
4. "Stand on It" Bruce Springsteen 3:06
5. "One Way or Another" Blondie 3:27
6. "Can't Hide Love" Earth, Wind & Fire 4:09
7. "Blue Monday" New Order 7:24
8. "Stayin' Alive" Bee Gees 4:45
9. "We're Not Gonna Take It" Twisted Sister 3:38
10. "You Make My Dreams" Hall & Oates 3:12
11. "Pure Imagination (feat. Merethe Soltvedt)" Bryan Nguyen 2:33

Czas całkowity: 45:56

Opis wydania:

Album „Ready Player One: Songs From the Motion Picture” pojawił się w Polsce w klasycznym, jednopłytowym wariancie, opakowanym w tradycyjny jewel case. Wydanie wypada niestety bardzo kiepsko, nawet w porównaniu ze ścieżką dźwiękową Alana Silvestri. W porównaniu do tamtej, brakuje chociażby porządnego bookletu. Zamiast tego, album oferuje minimalistyczną, rozkładaną wkładkę zawierającą szczegóły dotyczące każdej z użytych piosenek. Jeśli chodzi o fioletowy nadruk na płycie, jest on bliźniaczy w stosunku do soundtracku Silvestri i robi raczej pozytywne wrażenie, choć nie ma tu się również czym zachwycać. Podobne grafiki zdobiące okładkę to na swój sposób brzydkie kuzynostwo wydawnictwa ścieżki dźwiękowej z zeszłego miesiąca (jeden z brzydszych plakatów „Ready Player One” na przedniej stronie). Ostatecznie nie ma niczego, na czym warto by było zawiesić w przypadku opakowania „Songs From the Motion Picture” oczu. Na szczęście tę zewnętrzną nijakość w pełni rekompensuje zawartość.

7ce8f30b-ee87-45f5-99db-f68d2ac377a2.jpg 62469197-3a87-42d0-8815-556b5f93bae2.jpg

e9cfac30-8257-486a-a12e-569fa2f21723.jpg 8b3fef69-8a14-4132-910c-a4fb812b19be.jpg

3
Wydawnictwo

Oceny końcowe:

+4
Muzyka na płycie
3
Wydawnictwo
4
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

Gdzie kupić płytę „Ready Player One: Songs From the Motion Picture”?

Płytę do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firmy Universal Music Polska.

źródło: zdj. Warner Bros.