Ukryte piękno (2016) - recenzja filmu i wydania Blu-ray

24 maja do sklepów trafiły wydania Blu-ray i DVD z najnowszym filmem Davida Frankela - Ukryte piękno z Willem Smithem w roli głównej. Zapraszamy Was do zapoznania się z recenzją edycji na niebieskim krążku.

 „Ukryte piękno” (2016), reż. David Frankel
(dystrybucja w Polsce: Galapagos)

Film:

"Ukryte piękno" zadebiutowało w kinach w grudniu 2016 roku i miało pełnić rolę kolejnej świątecznej produkcji, która w tym najcudowniejszym okresie roku przyciągnie do kin całe rodziny. Twórcy jednak szybko musieli spotkać się z brutalną rzeczywistością, bo jak się okazało, ich film nie przypadł do gustu ani krytykom, ani widzom i zanotował, jak na swoje możliwości, dosyć kiepski wynik w Box Office. Co zawiodło?

Trudno jednoznacznie wskazać winowajcę niepowodzenia, jakie odnotowało "Ukryte piękno", bo każda z osób odpowiedzialnych za jego ostateczny kształt mogłaby bez wątpienia uderzyć się w pierś. Zacznijmy jednak od scenarzysty i fabuły, która wydaje się być najjaśniejszym, choć i tak mocno przygasłym, punktem filmu. Historia stworzona przez Allana Loeba koncertuje się wokół Howarda Inleta - szefa agencji reklamowej, który od trzech lat nie może pogodzić się ze śmiercią własnej córki. Przez rodzinną tragedię Howard zupełnie odcina się od zewnętrznego świata i zaniedbuje swoje zawodowe obowiązki. W związku z tym trójka jego najbliższych współpracowników i jednocześnie przyjaciół musi dowieść, że ich szef popadł w problemy psychiczne i nie jest już w stanie podejmować racjonalnych decyzji w swojej agencji. W tym celu postanawiają wykorzystać fakt, że zrozpaczony ojciec szuka wytłumaczenia swojej tragedii pisząc listy do śmierci, czasu i miłości. Trójka przyjaciół wynajmuje więc aktorów, którzy mają wcielić się w rolę trzech bytów i nawiedzić głównego bohatera. Podobieństwo do Opowieści Wigilijnej nasuwa się więc samo, ale scenarzysta skupia się na nieco innych elementach i korzysta jedynie ze szkieletu opowieści Dickensa. Niestety nie do końca zostaje przez scenarzystę wykorzystany potencjał, jaki drzemał w początkowym pomyśle i skończyło się na oklepanych, pustych frazesach o odnalezieniu sensu życia, czyli tytułowego ukrytego piękna. Głównym problemem opowieści Loeba jest to, że zupełnie nie wciągają nas wątki drugoplanowych postaci, które notabene odgrywają tutaj bardzo ważną rolę i są motorem napędowym fabuły. Widząc ich nieracjonalne i nieco naciągane postępowanie trudno o chwilowe zawieszenie niewiary, co skutkuje lekkim zgrzytaniem zębów przy rozwiązaniach fabularnych mających popchnąć historię do przodu. Nie chodzi tutaj bynajmniej o personifikację trzech bytów, ale o to jak w ogóle dochodzi do ich zaangażowania w tę historię.

Dużą rolę w tej nieprzekonywującej fabule odgrywają również, a może i przede wszystkim, aktorzy. Wydawałoby się, że takie tuzy aktorstwa jak Kate Winslet, Edward Norton, Helen Mirren, czy odrobinę mniej doceniani Michael Peña i Keira Knightley zapewnią nam niesamowity spektakl i będą w stanie swoją charyzmą ponieść ten niepozbawiony wad scenariusz. Film jednak doszczętnie niszczy nasze oczekiwania już na początku, strasząc z ekranu zupełnie wypranymi z emocji aktorami. Zarówno Kate Winslet, jak i Edward Norton grają tutaj na całkowitym autopilocie i pozbawieni są jakichkolwiek namiętności. Nie można zarzucić niczego ich warsztatowi aktorskiemu, ale ze względu na brak odpowiedniego zaangażowania z ich strony sceny z ich udziałem wypadają po prostu nijako i pusto. Równie kiepsko, choć nieco z innych względów, prezentuje się Keira Knightley, która jako uosobienie miłości powinna budzić naszą sympatię, a niestety wręcz odrzuca swoją przeszarżowaną i zagraną od niechcenia rolą. Honoru aktorów nie ratuje także znany z Ant-Mana Michael Peña, który jak się wydaje miał i w tej produkcji pełnić rolę zabawnego przyjaciela głównego bohatera. Jego watek szybko schodzi jednak na poważny tor, na którym aktor nie potrafi sobie poradzić. O dziwo, w takim towarzystwie na plus wybija się postać grana przez Willa Smitha. Nie jest to co prawda najwyższy poziom, ale łatwo nam dostrzec w jego roli uczucia, jakie mogą targać ojcem po takiej tragedii. Warto też podkreślić, że cały wątek związany z głównym bohaterem może się obronić i dobrze wybrzmiewa pod koniec filmu.

Niestety nagromadzenie tylu postaci i watków w nieco ponad półtoragodzinnym filmie rzadko kiedy dobrze się kończy. W tym przypadku przełożyło się to na zbyt pobieżne potraktowanie zarówno pobocznych historii, jak i głównego wątku. Twórcy starali się dostarczyć nam jak najwięcej informacji o bohaterach przez eskpozycyjne dialogi, czy toporne sceny, mające jednoznacznie określić charakter postaci. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby skupienie większej uwagi na głównym wątku lub wydłużenie filmu do dwóch godzin, które stały się już dawno standardowym czasem trwania wielu produkcji.

Gdybym zatem miał ten film komuś polecić, to bez wątpienia byliby to fani aktorskiego kunsztu Willa Smitha, bo jako główny bohater, chociaż nieco zepchnięty na drugi plan, spisuje się tutaj nad wyraz dobrze i obok przeciętnego scenariusza stanowi najjaśniejszy punkt "Ukrytego piękna". Myślę, że film nadaje się też na niezobowiązujący seans w rodzinnym gronie, dla tych, którzy nie boją się uronić kilku łez, ale nie oczekujcie po nim niczego więcej. Pamiętajcie jednak, że im bliżej świąt, tym seans ma szanse wypaść korzystniej. Wtedy wszyscy stajemy się bardziej podatni na ckliwe historie, tym bardziej jeśli opatrzone są świąteczną atmosferą.

3
Film

Obraz:

Odpowiedzialna za zdjęcia Maryse Alberti musiała borykać się z wielokrotnym zestawieniem ciemnych i nocnych scen, w których często przewijają się różnego rodzaju lampy, świecące ozdoby świąteczne lub inne oświetlenia z dziennymi, jaskrawymi plenerami, charakterystycznymi dla Nowego Yorku. Trzeba przyznać, że sprostała zadaniu, bo zarówno ciemne, jak i jasne sceny wyglądają bardzo dobrze. Jakość obrazu zaprezentowana na niebieskim krążku nie budzi najmniejszych zastrzeżeń, a co więcej jest wręcz idealna. W palecie kolorów zdecydowanie górują te cieplejsze odcienie, w ciemnych scenach nie odnotowałem żadnych smużeń lub innych defektów. Jedną z przyczyn tak nieskazitelnego obrazu jest na pewno dosyć wysoka jak na standardy Warner Bros. średnia wartość video bitrate, która wynosi około 35 Mbps. Polskie wydanie posiada obraz o proporcjach 2.40:1, który został zachowany względem oryginalnego wydania amerykańskiego.

collateral_beauty_05.jpg collateral_beauty_10.jpg

collateral_beauty_14.jpg collateral_beauty_18.jpg

6
Obraz

Dźwięk:

W przypadku dźwięku mamy do czynienia z bezstratną ścieżką dźwiękową DTS HD Master Audio 5.1, która obecna jest również w oryginalnym wydaniu Blu-ray. W przypadku tak kameralnej produkcji, jak "Ukryte piękno" trudno rozpływać się nad powalającą jakością dźwięku. Warto jednak podkreślić, że sącząca się z głośników delikatna warstwa melodyjna doskonale rozchodzi się w głośnikach podkreślając atmosferę filmu i w odpowiednim natężeniu komponuje się ze scenami. Góruje tutaj jednak ścieżka dialogowa, która jest równie dobrze wyważona i nie budzi żadnych zastrzeżeń.

W polskiej wersji językowej dostępna jest ścieżka lektorska w formacie Dolby Digital 5.1. Tekst Artura Wierzchowskiego czyta Paweł Bukrewicz. Należy zauważyć, że ścieżka została nagrana nieco za głośno, przez co kłóci się z oryginalnymi dialogami i dosyć wyraźnie je zagłusza. Ten problem dotyczy również efektów dźwiękowych, które towarzyszą wielu scenom, ale ich zadaniem jest delikatne podkreślanie tonu scen, więc zostały nagrane odpowiednio cicho, przez co giną w zderzeniu z polskim lektorem.

4
Dźwięk

Materiały dodatkowe:

collateral_beauty_02.jpg

W dodatkach mamy do czynienia wyłącznie z jednym, piętnastominutowym materiałem pod tytułem A Modern Fable: Discovering Collateral Beauty, który zbiera wypowiedzi obsady, reżysera i scenarzysty. Nie wyróżnia się on jednak niczym na tle innych takich materiałów, które skupiają się na ogranych już od dawna pochwałach, jakie obsada kieruje nawzajem pod swoim adresem. Wychwalany jest przede wszystkim scenariusz i aktorskie kreacje. Nie dowiecie się jednak z niego nic na temat procesu realizacji filmu.

2
Dodatki

Opis i prezentacja wydania:

"Ukryte piękno" doczekało się w Polsce standardowego wydania w opakowaniu typu amaray. Jest to charakterysyczne dla Galapagos wydanie od firmy ELITE, pozbawione zaokrągleń na grzbiecie. Przednia okładka okraszona została kinowym plakatem produkcji z listą aktorów wcielających się w główne role oraz tytułem. Z tyłu mamy do czynienia ze standardowym układem, na który składa się opis filmu i specyfikacja płyty.

Ukryte piękno (2016) - Wydanie Blu-ray Ukryte piękno (2016) - Wydanie Blu-ray

Ukryte piękno (2016) - Wydanie Blu-ray Ukryte piękno (2016) - Wydanie Blu-ray

4
Opakowanie

Specyfikacja wydania Blu-ray

Dystrybucja

Galapagos

Data wydania

24.05.2017

Opakowanie

Amaray

Czas trwania [min.]

96

Liczba nośników

1

Obraz

Aspect Ratio: 16:9 - 2.40:1

Dźwięk oryginalny

DTS-HD Master Audio 5.1 angielski

Polska wersja

Dolby Digital 5.1 (lektor) inapisy

Podsumowanie:

"Ukryte piękno" na pewno znajdzie swoich zwolenników przede wszystkim wśród fanów Willa Smitha i jego ról dramatycznych. Warto jednak mieć na uwadze, że ustępuje ona wcześniejszym dokonaniom tego aktora w tym gatunku, czyli W pogoni za szcześciem i Siedem dusz. O tym musicie się jednak przekonać sami, a macie do tego sposobność dzięki wydaniu Blu-ray, które pod względem jakości obrazu stoi na najwyższym poziomie.

3
Film
6
Obraz
4
Dźwięk
2
Dodatki
4
Opakowanie
4
Średnia

Gdzie kupić wydanie Blu-ray filmu „Ukryte piękno”?

gandalf 72,87 zł

światksiążki.pl 74.99 zł

bluedvd 75.89 zł

empik 78.89 zł

mediamarkt.pl 79.90 zł

saturn.pl 79.90 zł

merlin 82.99 zł

dvdmax.pl79.98 zł

Film do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firmy Galapagos.

źródło: Warner Bros. / Galapagos / Poral.eu