Warner chciał pogrzebać film Eastwooda. Członkowie Akademii chcą mu dać Oscara!

Teogoroczne rozdanie Oscarów może wcale nie być tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać. Nowy raport wskazuje, że filmem, który zyskuje nieoczekiwaną aprobatę amerykańskiej Akademii Filmowej jest „Przysięgły nr 2” Clinta Eastwooda. Z kolei  „The Brutalist” okazał się filmem zbyt długim dla częśći głosujących. Poznajcie szczegóły.

Akademia wyróżni Clinta Eastwooda? To symboliczny gest wsparcia

97. rozdanie Oscarów już rodzi pierwsze kontrowersje. Wszystko za sprawą doniesień o użyciu przy filmie „The Brutalist” oprogramowania sztucznej inteligencji. Na dokładkę World of Reel wskazuje teraz, że jednym z zaskakujących faworytów, mogących ubiegać się o statuetkę Najlepszego filmu jest „Przysięgły nr 2” – ale nie dlatego, że film rzeczywiście na tę nagrodę zasługuje. A przynajmniej nie tylko dlatego.

Przypomnijmy, że film w reżyserii Clinta Eastwooda został potraktowany bardzo niesprawiedliwie przez wytwórnię Warner Bros., która skierowała dramat na raptem 30 ekranów w Stanach Zjednoczonych. Później trafił do VOD i na Max (tam znajdą go obecnie polscy widzowie). Tymczasem – jak donosi World of Reel, wbrew oficjalnej wersji Warnera – „Przysięgły nr 2 powstawał z założeniem, że doczeka się właśnie szerokiej kinowej dystrybucji.

Sprawdź też: To mógł być ostatni projekt mistrza. David Lynch miał stworzyć serial dla Netflixa!

Nowy raport wskazuje, że film zyskuje obecnie duże uznanie od producentów i reżyserów i głosuje na niego wielu członków Akademii. Co jednak ciekawe, spora liczba głosujących ma wybierać dramat sądowy z Nicholasem Houltem i Toni Collette w ramach symbolicznego gestu wsparcia wobec Clinta Eastwooda i jednocześnie jako środkowy palec wymierzony w stronę szefów Warner Bros. Dodajmy też, że sama wytwórnia ani myślała, by zgłaszać „Przysięgłego nr 2” do ubiegania się o prestiżową nagrodę. Nominacja dla filmu, i to w głównej kategorii, byłaby mocnym upokorzeniem dla Warnera – podsumowuje World of Reel.

Głosujący nie mogą skończyć „The Brutalist”, ale i tak na niego głosują

Jeszcze ciekawiej przedstawia się zakulisowa sytuacja z epickim powojennym dramatem „The Brutalist”. Wygląda na to, że dla wielu członków Akademii film z Adrienem Brodym w roli ocalałego z Holokaustu architekta, ktory emigruje do Ameryki, okazał się za długi. Wiele głosów ma wędrować na konto dzieła Brady'ego Corbeta w ramach czystego podziwu dla ambicji reżysera i mimo tego, że głosujący nie zdołali ukończyć seansu, albo w ogóle do filmu nie podeszło. Podobnie miało to wyglądać również przy zeszłorocznym filmie Martina Scorsese, „Czasie krwawego księżyca”, który nie otrzymał co prawda żadnej statuetki, ale zyskał sporo nominacji.

Sprawdź też: Twórca „Sukcesji” stworzy film dla HBO! O czym opowie? 

World of Reel zakłada, że w związku z tym „The Brutalist” wcale nie otrzyma Oscara dla Najlepszego filmu, pomimo tego, że cieszy się statusem faworyta. Autor raportu przypomina, że ostatnim filmem o podobnym metrażu, co film Corberta, który zwyciężył najważniejszą statuetkę oscarowej gali był słynny „Lawrence z Arabii” i było to w 1962 roku. Na niekorzyść filmu mogą zadziałać wspomniane kontrowersje dot. wykorzystania sztucznej inteligencji przy części pokazanych w filmie projektów i poprawy wymowy w scenach, w których bohaterowie rozmawiają po węgiersku.

Przypomnijmy, że ogłoszenie nominacji do Oscarów zostały ostatnio ponownie przesunięte ze względu na pożary w Los Angeles. Ceremonia miała odbyć się już parę dni temu, ale przeniesiono je ostatecznie na 23 stycznia. Będzie można oglądać je na żywo o 14:30 polskiego czasu. Samo rozdanie nagród zaplanowano z kolei na poniedziałek, 3 marca. Gala wystartuje około 1:00 w nocy polskiego czasu.

źródło: World of Reel /zdj. Max