Niemal 12 lat minęło od debiutu „28 tygodni później”, sequela kultowego zombie-horroru Danny'ego Boyle'a. O następnym filmie w cyklu mówi się już niemal równie długo, jednak na ten moment na rozmowach i niejasnych pogłoskach się skończyło. Gdyby kolejna część serii miała jednak nadejść, na pokładzie na pewno znalazłaby się Imogen Poots. W najnowszym wywiadzie aktorka ujawniła, że z przyjemnością powróciłaby do roli z uprzedniego filmu.
Poots pojawiła się w „28 tygodni później” jako Tammy. Los postaci film pozostawił bez przesadnie jasnych odpowiedzi, toteż nie byłoby większego problemu, by wpisać ją w wydarzenia następnego sequela. W rozmowie dotyczącej swojego najnowszego filmu pod tytułem „Vivarium” Poots tak odpowiedziała na pytanie o potencjalne dopełnienie apokaliptycznej trylogii:
Och, to bardzo interesujący pomysł. Myślę o tym filmie jak o pierwszej miłości, bo to w gruncie rzeczy była moja pierwsza wyprawa w świat aktorstwa, a miałam na tyle szczęścia, by być obok Rose Byrne i Jeremy'ego Rennera. Wszystkich tych niezwykłych aktorów. Ale tak, jak najbardziej. Cała ekipa tego filmu, Alex Garland i Danny Boyle, wszyscy z nich... ok, Danny Boyle był już Dannym Boylem, ale wszyscy inni dokonali później tylu wspaniałych rzeczy. Chciałabym, by reżyser Juan Carlos Fresnadillodo porobił więcej rzeczy. Jest znakomity. Ale tak, byłabym zachwycona, mogąc zrobić ten film.
„28 tygodni później” podejmuje wydarzenia sześć miesięcy po oryginalnym filmie z 2002 roku. Wirus znany jako „The Rage” doprowadził do anihilacji wysp brytyjskich. Po tym jak armia USA deklaruje, że zagrożenie odeszło, amerykańscy żołnierze przybywają z pomocą w procesach przywracających porządek. Nikt nie wie, że jeden z imigrantów powracających do Wielkiej Brytanii jest nosicielem zabójczego wirusa.
Chcielibyście by „28 dni później” doczekało się kolejnego sequela? A może jesteście zadowoleni z obecnego kształtu dylogii? Dajcie znać w komentarzach.
Źródło: Movieweb.com / zdj. 20th Century Studios