
Mimo braku spektakularnego sukcesu Netflix nie zrezygnuje z serialu „Awatar: Ostatni władca wiatru”. Streamingowy gigant ogłosił, że produkcja bazująca na popularnej animacji doczeka się dwóch kolejnych sezonów, które zamkną historię Aanga i jego przyjaciół.
Serial „Awatar: Ostatni władca wiatru” przedłużony na drugi i trzeci sezon
Netflix ogłosił właśnie, że przedłużył serial „Awatar: Ostatni władca wiatru” na kolejne dwa sezony. Serial adaptujący popularną produkcję animowaną od stacji Nickelodeon pod tym samym tytułem, zakończy się tym samym po trzech seriach tak samo jak jego pierwowzór. Plan zakłada kręcenie obydwu sezonów w krótkim odstępie czasu, aby możliwe jak najszybciej zakończyć prace zdjęciowe i złagodzić tym samym fakt, że nastolatkowie wcielający się w głównych bohaterów mają tendencję do szybkiego dorastania.
Nie podano, kiedy serial powróci z drugim sezonem, ale możemy zakładać, że stanie się to w 2025 roku. Być może nawet już w jego pierwszej połowie.
Sprawdź też: „Dżentelmeni” – recenzja serialu. Już w marcu Netflix przynosi nam serial roku!
W trakcie premierowego tygodnia „Ostatni władca wiatru” wygenerował 153,4 mln godzin wyświetlania, co przekłada się na 21,1 mln wyświetleń. Tydzień później utrzymał prowadzenie i dorzucił do tego 144,2 mln godzin i 19,9 mln wyświetleń. To oznacza, że w 11 dni od debiutu na platformie serial może pochwalić się wynikiem wynoszącym 41,1 mln wyświetleń.
Serial zabiera nas do świata, w którym cztery żywioły: Woda. Ziemia. Ogień. Powietrze żyły kiedyś w harmonii, a Awatar, władca żywiołów, utrzymywał pokój między nimi. Ale wszystko się zmieniło, gdy Naród Ognia zaatakował i zgładził Nomadów Powietrza. To był pierwszy krok magów ognia na drodze do podboju świata. Nowe wcielenie Awatara jeszcze się nie pojawiło, a świat utracił nadzieję. Lecz wtem pojawia się nadzieja niczym światło w ciemności, gdy Aang (Gordon Cormier), młody — i zarazem ostatni — Nomad Powietrza budzi się, aby zająć należne mu miejsce jako następny Awatar.
zdj. Netflix