Będzie druga część „Barbie”? Margot Robbie i Ryan Gosling nie muszą wracać w kontynuacji

Oto niecodzienna sytuacja. Film o Barbie przekracza właśnie wymarzoną granicę miliarda dolarów w globalnej kasie, tymczasem na horyzoncie wciąż nie widać kontynuacji. Z nowego raportu dotyczącego kinowego hitu w reżyserii Grety Gerwig dowiadujemy się, że zarówno najważniejsi twórcy obrazu, jak i członkowie pierwszoplanowej obsady nie są zobligowani umowami, by zrealizować sequel.

Chcecie więcej „Barbie”? Na zdecydowane kroki będzie trzeba poczekać

Po fantastycznym otwierającym weekendzie w kinach „Barbie” wcale nie przestaje zarabiać. Po tym jak bariera 900 milionów dolarów globalnie została przekroczona w czwartek, nieosiągalny dla większości produkcji miliarda stał się w ten weekend faktem. Pomimo tego Warner Bros. wciąż nie zapowiedziało oficjalnie żadnej kontynuacji filmu, czy to w formie pełnego metrażu, czy spin-offu w ramach oryginalnego serialu dla Max

Choć dotychczasowe zakulisowe przecieki sugerują, że wytwórnia jak najbardziej przygląda się perspektywie skapitalizowania filmu za sprawą franczyzy, do mediów nie przedostało się jeszcze żadne formalne potwierdzenie ze strony rozrywkowego giganta. Na drodze do zapowiedzi sequela stoi oczywiście trwający od maja strajk scenarzystów, do którego niespełna miesiąc temu dołączyli hollywoodzcy aktorzy.

Sprawdź też: Gal Gadot jednak powróci jako Wonder Woman! Aktorka stworzy 3. część z Jamesem Gunnem

Margot Robbie i Ryan Gosling nie powrócą w sequelu? Co z reżyserką?

barbie-baae2.jpg

Sytuację związaną z przemysłowym zastojem dodatkowo utrudnia fakt, iż talenty stojące za projektem „Barbie” nie zawarły z Warnerem umów, które wymuszałyby na nich dalszą pracę nad franczyzą. Margot Robbie, która wyprodukowała film za pośrednictwem swej firmy LuckyChap, nie jest zobligowana, by wrócić do tytułowej kreacji (aktorka mogłaby jednak w dowolnym momencie ponownie zaangażować się w projekt jako producentka).

Sytuacja jawi się identycznie w przypadku jej ekranowego partnera - Ryana Goslinga odgrywającego rolę Kena. Gwiazdor kina również nie zawarł z wytwórnią żadnej umowy na powrót do franczyzy. Stanowisko Kanadyjczyka nie jest zresztą niczym nowym, jako że aktor znany jest w środowisku filmowym z niechęci do dużych projektów studyjnych i wiązania się z franczyzami na lata. 

Może zainteresuje Cię: „Wojownicze Żółwie Ninja: Zmutowany chaos” – recenzja filmu. Mutanci tacy jak my

Brak podpisanych umów charakteryzuje również sytuację najważniejszych twórców filmu „spoza” kamery. Zarówno reżyserka hitu, jak i Noah Baumbach (współscenarzysta, który pracował nad skryptem wraz z Gerwig) nie nawiązali ze studiem żadnych oficjalnych gwarancji powrotu. Źródła podają, że Warner miał odezwać się do Gerwig w tej sprawie na kilka miesięcy przed premierą „Barbie”, jednak agencja reżyserki zręcznie odłożyła negocjacje w czasie. Teraz gdy projekt jest na drodze do pokonania bariery miliarda dolarów, posunięcie agentów wydaje się prognostycznym majstersztykiem

Źródło: THR / Zdj. Warner Bros.