„Blade Runner 2029” – recenzja komiksu. Generacja buntowników

Nieco ponad rok od wydania pierwszego tomu, seria „Blade Runner” tym razem z dopiskiem „2029” powraca do sklepów, udowadniając, że jest to obecnie zdecydowanie najlepszy cyberpunkowy komiks, wydawany w naszym kraju przez Egmont. Zapraszamy do lektury naszej recenzji.

Być może pamiętacie, jak w podsumowaniu recenzji „Blade Runner 2019 zachwycałem się scenariuszem i traktowałem historię zaproponowaną przez Michaela Greena i Mike’a Johnsona, jako podwaliny pod kolejny film osadzony w uniwersum „Łowcy androidów”. W „Blade Runner 2029” Green oddał palmę pierwszeństwa Johnsonowi, ale w żadnym wypadku nie wpłynęło to na jakość proponowanych treści. Pozycja nadal zachwyca od pierwszej do ostatniej strony. Jest świetnie napisana, dynamicznie poprowadzona i mądrze zaplanowana. Z jednej strony zachwyci miłośników science fiction lubujących się w klimatach cyberpunku, a jednocześnie to komiks bardzo przystępny i otwarty dla nowego czytelnika.

Zgodnie z tytułem, fabuła przeskakuje w przód o 10 lat i osadzona jest w roku 2029. Główna bohaterka – Aahna „Ash” Ashina powraca do pracy w policji, jako łowczyni androidów. Jednak po wydarzeniach, jakie miały miejsce w poprzednim tomie, bohaterka przeszła pewną przemianę. Nie jest już osobą, która patrzy na ponury, kalifornijski, skąpany w deszczu świat tylko w białych lub czarnych barwach. Wszystko przez miłość i związek z tymi, których teoretycznie powinna eliminować. Owszem, nadal to robi, ale zachowuje przy tym dużo większe pokłady człowieczeństwa i zrozumienia dla replikantów. To pierwsza duża zmiana w dynamice postrzegania głównej bohaterki, w porównaniu do Ash, którą poznaliśmy rok temu. Łowczyni musi grać na dwa fronty. Jej przełożeni oczekują wyników i skuteczności, a jednocześnie Ash robi wszystko, by androidom dać nowe życie i umożliwić im egzystencję w nieprzyjaznym Los Angeles.

Podoba mi się ta zmiana perspektywy, ukazująca główną bohaterkę w innym świetle. Szczególnie że mimo nieco innej roli, Ash ponownie wikła się w morderczą intrygę z przeszłości. Do miasta powraca bowiem Yotun, którego w 2019 roku bohaterka nie była w stanie wyeliminować. Mało tego – ten oszczędził jej wtedy życie, a dziś wobec łowczyni ma konkretne plany. Jako przywódca grupy rebelianckich buntowników usiłuje zaprowadzić w mieście własne porządki siłą i brutalnością, co prowadzi m.in. do aktów terroryzmu.

blade runner 2029 plansza z komiksu-min.jpg

Brzmi intrygująco? Scenariusz Johnsona w „Blade Runner 2029” nie ma się czego wstydzić. Mimo tego, że komiks ma grubo ponad 300 stron, czyta się go szybko i sprawnie. Choćby dlatego, że podobnie jak część pierwsza, podzielony jest na trzy obszerne rozdziały i nie zawiera zeszytów. Dzięki temu fabuła rozpisana została na zasadzie wstępu, rozwinięcia i mocnego zakończenia. Doceniam też to, że scenarzysta nie przegaduje scen i pozwala wybrzmieć jak zwykle świetnej pracy Andersa Guinaldo. Ten ponownie wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności, kreując brudne, deszczowe, toksyczne Los Angeles, w którym nikt z nas nie chciałby zamieszkać. Świetnie wypadły też szerokie kadry, w tym te poświęcone wałowi przeciwpowodziowemu, który – podobno – ma chronić miasto przed kolejnym morderczym tsunami.

W efekcie „Blade Runner 2029” jest komiksem, do którego trudno się przyczepić. Wizualnie zachwyca, narracyjnie pozwala płynąć kolejnym scenom. Polecam Wam zwrócić uwagę, jak udanie Johnson przeplata dialogi z narracją i myślami Ash. Nie ma w tym zadęcia, pojawia się chłodna kalkulacja i pokazanie, jak scenarzysta dobrze rozumie swoją główną bohaterkę, wokół której buduje całą intrygę. Śmiem twierdzić, że wypada to nawet lepiej, niż w tomie pierwszym.

Podsumowanie

Czytajcie „Blade Runnera”. Takich komiksów na polskim rynku jest bardzo mało i od dłuższego czasu odnoszę wrażenie, że gatunek science fiction nie ma w dzisiejszym świecie popkultury łatwo. Na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć udane filmy i seriale sci fi, które stworzono w ostatnich latach. Z komiksami niestety jest podobnie, dlatego tym bardziej doceniam ogrom pracy autorów „Blade Runner 2029”. A najlepsze, że to jeszcze nie koniec i trzeci tom oznaczony rokiem „2039” ujrzymy w sklepach zapewne pod koniec przyszłego roku.   

Oceny końcowe

5
Scenariusz
5+
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
4
Przystępność*
4+
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Specyfikacja

Scenariusz

Mike Johnson, Michael Green

Rysunki

Andrés Guinaldo

Oprawa

twarda

Druk

Kolor

Liczba stron

328

Tłumaczenie

Maria Jaszczurowska

Data premiery

23 listopada 2022

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. Egmont / IDW