Box Office – trzeci „Magic Mike” zyskuje na bratobójczej walce „Titanica” i drugiego „Avatara”

W kinach doszło w ostatni weekend do niecodziennego starcia. O uwagę widzów walczyły jedne z największych hitów wszech czasów i obydwa z nich wyszły spod ręki jednego reżysera. Z okazji 25. rocznicy premiery do kin jeszcze raz zawitał „Titanic”, który odebrał nieco widzów drugiemu „Avatarowi”. Na ich potyczce zyskał „Magic Mike: Ostatni taniec”, który cieszył się największym zainteresowaniem wśród widzów.

Jak co roku przy okazji emisji wielkiego wydarzenia, jakim jest Super Bowl, frekwencja w amerykańskich kinach nie powalała. Miliony Amerykanów zostało w domach, a największą popularnością na dużym ekranie cieszyła się filmowa nowość tego weekendu, trzecia i jak przekonują twórcy, ostatnia już odsłona serii „Magic Mike”. Film, w którym do roli głównej powrócił Channing Tatum, a partnerowała mu tym razem Salma Hayek, zebrał od widzów 8,2 mln dolarów. To poniżej oczekiwań, które w ostatnich tygodniach i tak nie były zbyt optymistyczne ze względu na brak odpowiedniej kampanii promocyjnej. Produkcja, którą pierwotnie przygotowywano z myślą o debiucie na platformie HBO Max, nie była też dostępna w szerokiej dystrybucji (pojawiła się tylko w 1500 kinach). Poprzednia odsłona serii zebrała w weekend otwarcia 12,9 mln dolarów, ale wyświetlano ją w przeszło 3000 kin. Na rynkach zagranicznych do kas kin wpłacono za bilety 10,4 mln dolarów. Najlepiej film radził sobie w Niemczech (1,9 mln dolarów), Wielkiej Brytanii (1,9 mln dolarów), Australii (1,7 mln dolarów) i Holandii (1,0 mln dolarów). Globalnie na jego koncie znajduje się więc po pierwszym weekendzie 18,6 mln dolarów. Dla filmu z budżetem powyżej 45 mln dolarów jest to mocno rozczarowujący rezultat.

Drugie miejsce w starciu filmów w reżyserii Jamesa Camerona ostatecznie wywalczył sobie drugi „Avatar”. W dziewiąty już weekend film dorzucił solidne 6,8 mln dolarów, co oznacza spadek względem zeszłego tygodnia o 38,9%. Po 59 dniach od premiery na krajowym koncie widowiska znajduje się 646,9 mln dolarów. To oznacza, że „Avatar: Istota wody” nie przekroczy najprawdopodobniej bariery 700 mln dolarów wpływów na krajowym podwórku, co do tej pory udało się w całej historii jedynie sześciu filmom. Kontynuacja przeboju z 2009 roku zakończy swój bieg przez kina z wynikiem w granicach 680-690 mln dolarów, co wystarczy do zostania siódmym filmem w zestawieniu. Zagraniczni widzowie wpłacili do kas kin w ten weekend 18,9 mln dolarów, co daje spadek na poziomie 32,3%. Na międzynarodowym podwórku łącznie film zgromadził już 1,57 mld dolarów i umocnił się na trzecim miejscu w zestawieniu wszech czasów. Lepiej radziły sobie tylko filmy „Avatar” (2,13 mld dolarów) i „Avengers: Koniec gry” (1,94 mld dolarów). Globalnie na jego koncie znajduje się w tym momencie 2,21 mld dolarów, co cały czas przekłada się na czwartą lokatę. Finalnie „Istota wody” podskoczy o jeszcze o jedną pozycję i zepchnie z podium „Titanica”, któremu nawet ponownie pokazy nie pomogą w utrzymaniu lokaty.

Film Camerona wypuszczony do kin w 1997 roku świętuje swoje 25. urodziny i z tej okazji ponownie zawitał na duży ekran. Widzowie zapłacili za bilety na seanse 6,4 mln dolarów i podnieśli w ten sposób krajowy rezultat „Titanica” do poziomu 668,5 mln dolarów, co przekłada się na ósmą lokatę w rankingu wszech czasów. Na rynkach zagranicznych film dodał do tego 15,9 mln dolarów z 51 krajów, co daje w sumie 22,3 mln dolarów globalnych wpływów. Na kina IMAX przypadły 2 mln dolarów wpływów. Od momentu premiery w 1997 roku za seanse filmu zapłacono 2,217 mld dolarów, film pozostaje więc cały czas trzecim co do wielkości hitem wszech czasów.

zdj. 20th Century Studios