Czy Disney wyciągnął wnioski? Mamy pierwsze recenzje nowego „Króla Lwa”!

Disney przygotowuje się do premiery swojego najnowszego filmu CGI w świecie „Króla Lwa”, zatytułowanego „Mufasa: Król Lew”, który tym razem nie jest remakiem, ale oryginalną historią opowiadającą o młodzieńczych latach ojca Simby. Po mieszanych opiniach, jakie zebrała wersja z 2019 roku, naturalnie pojawia się pytanie: czy Disney wyciągnął wnioski i stworzył lepszy film?

„Mufasa niszczy tylko własną, wtórną opowieść, więc nie jest tak zły”

Polska premiera „Mufasy” w reżyserii Barry'ego Jenkinsa odbędzie się już 20 grudnia 2024 roku. Pierwsze recenzje filmu sugerują, że trzyma on bardzo podobny poziom do „"Króla Lwa” z 2019 roku. Obecnie, na podstawie 83 recenzji, pozytywne opinie stanowią jedynie 59%. Dla porównania, poprzednia odsłona serii osiągnęła 51% na 435 recenzji.


Julian Roman z MovieWeb nie zostawia na filmie suchej nitki, podkreślając, że „imponujące CGI nie rekompensuje powolnego tempa, przewidywalnej fabuły, a przede wszystkim braku zapadających w pamięć piosenek, które mogłyby inspirować do wspólnego śpiewania”. Robbie Collin z Daily Telegraph zauważa, że chociaż „Mufasa” nie jest tak przygnębiający jak „Dumbo” (2019) czy „Pinokio” (2022), to „łatwo dostrzec, jak cała produkcja wydaje się pozbawiona sensu i celowości”.

Tim Grierson z Screen International dostrzega w filmie pewne emocjonujące momenty w drugiej połowie, kiedy „niepewny siebie Mufasa akceptuje swoje przeznaczenie”, ale zaznacza, że produkcja często powtarza elementy, które już wcześniej wzruszały widzów. Z kolei Donald Clarke z Irish Times podsumowuje, że filmowi: „brakuje charakteru, widocznych emocji, a techniczne popisy pozostawiają wrażenie pustki”.

Fred Topel z United Press International zauważa, że „remake Króla Lwa zniszczył wcześniej uznaną historię, podczas gdy Mufasa niszczy tylko własną, wtórną opowieść, więc nie jest tak zły”. Carson Timar z ButteredPopcorn dodaje, że film „stale ociera się o historię, która mogłaby być czymś większym, ale ograniczenia fabularne i techniczne, a także braki w budowaniu postaci i reżyserii sprawiają, że dzieło pozostaje jedynie przebłyskiem swojego potencjału”.

Są jednak i pozytywne opinie. David Fear z Rolling Stone zauważa, że produkcje takie jak „Mufasa” stoją na styku potrzeb opowiadania historii i zadowalania akcjonariuszy korporacji, określając film jako „Hakuna Matata 2.0”. Rotem Rusak z Nerdist pisze, że film „sprawi, że widzowie – zarówno dzieci, jak i dorośli – będą płakać, śmiać się i wzdychać podczas oglądania wspaniałej spektakularnej opowieści, godnej Mufasy”. Robert Daniels z IGN Movies chwali reżyserską wizję Barry'ego Jenkinsa, pisząc, że „jego zdolność do wydobywania głębokich emocji i wizualnego zachwytu pozostaje niezachwiana, szczególnie dzięki fantastycznej pracy głosowej Aarona Pierre’a i Kelvina Harrisona Jr.”.

Sprawdź też: Gotowi na więcej gadających bobasów? Seria „I kto to mówi” ma powrócić!

Czy „Mufasa” przekona widzów bardziej niż krytyków? Odpowiedź poznamy już niebawem. Warto zauważyć, że remake „Króla Lwa” mimo mieszanych ocen stał się kasowym fenomenem zrabiając aż 1,66 miliarda dolarów w światowym box office stając się jednym z najbardziej dochodowych filmów Disneya. Istnieje więc spora szansa, że „Mufasa” również odniesie sukces, choć może nie tak spektakularny jak jego poprzednik.

źródło: RottenTomatoes/zdj. Disney