
Danny Boyle, nagrodzony Oscarem reżyser „Slumdoga. Milionera z ulicy” i kultowego „28 dni później”, wykluczył swój udział w serii o Jamesie Bondzie. Choć miał pierwotnie stanąć za kamerą filmu, który ostatecznie stał się „Nie czas umierać”, zrezygnował z projektu w 2018 roku z powodu różnic artystycznych z producentami Barbarą Broccoli i Michaelem G. Wilsonem.
Danny Boyle nie zamierza wracać do tematu Jamesa Bonda
Boyle miał ambitną wizję – scenariusz napisany przez jego wieloletniego współpracownika Johna Hodge’a („Trainspotting”) osadzony był we współczesnej Rosji i nawiązywał do zimnowojennych korzeni agenta. „To była bardzo dobra historia. Żałuję, że nie została zrealizowana” – przyznał Boyle. „Nie sądzę, by producenci docenili wartość tego scenariusza, dlatego się rozstaliśmy i tak właśnie powinno to wyglądać”.
Teraz w rozmowie z Business Insider Boyle stwierdził krótko: „Ten statek już odpłynął”. Choć od jego odejścia wiele się zmieniło – Daniel Craig pożegnał się z rolą 007, a prawa do serii przejęło Amazon – reżyser nie widzi już siebie w tej franczyzie.
Ciekawostką jest, że jeden z kluczowych elementów pomysłu Boyla – dziecko Jamesa Bonda – trafił jednak do finalnej wersji „Nie czas umierać”. W filmie pojawiła się kilkuletnia córka Bonda i Madeleine Swann, która odegrała ważną rolę w finale historii.
Sprawdź też: Trzeci sezon „Pierścieni Władzy” ma nowe gwiazdy. Amazon ujawnił nazwiska
Boyle przyznał też, że nie czuje się dobrze w realiach dużych franczyz, gdzie nie masz pełnej kontroli nad wizją artystyczną projektu. Obecnie koncentruje się na nowej trylogii horrorów „28 lat później”, będącej kontynuacją jego kultowej serii zapoczątkowanej przez „28 dni później”. W obsadzie nowej odsłony znaleźli się m.in. Jodie Comer i Aaron Taylor-Johnson, który jest jednym z faworytów do roli nowego Bonda.
źródło: CBR/zdj. Amazon MGM