Na fali krytyki współczesnego kina rozrywkowego surfować zaczął również Paul Verhoeven, reżyser, który w swoim dorobku ma tak kultowe produkcje, jak „Nagi instynkt” czy „RoboCop”. Holenderski twórca nie porównuje jednak mainstreamowych obrazów do parków rozrywki czy końca Hollywoodu, głównym zarzutem filmowca jest brak seksu na ekranie, przynajmniej w filmach z Jamesem Bondem.