David Harbour gotowy na pożegnanie ze „Stranger Things”. „Już najwyższy czas”

Wielu fanów „Stranger Things” już opłakuje nadchodzącą konkluzję, ale w gronie tych, którzy chcieliby by serial rozciągnął się na kilka następnych sezonów nie znajduje się David Harbour. Aktor wcielający się w produkcji Netfliksa w rolę Jima Hoppera przyznał, że nadszedł czas, by przygody obrońców Hawkins dobiegły końca.

O finałowym sezonie „Stranger Things” Harbour porozmawiał z serwisem Discussing Film. W wywiadzie aktor przyznał, że planowany na przełom przyszłego i 2025 roku piąty sezon będzie zarazem słodko-gorzkim i zasłużonym zakończeniem serii. Zerknijcie na pełną wypowiedź.

To zabawne bo, gdy rozpoczynaliśmy pracę nad [„Stranger Things”], myślałem sobie, że nigdy nie będę chciał by się zakończyło. Dlatego właśnie uwielbiam ten serial. Nawet, gdybym w nim nie grał to uważałbym go za coś świetnego. Teraz dobijamy do dziewięciu lat odkąd filmowaliśmy pierwszy sezon i czuję, że to odpowiedni moment, by go zakończyć. No ale będzie to oczywiście bardzo słodko-gorzkie. Nie zabraknie smutku. Ale wszyscy podorastaliśmy. Trzeba opuścić gniazdo i spróbować innych rzeczy, wziąć na siebie inne projekty. Bracia Duffer też muszą zrobić coś innego. To naprawdę utalentowani gości. Chcę zobaczyć na co wpadną następnym razem. To słodko-gorzkie, ale już najwyższy czas. 

Bracia Duffer, czyli główni twórcy „Stranger Things”, jeszcze w ubiegłym roku potwierdzili, że szykowany obecnie piąty sezon będzie ostatnim w dorobku hitowego streamingowego dreszczowca. „Mamy plan na piąty sezon, przedstawiliśmy go Netfliksowi i naprawdę im się spodobał. A raczej: nie było im lekko. To zakończenie historii. Niektóre osoby z kierownictwa płakały i były to takie osoby, których nigdy w tym stanie nie widzieliśmy” – czytaliśmy w majowej rozmowie z duetem. „To było szalone. I nie chodzi tylko o samą historię, a o fakt, że mówimy o czymś, co zdefiniowało tak dużą część naszego życia”.

Sprawdź też: Finn Wolfhard ze „Stranger Things” stanął za kamerą filmu grozy. Oto pierwsza fotka z „Hell of a Summer”

„Stranger Things 5” – w finałowych odcinkach twórcy wykorzystają elementy napisane do sezonu drugiego  

W tej samej rozmowie Dufferowie przyznali, że pierwszy zarys piątej serii powstał w trakcie lockdownu. Twórcy mieli zadecydować wówczas, że w finałowych odcinkach wykorzystają kilka pomysłów, których nie mieli okazji wpleść do fabuły sezonu drugiego. „Sukces sezonu pierwszego nas wystraszył. Wiedzieliśmy, że musimy zbudować większy świat. Że to będzie coś, co będzie się musiało rozwijać. Przygotowując się do sezonu drugiego zapisaliśmy całą tablicę pomysłami naszych scenarzystów. Było ich zdecydowanie zbyt dużo. Wręcz pięciokrotnie albo dziesięciokrotnie więcej niż potrzebowaliśmy. Na potrzeby sezonu piątego wykorzystamy sporo z tych wielkich koncepcji z sezonu drugiego. Dużo elementów związanych z zakończeniem serialu pochodzi wprost właśnie z tego, co zostało nam z drugiej serii”. 

Przypomnijmy, że ostatnie wieści o potencjalnej premierze piątego sezonu „Stranger Things” podsunął fanom Finn Wolfhard, wcielający się w serialu w rolę Mike'a. Gwiazdor zasugerował, że na zobaczenie ostatnich przygód dzieciaków z Hakwins przyjdzie nam poczekać aż do przełomu 2024 i 2025 roku. Więcej informacji w tym miejscu

W obsadzie „Stranger Things 5” powrócą między innymi Winona Ryder,, Millie Bobby Brown, Gaten Matarazzo, Caleb McLaughlin, Noah Schnapp, Natalia Dyer, Charlie Heaton, Sadie Sink, Maya Hawke, Joe Keery, Brett Gelman oraz Harbour i Wolfhard.  

Sprawdź też: Trzeciolevelowa nekromancja zawodzi w nowym fragmencie „Dungeons & Dragons”. Trupa dostarczyli twórcy Baby Yody

Źródło: Comicbook / zdj. Netflix