„Diuna. Ród Atrydów” tom 2 – recenzja komiksu. Prequel tylko dla fanów

Non Stop Comics nie zwalnia tempa. O filmowej „Diunie” wciąż jest głośno (choćby przez nominację do Oscara), a niebawem film będzie można też obejrzeć na HBO Max. Dlatego też szybkie wydanie drugiego tomu prequela „Ród Atrydów” nie zaskakuje i potwierdza, że jest to marka, która przyciąga czytelnika.

Gdyby nie film Denisa Villeneuve’a, pewnie niewielu z Was wróciłoby do świata stworzonego przez Franka Herberta. Tymczasem poza dobrze znanymi książkami są też komiksy, które – jako bardziej nowatorskie medium – trafiają do nieco innego czytelnika niż powieść. I tak niedługo po pierwszym tomie „Rodu Atrydów”, wydawnictwo Non Stop Comics wydało w naszym kraju część drugą, równie intrygującą jak recenzowany przeze mnie w listopadzie 2021 roku początek komiksowego „Preludium do Diuny”.

Od razu odniosę się tutaj do największej wady, którą wymieniłem kilka miesięcy temu i zdaję sobie sprawę, że będzie ona doskwierać w drugim tomie. „Ród Atrydów” to nie jest łatwa i przystępna dla każdego czytelnika lektura. Tak naprawdę przed przeczytaniem recenzowanego tomu musiałem przekartkować tom poprzedni, by przypomnieć sobie wcześniejsze wydarzenia i to, w jakim miejscu pożegnałem bohaterów. Nawet jeśli „Ród Atrydów” to prequel oparty na książkach, to – tak jak wspominałem poprzednio – dla mnie te wszystkie wątki są zupełnie nowe. W pewien sposób intrygujące, ale też chaotyczne. A ja nie lubię nie rozumieć, co dzieje się na kolejnych stronach. Dlatego „Ród Atrydów” trzeba czytać powoli i spokojnie, bo w pewnych momentach liczba bohaterów i trudnych do zapamiętania nazwisk przytłacza.

Podobnie jak w pierwszym tomie, najlepiej czytało mi się kontynuację historii Pardota, który chce realizować swój autorski plan przemiany Diuny, ale Fremeni mają na ten temat swoje zdanie i nie do końca mu ufają. Kompletnie rozczarowujący jest dla mnie z kolei wątek Leto Atrydy, który – teoretycznie – powinien być najmocniejszy w całej historii. Choćby ze względu na to, jak ważny to bohater dla głównej powieści. Tymczasem w drugim tomie Leto jest postacią irytującą, próbującą przekonać do swoich racji, co jednocześnie spotyka się z totalną ignorancją ze strony władz Ix.

Diuna Ród Atrydów tom 2 01(1).jpg

Nie chcę specjalnie zagłębiać się w inne wątki fabularne i zdradzać, w jakim kierunku prowadzą, gdyż drugi tom „Rodu Atrydów” to ponownie tylko cztery zeszyty, skaczące między postaciami i miejscami. Co prawda, każdy z głównych wątków kończy się małym przełomem i trudno napisać, że fabuła stoi w miejscu, to i tak można odnieść wrażenie, że w samej historii dzieje się mało. Czy to wina Briana Herberta i Kevina J. Andersona, czyli autorów komiksowej adaptacji? W żadnym wypadku. Trudno odmówić im ogromu pracy, którą wykonali, by z sensem przenieść na karty komiksu historie znane z „Preludium do Diuny”. Jednak osoba czytająca wszelkiej maści komiksy na czele z gatunkiem superhero, a jednocześnie nieczująca atmosfery Diuny, może poczuć się zawiedziona.

Jedno w „Rodzie Atrydów” jednak się nie zmienia – oprawa graficzna, co mocno doceniam. To naprawdę piękny komiks. Staje się wielkim fanem Deva Pramanika i Alexa Guimaraesa odpowiedzialnego za kolory. Być może stwierdzicie, że pod względem wizualnym jest zbyt cukierkowo, zbyt czysto i jasno, ale do mnie trafia ta stylistyka w stu procentach. To nie ponura i mroczna „Diuna”, tylko prequel, który rzuca inne światło na ten świat. Jest w nim trochę optymizmu, poszukiwania lepszego jutra i nadzieja. W efekcie rysunki i kolorystyka idealnie zgrywają się ze skomplikowaną fabułą i w żadnym wypadku nie przeszkadzają, wręcz starają się pomóc w jej odbiorze.

Podsumowanie

Drugi tom „Rodu Atrydów” to nadal komiks dla fanów uniwersum Franka Herberta. Jeśli nim jesteś, znasz to uniwersum, bierz go w ciemno i ciesz się każdą stroną, która wypełniona jest ogromem wątków, sporą liczbą dialogów i pięknymi rysunkami. Z kolei jeśli „Diunę” znasz tylko pobieżnie albo wcale, obawiam się, że od tej historii mocno się odbijesz.

Uważam jednak, że na „Ród Atrydów” trzeba popatrzeć szerzej, z perspektywy adaptacji komiksowej, a ta broni się zarówno fabularne, jak i wizualnie. A to chyba najważniejsze.

Oceny końcowe

4
Scenariusz
5
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
2
Przystępność*
4
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

rod-atrydow-diuna-tom-2.jpg

Specyfikacja

Scenariusz

Kevin J. Anderson, Brian Herbert

Rysunki

Dev Pramanik, Alex Guimaraes

Oprawa

twarda

Druk

Kolor

Liczba stron

112

Tłumaczenie

Paulina Braiter

Data premiery

19 stycznia 2022

Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. NSC / BOOM Studios