Drugi sezon „The Last of Us” powoli dobiega końca, a wraz z nim rośnie liczba pytań, które twórcy zdecydowali się pozostawić bez odpowiedzi – przynajmniej na razie. Jak ujawniono, było to spowodowane niepewnością co do przyszłości serialu. Craig Mazin i Neil Druckmann nie wiedzieli, czy produkcja doczeka się kontynuacji, dlatego część wątków została celowo odsunięta na dalszy plan.
Wojna między frakcjami dopiero nadejdzie. Twórcy zapowiadają rozwinięcie wątku w 3. sezonie
Historia oparta na drugiej części gry „The Last of Us Part II” została podzielona na najprawdopodobniej dwa sezony. Oznacza to, że niektóre ważne elementy fabularne, jak konflikt między frakcjami WLF a Serafitami – zostaną rozwinięte dopiero w trzecim sezonie.
Jednym z kluczowych bohaterów tej historii jest Isaac Dixon, grany przez Jeffreya Wrighta („Westworld”). Po raz pierwszy pojawia się w czwartym odcinku drugiego sezonu – w retrospekcji ukazany jest jako były agent FEDRY, który dołącza do WLF. W dalszej części sezonu widzimy go już jako bezwzględnego przywódcę tej organizacji, brutalnie przesłuchującego Serafitę w poszukiwaniu informacji o lokalizacji ich oddziałów. Choć w grze wojna między frakcjami stanowi istotne tło wydarzeń, serial – przynajmniej na razie, traktuje ją jako wątek poboczny.
Craig Mazin przyznał otwarcie, że niepewność co do przyszłości serialu wpłynęła na konstrukcję sezonu. „Po prostu nie wiedzieliśmy, czy serial nie zostanie skasowany” – stwierdził. Teraz gdy trzeci sezon został oficjalnie potwierdzony, twórcy mają możliwość rozwinięcia historii, która wcześniej została zarysowana jedynie fragmentarycznie.
Sprawdź też: Julianne Moore i Sydney Sweeney w mrocznym thrillerze Apple TV+. Zobaczcie mocny zwiastun!
„Zdecydowanie dowiemy się, kim są Serafici i czego pragnie Isaac, a to najważniejsze, jeśli chodzi o zrozumienie tej postaci” – zapewnił Neil Druckmann. „Teraz gdy mamy potwierdzenie trzeciego sezonu, możemy powiedzieć wprost: na pewno to zobaczycie”.
Nowe odcinki „The Last of Us” są dostępne na platformie streamingowej Max.
źródło: CBR/zdj. Max