„Far Cry: Rytuał przejścia” – recenzja komiksu. Wspomnień czar

Wydawnictwo Egmont kontynuuje swoją strategię wydawniczą, łącząc medium komiksowe z grami wideo. Czy jednak czytanie prequela do „Far Cry 6” ponad półtora roku po premierze gry ma dzisiaj sens? I tak i nie. 

Widać wyraźnie, że wydając drugi komiks w uniwersum gry „Far Cry 6”, Egmont szuka dotarcia do nowej grupy klientów, czyli graczy. Nie jest to nic nowego, gdyż niezwykle popularne na naszym rynku były komiksowe przygody „Wiedźmina”, czy też historie osadzone w świecie „Cyberpunk 2077”. Od pewnego czasu do portfolio dołączyły też komiksy z takich gier jak „Horizon: Zero Dawn”, czy „Assassin’s Creed: Valhalla”. Scenariusze osadzone w świecie „Far Cry 6” są jednak o tyle dyskusyjne, że jest to najmniej popularna marka ze wszystkich wymienionych. Wciąż dobrze znana, ale jednak coraz mniej szanowana przez graczy ze względu na recykling pomysłów. Trudno więc oczekiwać, by po komiks sięgnęli gracze, którzy historię Antona Castillo mają już za sobą. Z drugiej jednak strony gra już za kilka dni trafi do usługi PlayStation+ Premium, dzięki temu liczba jej posiadaczy powinna się powiększyć.

„Rytuał przejścia” pojawia się więc na rynku zbyt późno, bo jako pełnoprawny prequel historii Antona i jego syna dużo lepiej działałby w czasie premiery gry. Wciąż jednak to zaskakująco dobry komiks, skierowany do fanów uniwersum i bardzo mocno przypominający to, za co seria „Far Cry” była szanowana przez ostatnie 10 lat, czyli za charakterystycznych złoczyńców.

Vaas z „Far Cry 3”, Pagan Min z „Far Cry 4” i Joseph z „Far Cry 5”. Kultowi przeciwnicy z poprzednich części wracają w „Rytuale przejścia” w dość oryginalnym wydaniu. Jest to o tyle zaskakujące, że grając w każdą ze wspomnianych części przypominam sobie, że uniwersum „Far Cry” było z reguły dość luźno ze sobą powiązane (by nie napisać, że wcale). Tymczasem Anton szkoląc swojego syna na przyszłego przywódcę Yary, bezpośrednio odnosi się do (anty)bohaterów poprzednich części serii Ubisoftu, sugerując, że doskonale zna ich historię. 

Autor scenariusza – Bryan Edward Hill – w dość prosty sposób zdołał pokazać nieformalne narodziny każdego ze wspomnianych bohaterów, próbując uświadomić czytelnika, co skłoniło ich do przejścia na „złą stronę mocy”. Anton jako narrator tej historii odnosi się do błędów, jakie popełnili i co sprawiło, że stali się tymi postaciami, jakie znamy z gier. W efekcie historia jest niespecjalnie skomplikowana, ale bez problemu odnajdziecie się w niej każdy, kto zna podstawowe wydarzenia z całej współczesnej serii „Far Cry” (czyli od 3 części).

Wizualnie też jest całkiem nieźle. Geraldo Borges idzie mocno w kierunku fotorealizmu, dbając o to, by bohaterowie wyglądali dokładnie tak, jak zapamiętaliśmy ich z gier. I udaje mu się to świetnie, bo Anton, czyli wcielający się w niego w grze Giancarlo Esposito wygląda identycznie. Artyście udało się też utrzymać kolorystykę kadrów w zależności od tego, o jakim bohaterze opowiadał scenarzysta. Czyli np. historia Pagan Mina jest bardziej kolorowa, jaskrawa, a Vaasa bardziej zielona, w stylu leśnym.

Podsumowanie

„Far Cry: Rytuał przejścia” to bardzo dobry wstęp do gry „Far Cry 6” i jednocześnie udana wycieczka do przeszłości, która pozwala przypomnieć sobie łotrów z całego uniwersum gry Ubisoftu. Szkoda tylko, że wychodzi na naszym rynku tak późno, a przez to obawiam się, że niewiele osób po ten komiks sięgnie.

Oceny końcowe komiksu „Far Cry: Rytuał przejścia

4
Scenariusz
4+
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
3
Przystępność*
4
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum. 

Specyfikacja

Scenariusz

Bryan Edward Hill

Rysunki

Geraldo Borges

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Druk

Kolor

Liczba stron

72

Tłumaczenie

Jacek Drewniowski

Data premiery

31 maja 2023

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. Egmont / Dark Horse Comics / Ubisoft