Universal Pictures uniknie postępowania sądowego za rzekome wprowadzenie widzów w błąd, przy okazji promowania muzycznego rom-comu „Yesterday” z 2019 roku – zadecydował w poniedziałek sędzia kalifornijskiego sądu okręgowego. Chodziło o pozew zarzucający wytwórni promowanie filmu Danny'ego Boyle'a materiałami, w których pojawiała się nieobecna w ostatecznej wersji produkcji Ana De Armas.
Amerykański wymiar sprawiedliwości w akcji. Sąd rozpatrzył pozew za brak Any de Armas filmie „Yesterday”
Pozew wniesiony do sądu w Kalifornii jeszcze w styczniu ubiegłego roku wskazywał, że Universal miał posunąć się do nieuczciwych praktyk marketingowych, bezpodstawnego wzbogacenia i nieuczciwej konkurencji. Michael Rosza i Conor Woulfe, para widzów, która zainicjowała postępowanie, zarzuciła wytwórni wycięcie aktorki Any De Armas z końcowej wersji „Yesterday”, pomimo promowania filmu zwiastunem z jej udziałem. Po wypożyczeniu filmu w jednej z cyfrowych wypożyczalni – licząc, że zobaczą wersję reżyserską, poszerzoną o usunięte sceny – powodowie zauważyli, że aktorka wciąż nie pojawia się w produkcji.
W proponowanym pozwie zbiorowym skierowanym do kalifornijskiego sądu, Rosza i Woulfe stwierdzili, że celem podsycenia zainteresowania filmem „Yesterday”, Universal zdecydował się zachować postać Any De Armas w materiałach promocyjnych, choć aktorka nie jest częścią końcowej wersji filmu. Dodajmy, że gwiazda „Blondynki” zagrała w „Yesterday” rolę potencjalnej love interest głównego bohatera, granego przez Himesha Patela, lecz jej udział w filmie został wycięty z ostatecznej wersji.
„Nie mogąc opierać się na sławie aktorów grających główne role, celem wzmocnienia sprzedaży biletów i późniejszych wypożyczeń filmu pozwany wykorzystał wizerunek pani De Armas w promocji, włączając jej sceny do zwiastunów filmu” – napisano w pozwie. Dodatkowo, powodowie zaznaczyli, że Universal wprowadził widzów w błąd, dołączając do zwiastuna nieobecną w filmie scenę, w której bohater Patela wykonuje piosenkę „Something” Beatlesów. Zdaniem Rosza i Woulfe'ego „zwiastun wykorzystał popularność piosenki i wmówił widzom, że będzie ona częścią filmu”. Strona powodowa, wskazująca, że w pozwie reprezentuje mieszkańców stanów Kalifornia i Maryland, domagała się od Universal Pictures przynajmniej 5 milionów dolarów zadośćuczynienia.
Poniedziałkową decyzją sędziego sądu okręgowego w Kalifornii Stephena Wilsona, pozew Rosza i Woulfe'ego został jednak oddalony. W uzasadnieniu organ rozstrzygający stwierdził, że powodowie nie mogą wnieść zaproponowanego pozwu zbiorowego, ponieważ podejmując decyzję o obejrzeniu filmu, nie opierali się na rzekomo błędnych oświadczeniach studia. Sędzia określił pozew mianem „bezpodstawnego”, odnosząc się zwłaszcza do sugestii Woulfe'ego, który twierdził, że wypożyczając film w serwisie Google Play, wierzył, że obejrzy „wersję reżyserską” zawierającą omawiane wycięte sceny. Sąd odparł te argumenty, wskazując, że powód podjął decyzję o wypożyczeniu filmu na własną odpowiedzialność i nie istniał żaden uzasadniony argument, by mógł on myśleć, że wersja „Yesterday”, która trafiła do serwisów VOD, będzie innym „cięciem” filmu niż przedstawione przez wytwórnię po raz pierwszy w kinach.
Sprawdź też: Statyści zostaną wyparci przez cyfrowe podobizny? Wytwórnie chcą skanować aktorów na masową skalę
Warto dodać, że postać, którą De Armas odegrała na planie „Yesterday” nosiła imię Roxanne i miała stanąć na drodze związku głównego bohatera Jacka Malika z Ellie, w którą wcieliła się Lily James. „Decyzja o wycięciu jej z filmu była bardzo traumatyzująca, bo [Ana] zagrała swoją rolę znakomicie” – opowiadał w wywiadzie scenarzysta filmu, Richard Curtis. „Aż lśniła. I myślę, że to właśnie to okazało się największym kłopotem. Myślę, że widownia polubiła opowieść Ellie i Jacka i wciągnęła się w nią i ten cały wątek naprawdę wypalił. Nie chcę mówić zbyt wiele, ale postać Any De Armas miała go mocno skomplikować. (...) Myślę, że widowni mogłoby nie spodobać się, że główny bohater zaczyna mieć zbyt rozbiegane oczy”.
Źródło: The Hollywood Reporter / zdj. Xavier Collin / depositphotos