„Gdybym czuł odpowiedzialność za to, co się stało to bym się zabił”. Alec Baldwin opisuje tragedię na planie „Rust”

Alec Baldwin udzielił wydłużonego wywiadu dla telewizji ABC News. W trakcie emocjonalnej rozmowy aktor, który pod koniec października śmiertelnie postrzelił na planie filmowym operatorkę Halyne Hutchins, przedstawił swoją wersję przebiegu zdarzeń. Jednocześnie Baldwin zapewnił, że szanse, by postawiono mu zarzuty w sprawie, są bardzo niewielkie.

Wyemitowana ubiegłego wieczoru rozmowa z dziennikarzem Georgem Stephanopoulosem była pierwszym, szerszym publicznym wywiadem, którego Baldwin udzielił w sprawie tragedii na planie westernu „Rust”. 

Z załamującym się głosem, aktor przywołał w niej okoliczności, które doprowadziły do wystrzału z rewolweru Colt 45. na planie westernu nieopodal Santa Fe. Hutchins i Baldwin mieli wówczas przygotowywać się do nakręcenia sceny – operatorka oznaczała parametry ustawienia kamery, konieczne do uchwycenia aktora pod odpowiednim kątem.

Biorę rewolwer i zaczynam napinać kurek. Nie ciągnę za spust. Pytam ją, czy widzi, co robię. [Ona odpowiada] żebym skierował i przekręcił [broń] w odpowiedni sposób. Broń była wymierzona poniżej jej pachy. 

Baldwin wielokrotnie zaznaczył w rozmowie, że nie pociągnął za spust rewolweru – broń miała wypalić przypadkowo i samoczynnie, natychmiast po zwolnieniu mechanizmu kurka.

Napinam broń i mówię „Widzisz, jak jest ustawiona?”. Puszczam kurek rewolweru, a ten wypala. Wszyscy są wstrząśnięci. Są w szoku. Jest głośno. [Ekipa] nie ma zatyczek do uszu, a ta broń miała być pusta. Tak mi powiedziano – że będzie pusta. Że ostatecznie to tylko sztuczna amunicja, żadnego faktycznego ładunku. (...) Ktoś załadował pistolet prawdziwą amunicją, która nie powinna była nawet znaleźć się na planie.

Aktor wyjaśnił, że natychmiast po wypadku był przekonany, że Hutchins zemdlała. Świadomość, że w komorze znalazła się autentyczna amunicja, miała dotrzeć do niego dopiero niecałą godzinę później. „Nikt nie rozumiał, co się stało. Czy miała atak serca” – tłumaczył – „,myśl, że w broni znalazł się prawdziwy pocisk była nierealna”. W pełnej wersji niejasnej wypowiedzi, którą ABC zdecydowało się „zareklamować” emisję wywiadu, Baldwin zaznaczył, że broń miała wypalić mu w dłoniach, bez pociągnięcia za spust. Dodajmy, że taką wersję zdarzeń potwierdził również rzecznik Davida Hallsa, czyli asystenta reżysera, który podał aktorowi broń z zapewnieniem, że jest ona „zimna”, czyli bezpieczna do użytku. 

Nie pociągnąłem za spust. Nie, nie, nie, nie. Nigdy nie skierowałbym broni w czyjąkolwiek stronę i pociągnął za spust. Nigdy. Taki przeszedłem trening. Nigdy nie kieruje się w nikogo broni i ciągnie za spust. (...) Podano mi broń i ktoś zadeklarował, że jest bezpieczna.

Baldwin zadeklarował też, że jako producent nie zdawał sobie sprawy z żadnych uchybień zasadom bezpieczeństwa na planie „Rust”. Aktor odniósł się w ten sposób do zarzutów przedstawionych w dwóch powództwach cywilnych wniesionych przeciwko studiu realizującemu film oraz jego producentom. Według części doniesienień, wcześniej tego samego dnia asystentka operatorki, Lane Luper, miała zejść z planu wraz z szóstką innych członków ekipy w ramach protestu przeciwko kiepskim warunkom pracy. Baldwin podkreślił, że z Luper rozmawiał dzień wcześniej i asystentka nie miała żadnych zarzutów wobec bezpieczeństwa, a wraz z aktorem wyraziła tylko niezadowolenie z powodu dużego dystansu, który dzielił lokalizację planu i hotel, w którym zatrzymali się twórcy.  

Aktor przyznał również, że choć zdaje sobie sprawę, że jego kariera mogła zakończyć się wraz ze śmiercią Hutchins to nie czuje osobistej odpowiedzialności za to co się wydarzyło.

Nie, nie. Czuję, że ktoś jest odpowiedzialny za to co się wydarzyło i nie wiem, kto jest tą osobą, ale wiem, że nie jestem nią ja. Przysięgam. Gdybym czuł odpowiedzialność za to co się stało to bym się zabił. I nie mówię tego lekko.

Dodajmy, że choć Baldwin nie poczuwa się do winy za śmierć operatorki, badająca na bieżąco sprawę prokuratura hrabstwa Santa Fe nie wykluczyła obarczenia aktora przynajmniej częścią odpowiedzialności za incydent. Żadne zarzuty kryminalne nie zostały jeszcze postawione w sprawie

Poniżej znajdziecie pierwszą część wywiadu, udostępnioną na oficjalnym kanale ABC News.

Źródło: Deadline / zdj. ABC