George Miller zdradza przeszłość obłąkanego gitarzysty z ostatniego „Mad Maxa”

Podczas gdy fani oczekują na zapowiedź kolejnego filmu z cyklu o przygodach Mad Maxa, reżyser i scenarzysta serii George Miller opowiedział o przeszłości jednej z najbardziej charakterystycznych postaci kultowego już „Na drodze gniewu”. Oto co Miller miał do powiedzenia o przeszłości niewidomego mutanta-gitarzysty.

W rozmowie z portalem Deadline, George Miller opisał tragiczną historię dzierżącego ziejącą ogniem gitarę elektryczną członka armii Wiecznego Joego: 

(...) był niewidomy od urodzenia. Gdy wszystko naokoło oszalało, on i jego matka zostali pozostawieni w miasteczku górniczym. Jedyne co mogli zrobić, by przetrwać, to udać się w miejsce, w którym utrata wzroku była w pewnym sensie przewagą. (...) Zeszli więc w głąb szybu kopalni i tam byli w stanie przetrwać. Jedyne co wziął ze sobą, to swoją gitarę - najcenniejszą rzecz, jaką posiadał. Gdy Wieczny Joe i jego armia przemierzali postapokaliptyczne bezdroża, ktoś usłyszał dźwięk gitary pochodzący z kopalni. (...) Myślę, że zabili jego mamę, bo do niczego by im się nie przydała, a następnie porwali go, by służył w armii Joego.

W tym samym wywiadzie George Miller zdradził też pierwsze informacje na temat swojego nowego projektu oraz ujawnił, kiedy rozpoczną się prace nad kolejną częścią serii „Mad Max”. Więcej na ten temat możecie przeczytać tutaj: Idris Elba i Tilda Swinton w nowym filmie Millera. Co z serią „Mad Max”?

W innym wywiadzie aktor wcielający się w gitarzystę zdradził też, że koścista maska zasłaniająca twarz szalonego muzyka pochodzi właśnie z czaszki utraconej matki. „Mam nadzieję, że udało mu się przeżyć” dodał Miller, gdy spytano go o los postaci w następstwie wydarzeń „Drogi gniewu”. 

źródło: CBR.com / zdj. Warner Bros.