Twórca sagi „Pieśń lodu i ognia”, literackiego pierwowzoru serialu „Gra o tron”, George R.R. Martin, zabrał głos na temat finałowego odcinka serialu w obliczu głośnego narzekania fanów na rozwiązania fabularne w ostatnim sezonie produkcji od HBO. Poznajcie szczegóły.
Twórca popularnej serii książek, która stała się inspiracją do stworzenia największego telewizyjnego hitu, skomentował na swoim blogu finałowy odcinek, który debiutował w telewizji i na platformach streamingowych 20 maja. Mimo że fani nie są zadowoleni z finałowej odsłony „Gry o tron”, a petycja wzywająca do ponownego stworzenia ósmego sezonu ma już ponad 1 milion podpisów, Martin podziękował w swoim oświadczeniu obsadzie oraz ekipie, która pracowała nad serialem od 2011 roku.
Ostatnia noc, ostatni koncert. Po ośmiu epickich sezonach serial HBO dobiegł końca. Naprawdę trudno mi uwierzyć, że to koniec. Te wszystkie lata minęły w mgnieniu oka. Czy naprawdę mogło upłynąć aż dziesięć lat, odkąd mój menedżer Vince Gerardis zorganizował spotkanie w Palm w Los Angeles, a ja po raz pierwszy spotkałem się na lunchu z Davidem Benioffem i D.B. Weissem i rozmawiałem z nimi jeszcze długo po posiłku? Zapytałem ich wtedy, czy wiedzą, kim jest matka Jona Snowa. Na szczęście wiedzieli.
Pierwsze pięć sezonów było stosunkowo wierną adaptacją literackiego pierwowzoru, ale w ostatnich trzech seriach David Benioff i DB Weiss musieli już podążać własnymi ścieżkami bez możliwości korzystania z książek Martina. Twórca „Pieśni lodu i ognia” współpracował jednak ze scenarzystami, ale wszystko wskazuje na to, że fani książek doczekają się zupełnie innego zakończenia.
Ludzie ciągle pytają: „Jak to wszystko się skończy? Czy będzie to samo zakończenie, co w serialu? Inne?”. No… tak. I nie. I tak. I nie. I tak. I nie. I tak.
Autor odniósł się do faktu, że jako pisarz pracuje na zupełnie innym medium niż twórcy serialu. Martin przypomniał, że twórcy „Gry o tron” mieli do dyspozycji tylko osiem godzin w ostatnim sezonie serialu, a on zamierza zamknąć historię w kolejnych książkach liczących w sumie 3000 stron manuskryptu, a jeśli domknięcie sagi będzie wymagało dłuższego zakończenia, to nic nie będzie stało na przeszkodzie, żeby je stworzyć. Martin przypomniał też fanom, że niektóre z książkowych postaci nigdy nie były obecne w serialu i istnieją zasadnicze różnice między tymi dwoma narracjami.
Są takie postacie, które w ogóle nie pojawiły się na ekranie, oraz takie, które zginęły w serialu, ale nadal żyją w książkach. Czytelnicy dowiedzą się, co się stało z takimi postaciami jak: Jeyne Poole, Lady Stoneheart, Penny i jej świnia, Skahaz Shavepate, Arianne Martell, Darkstar, Victarion Greyjoy, Ser Garlan Gallant, Aegon VI i niezliczoną liczbą innych postaci, tych ważnych i nieistotnych, których widzowie serialu nigdy nie mieli okazji poznać. I tak, będą jednorożce… w pewnym sensie.
Martin cały czas nie ujawnił jednak, kiedy fani mogą doczekać się premiery, chociażby najbliższej książki. Autor zaznaczył, że aktualnie pracuje nad kilkoma innymi projektami, które pochłaniają sporo jego czasu.
źródło: Comicbook.com / Metro.co.uk / zdj. TBS