Od listopada zeszłego roku czekamy na to, aż świetnie przyjęta produkcja „Godzilla Minus One” w końcu zawita do polskich platform VOD i streamingu. Brak dostępności nie jest wyłącznie bolączką polskiego podwórka, bo produkcja o legendarnym jaszczurze króluje w rankingach najchętniej piraconych filmów świata.
„Godzilla Minus One” najchętniej piraconym filmem na świecie
Najnowszy japoński film o Godzilli debiutował w kinach 3 listopada, a do Stanów Zjednoczonych oraz Europy – w tym także do Polski – zawitał na początku grudnia. Produkcja zbierała wręcz wyśmienite opinie od krytyków i widzów i wielu z nich uważało, że „Godzilla Minus One” jest najlepszym kinowym widowiskiem z potężnym potworem w roli głównej. Film studia Toho zebrał na już 180 recenzji i aż 98% z nich ocenia go pozytywnie. Taki sam rezultat produkcja uzyskała też w oczach widzów, a średnie oceny na bazie not od krytyków i szerokiej widowni wynoszą odpowiednio: 8,40 na 10 i 4,80 na 5.
Zarówno widzowie, którzy mieli okazję obejrzeć film w kinach, jak i ci, których ta przyjemność ominęła, od kilku dobrych miesięcy wypatrują wszelkich informacji na temat tego, gdzie „Godzilla Minus One” pojawi się w streamingu. Dopiero 3 maja produkcja zadebiutowała na platformie Prime Video, ale Amazon zapewnił sobie prawa wyłącznie do pokazania filmu w Japonii. Z naszych informacji wynika, że „Godzilla Minus One” nie będzie dostępna w najbliższej przyszłości w tym serwisie w Polsce.
Sprawdź też: Rewolucja w streamingu! Disney+ i HBO Max połączą swoje platformy w jeden pakiet!
Sytuacja z dostępem do filmu „Godzilla Minus One” jest obecnie jednym z najdziwniejszych przypadków z ostatnich lat. Produkcja osiągnęła wielki sukces w kinach, zyskała świetnie opinie, a nawet została nagrodzona Oscarem, a jego dystrybucja w streamingu jest ograniczona wyłącznie do jednego kraju. Film nie pojawił się nawet w USA, czy innych regionach, co sprawia, że po debiucie na Prime Video w Japonii szybko stał się najchętniej piraconym filmem na świecie. Ściągany jest obecnie więcej razy niż chociażby wielki kinowy przebój „Diuna 2”.
Nawet po ominięciu blokady regionalnej lub ściągnięciu filmu nadal trzeba jednak zaopatrzyć się także w napisy domowej roboty, bo w japońskiej wersji nie znajdują się nawet angielskie, a co dopiero polskie napisy. Nie ma też żadnych dodatkowych wersji językowych w postaci lektora czy dubbingu.
zdj. Toho