Netflix chce przejąć Jasona Bourne'a! Film z Mattem Damonem jest „martwy”

Jeszcze do niedawna wydawało się, że filmowa seria „Jason Bourne” doczeka się nowej, jeszcze jednej odsłony, w której z rolą ma pożegnać się Matt Damon. Teraz okazuje się jednak, że projekt został skasowany, a sama franczyza wystawiona została na sprzedaż i może trafić do streamingu.

Jason Bourne powróci w streamingu? Matt Damon nie zagra w piątej części?

Seria z przygodami Bourne'a rozpoczęta w 2002 roku wraz z Tożsamością Bourne'aodegrała istotną rolę w rozwoju gatunku thrillerów akcji. W ubiegłbym roku Matt Damon wcielający się w tytułowego bohatera w czterech z pięciu filmów wchodzących w skład franczyzy, zapowiedział, że ma powrócić w jeszcze jednej części, a z projektem jako reżyser łączony był Edward Berger, autor przygotowanej dla Netfliksa ekranizacji powieści „Na Zachodzie bez zmian”, który niedawno wprowadził do kin świetnie przyjęte „Konklawe”.

Wydawało się, że projekt jest więc na dobrej drodze do realizacji — miał nawet roboczy tytuł „Dylemat Bourne'a” — ale okazuje się, że nic bardziej mylnego. Kłopoty ma nie tylko nowa cześć serii, ale też cała franczyza.

Według najnowszych doniesień studio Universal Pictures nie ma już praw do tworzenia kolejnej części, a do walki o przejęcie marki włączyły się właśnie Skydance, Apple i Netflix. Przedstawiciele tych podmiotów spotkali się ostatnio ze spadkobiercami Roberta Ludluma, aby omówić nabycie praw do stworzenia kolejnych odsłon. Teraz najważniejsze pytanie brzmi jednak, czy Matt Damon powróci do roli w ramach projektu, za który nie będzie odpowiadał już Universal Pictures?

Według The Hollywood Reporter podejście Bergera do franczyzy „nie zostało zrealizowane wystarczająco szybko”, a projekt jest teraz martwy. Trudno więc na ten moment orzec, jakie podejście do franczyzy przyjmie nowy właściciel praw. Wydaje się, że najbardziej na pozyskaniu marki powinno zależeć Netfliksowi, który mógłby uczynić z serii swoją odpowiedź na to, że Amazon przejął ostatnio kontrole nad franczyzą o Jamsie Bondzie.

zdj. Universal Pictures