Matt i Ross Duffer, czyli twórcy hitowego serialu „Stranger Things” udzielili nowego wywiadu, w którym porównali nadchodzący, czwarty sezon produkcji do „Gry o Tron”. Zapowiadając swoją wersję epickiego fantasy, opowiedzieli też o wydłużonym metrażu każdego z najbliższych odcinków.
Debiutujący w końcówce maja tego roku, czwarty sezon inspirowanej klasyką dreszczowców sagi o nastolatkach z Hawkins będzie widowiskiem operującym na znacznie szerszej skali niż dotychczasowe odsłony serii. A przynajmniej tak zapowiadają bracia Duffer. W nowej rozmowie z serwisem Deadline wyjaśnili, że na fabuły najbliższych odcinków złoży się wiele zależnych od siebie wątków rozgrywających się w różnych miejscach świata. Obiecali też, że w najbliższych odcinkach zaczną powoli odsłaniać centralne tajemnice serialu.
Matt Duffer: Między sobą nazywamy to naszym sezonem „Gry o Tron”, bo akcja jest rozciągnięta na taką skalę. Myślę, że to właśnie to jest unikalne, albo najbardziej unikalne w tym sezonie. Joyce i rodzina Byersów musiała wyjechać [z Hawkins] w zakończeniu trzeciego sezonu. Teraz są w Kalifornii. Zawsze chcieliśmy nawiązać do estetyki przedmieścia w stylu „E.T.”. W tym roku, w otoczeniu piasku, wreszcie mogliśmy sobie na to pozwolić. Mamy też Hoppera w Rosji. I oczywiście grupę, która pozostała w Hawkins. Dysponujemy trzema wątkami i każdy z nich jest powiązany z innymi. To jednak trzy bardzo od siebie odróżnione tony.
Ross Duffer: nie wiedzieliśmy, jak duży okaże się ten sezon. Aż do połowy [realizacji] nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, jak wielka będzie historia w tym sezonie, ile treści mamy do przekazania. „Gra o Tron” była jedną z tych rzeczy, do których się odnosiliśmy, ale istotne było dla nas to, by móc zacząć zdradzać tajemnice. Chcieliśmy, by [w tym sezonie] widownia zaczęła dostawać pewne odpowiedzi.
Sprawdź też: Twórca „Stranger Things” o najlepszym momencie na zakończenie serialu. „Nie chcieliśmy jechać na oparach”.
Bracia Duffer potwierdzają: czwarty sezon „Stranger Things” będzie najdłuższą odsłoną dreszczowca Netfliksa
Bardziej złożona fabuła nowej odsłony „Stranger Things” pociągnęła z sobą poszerzony format każdego z odcinków. Podczas gdy w poprzednich sezonach twórcom tylko dwukrotnie zdarzyło się przekroczyć godzinny metraż (przy okazji finałowych odcinków drugiego i trzeciego sezonu), w przypadku czwartej serii więcej niż sześćdziesiąt minut potrwa każdy z rozdziałów. Matt Duffer zapowiedział wręcz, że metraż całego sezonu ma niemal podwoić długość każdego z poprzednich sezonów.
Nie sądzę byśmy mieli [w czwartym sezonie] odcinek, który trwa mniej niż godzinę. W pierwszej serii były odcinki, które trwały coś w stylu trzydziestu pięciu minut. Teraz już nawet o tym nie pamiętamy. W tym sezonie będą bardzo długie. Myślę, że niemal dwukrotnie przekroczyliśmy metraż każdego z dotychczasowych sezonów. To jeden z powodów, dla których [przygotowanie sezonu] zajęło tyle czasu. Ma naprawdę epicki charakter. I kompletnie inny ton.
„Stranger Things” – opis fabuły czwartego sezonu. Kiedy premiera?
Od bitwy o Starcourt, która przyniosła miasteczku Hawkins terror i zniszczenie, minęło sześć miesięcy. Zmagając się z jej skutkami, nasza grupa przyjaciół po raz pierwszy zostaje rozdzielona, a zmaganie się z zawiłościami licealnego życia wcale nie ułatwia im sprawy. W tym trudnym dla nich okresie pojawia się nowe przerażające zagrożenie nie z tego świata. Jeśli rozwiążą jego makabryczną tajemnicę, być może uda im się w końcu położyć kres horrorom Drugiej Strony.
Czwarty sezon serialu „Stranger Things” został podzielony na dwie części. Pierwsza z nich zadebiutuje na platformie Netflix już 27 maja, a druga 1 lipca. Na nowy sezon „Stranger Things” złoży się dziewięć odcinków, więc najpierw zobaczymy najpewniej pięć z nich, a następnie cztery kolejne rozdziały.
Źródło: Screen Rant / zdj. Netflix