Mark Ruffalo niewiele wie o przyszłości Hulka w Marvel Cinematic Universe, jest za to w posiadaniu interesujących zakulisowych informacji dotyczących funkcjonowania studia. W najnowszym wywiadzie aktor zdradził, że Kevin Feige, architekt obecnego kształtu superbohaterskiego uniwersum, nieomal opuścił wytwórnię z powodu niskiego stopnia zróżnicowania pośród aktorów.
Ruffalo wskazuje, że Feige znajdował się o krok od odstąpienia od superbohaterskich widowiskach, gdy Isaac Perlmutter, CEO Marvela, odmówił dopuszczenia na ekran odtwórców pochodzących ze zróżnicowanych środowisk. Aktor ujawnia, że wszystko zmieniło spotkanie z Disneyem, na którym Feigemu przyznano pełną kreatywną kontrolę nad kształtem MCU:
To był punkt zwrotny dla Marvela. Ponieważ Kevin chciał czarnych superbohaterów, żeńskich superbohaterów, superbohaterów LGBT. Zmienił cały wizerunek Marvela. Teraz mamy homoseksualnych bohaterów, mamy superbohaterki — Scarlett Johansson zaraz dostanie swój solowy film, mamy Kapitan Marvel, robią też She-Hulk. Żadne inne studio nie jest tak inkluzywne.
O konflikcie Feigego z Perlmutterem było podobno w trzewiach Marvela dosyć głośno. Panowie spierali się na tle budżetów, preferencji co do promowanych postaci (chociażby w temacie „Inhumans”), czy właśnie o kwestię braku zróżnicowania, która dla drugiego z nich nie stanowiła większego problemu. To nie kto inny, a właśnie Perlmutter stwierdził na przykład, że żadne dziecko nie będzie chciało zakupić zabawki przedstawiającej Czarną Wdowę tudzież, że recasting postaci War Machine nie stanowi przeszkody, bo nikt nie zauważy między aktorami różnicy.
Trudno nie dojść do wniosku, że dobrze się stało, że to Feige pozostał na kierowniczym stanowisku. Bez niego uniwersum Marvela z pewnością nie osiągnęłoby sukcesu, którym może pochwalić się w dniu dzisiejszym.
źródło: Comicbook.com / zdj. Marvel