
Po okresie dominacji w popkulturze Marvel Studios znalazło się na zakręcie. Ostatnie lata po „Avengers: Koniec gry” nie spełniły oczekiwań zarówno widzów, jak i samych twórców. Filmy z przeważającymi negatywnymi ocenami krytyków, słabsze wyniki finansowe oraz chaos narracyjny sprawiły, że nawet najwięksi fani zaczęli odczuwać zmęczenie. Teraz sam Kevin Feige, prezes Marvel Studios, przyznaje, że coś poszło nie tak.
Marvel będzie mieć teraz więcej czasu, by dopracować swoje produkcje
Jak donosi „The Wall Street Journal”, Feige podczas wewnętrznego spotkania miał stwierdzić, że śledzenie wszystkich nowych filmów i seriali MCU „zaczęło przypominać odrabianie pracy domowej, a nie rozrywkę”. W jego słowach kryje się rozczarowanie poziomem produkcji ostatnich lat, które było efektem nacisków Disneya na maksymalne wykorzystanie platformy Disney+.
„Mieliśmy produkować tyle, ile się da, jak najszybciej” – przyznał szef Marvel Television, Brad Winderbaum. „Teraz sytuacja się zmieniła i możemy dać naszym projektom więcej czasu. Wykorzystujemy go, nie siedzimy bezczynnie. Zostawiamy rzeczy w piekarniku na dłużej, dzięki czemu mogą się lepiej upiec. Myślę, że ostatecznie to pomoże” – dodał.
W odpowiedzi na krytykę Marvel zmienia strategię. Studio zamierza ograniczyć liczbę aktorskich seriali do jednego lub dwóch rocznie i zadbać o większą samodzielność fabularną zarówno tych produkcji, jak i filmów. „Daredevil: Odrodzenie” i „Thunderbolts*” są pierwszymi tytułami nowej, „przemeblowanej” ery.
Sprawdź też: Nie jest wcale tak dobrze. Nowy film Marvela wielkim hitem nie zostanie
Na wielkim ekranie Marvel szykuje nową ofensywę: „Fantastyczna Czwórka: Pierwsze kroki”, „Avengers: Doomsday” czy „Spider-Man: Brand New Day” mają za zadanie przywrócić emocje i jakość sprzed lat.
źródło: Comicbookmovie/zdj. Marvel