Liam Neeson przyznaje, że skończył z filmami superbohaterskimi

Liam Neeson nie zagra więcej w filmach opartych na przygodach superbohaterów. 67-letni aktor podzielił się informacją podczas omawiania swojej najnowszej produkcji „Ordinary Love". 

Neeson zdradził, że superbohaterskie filmy nigdy nie należały do jego ulubionego gatunku. Co więcej, aktor nie byłby w stanie poddać się rygorystycznym przygotowaniom, narzucanym przez tego rodzaju angaże:

Będę z Wam szczery: nie. Nie przepadam za tym gatunkiem. Myślę, że to prawdziwe Hollywood z ich (...) technologicznym bogactwem i tak dalej — i podziwiam to — ale sam nie mam ochoty iść na siłownie na trzy godziny codziennie, żeby przypakować i móc wcisnąć się do kombinezonu z peleryną.

Liam Neeson wcielił się w Ra'sa al Ghula, mentora Bruce'a Wayne'a, w „Batman — Początek”. Aktor powrócił też na potrzeby krótkotrwałego występu w ostatniej części trylogii Christophera Nolana. W dalszej części wywiadu Neeson ujawnia swój podziw dla aktorów wcielających się w tego typu role:

(...) robią to fantastycznie. To po prostu nie mój rodzaj filmów, naprawdę nim nie jest. Pierwsze „Gwiezdne Wojny, byłem w nich, to było 22 lata temu, to mi się podobało bo było innowacyjne i nowe. Grałem naprzeciw piłek tenisowy, które ostatecznie miały stać się na ekranie żyjącymi stworzeniami. To było interesujące — móc sprawić, że będzie to brzmiało naturalnie. To był ostatni [tego typu film]. Byłem po tym dość wykończony. 

W „Mrocznym widmie” aktor wcielił się oczywiście w rolę mistrza Jedi Qui-Gon Jinna, mentora Obi-Wana Kenobiego. W kolejnych latach Neeson powrócił do roli przy okazji odcinków „Wojen Klonów”, wówczas debiutujących na stacji Cartoon Network. 

Źródło: CBR.com / zdj. Warner Bros.