„Ludzie rzadko oczekują najlepszych rzeczy od kobiet u władzy” – Olvia Wilde o kulisach „Nie martw się, kochanie”

79. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji trwa w najlepsze, a z ust wielu obserwatorów imprezy nie schodzą nazwiska członków i członkiń ekipy filmowej „Nie martw się, kochanie”. O drugim filmie w reżyserii Olivii Wilde zrobiło się jednak niebywale głośno nie z powodu jego artystycznych wartości, lecz zakulisowych perturbacji, które ciągną się za obrazem od 2020 roku.

Od kilku dni w internecie krążyły mniej lub bardziej prawdziwe doniesienia, hipotezy i przypuszczenia, które przylgnęły do filmu Wilde z powodu m.in. zwolnienia z projektu Shii LaBeoufa i zastąpienia go piosenkarzem Harrym Stylesem, zakulisowego romansu reżyserki z nowym odtwórcą roli głównej czy reakcji Florence Pugh na napiętą atmosferę zdjęciową. Do tego doszły wydarzenia związane z pokazaniem projektu na rzeczonym festiwalu, podczas którego dywagowano, czy Styles opluł kolegę z obsady, oraz czy – wycofana z promocji – Pugh unika kontaktu wzrokowego z Wilde. O szczegółach festiwalowych kontrowersji więcej informacji znajdziecie w tym miejscu.

Na łamach magazynu Vanity Fair swym głosem w sprawie licznych zakulisowych komplikacji związanych z „Nie martw się, kochanie” podzieliła się reżyserka filmu, Olivia Wilde. Dodajmy, że część wywiadu z Wilde została przeprowadzona na kilka tygodni przed rozpoczęciem festiwalu w Wenecji. Jedynie końcowy fragment rozmowy z twórczynią przeprowadzony został po wydarzeniach dotyczących włoskiego święta kina

Między Florence Pugh a Shią LaBeouf. Kulisy zwolnienia aktora z „Nie martw się, kochanie”

Wilde, która zadebiutowała bardzo dobrze przyjętym komediodramatem o dorastaniu pt. „Szkoła melanżu” z 2019 roku wypowiedziała się na temat głośnego w mediach tematu zwolnienia z projektu LaBeoufa i stanięcia po stronie Pugh. Reżyserka przyznała, że to ona – wbrew temu, co mówił LaBeouf – jest odpowiedzialna za rozstanie się aktora z projektem, a decyzja była podyktowana obroną odtwórczyni roli głównej.

Moja odpowiedzialność była wobec niej [Pugh]. Jestem jak matka wilczyca. Podjęcie tej decyzji było trudne, ale w pewien sposób zrozumiał. Nie sądzę, by był to proces, który sprawiał mu przyjemność. Podchodzi do swojej pracy z intensywnością, która może być konfliktowa. To nie był etos, którego wymagam w moich produkcjach. (...) uważam, że to wielka strata dla przemysłu filmowego, kiedy ktoś tak utalentowany nie jest w stanie pracować.

W powyższych słowach Wilde odniosła się do problemu z alkoholem aktora, o którym w mediach zrobiło się głośno przy okazji oskarżeń dwóch kobiet wystosowanych w stronę LaBeoufa, który miał dopuścić się wobec nich fizycznego i psychicznego znęcania się. Jeśli chodzi zaś o przebieg pracy na planie filmu, aktor miał być niezadowolony z ograniczonej możliwości czasu pracy Pugh. Odtwórczyni roli głównej nie odpowiadała z kolei intensywność, jaką LaBeouf emanował w trakcie zdjęć. Wilde zmuszona była wybierać między aktorami i zdecydowała się skorzystać z usług Pugh

Zaniedbywanie obowiązków na planie? Konflikt z Florence Pugh? Olivia Wilde dementuje plotki

harry-styles-i-florence-pugh-w-filmie-nie-martw-sie-kochanie-dla-warner-bros.jpg

W dalszej części wywiadu Wilde odnosi się do kłopotliwych plotek dotyczących jej związku ze Stylesem, który zameldował się na planie filmu po komplikacjach z poprzednim aktorem. Liczne doniesienia skupiały się wokół zarzutów kierowanych ku reżyserce, jakoby ta miała zaniedbywać swe obowiązki podczas etapu produkcji i poświęcać zbyt dużo czasu odtwórcy roli głównej. Część plotek sugerowała nawet, że Pugh lub operator filmu, Matthew Libatique mieli wyreżyserować za nią kilka scen.

Ludzie rzadko oczekują najlepszych rzeczy od kobiet u władzy; myślę, że nieczęsto dają nam kredyt zaufania. Florence wykonała pracę, do której ją zatrudniłam, i zrobiła to znakomicie. Nie mogłam wyjść z podziwu każdego dnia. To ironia losu, że rozmawiamy o tym przy moim drugim filmie, który znów opowiada o sile kobiet i o tym, jak łatwo pozbawić kobietę władzy. Sama myśl o tym, że miałam pięć sekund w ciągu dnia, by być rozproszoną przez cokolwiek, jest godna śmiechu. Byłem tam przed wszystkimi. Byłam, kiedy wszyscy wyjechali. I to było marzenie. To nie jest tak, że ta praca nie była przyjemna. Po prostu była wszechogarniająca.

Uwagę wielu internautów zwrócił też fakt bardzo ograniczonego udziału Pugh w promocji filmu, co w oczach znacznej części widzów, odbierane jest jako atak w stronę reżyserki. Odnosząc się do tej kwestii, Wilde stwierdziła: 

Florence jest jedną z najbardziej pożądanych aktorek we wszechświecie. Pracuje obecnie nad Diuną. Wnioskuję, że niektórzy oczekują od niej większego zaangażowania w mediach społecznościowych. Nie zatrudniłam jej do pisania postów. Zatrudniłam ją, by grała. Spełniła wszystkie oczekiwania, jakie wobec niej miałam. To wszystko, co się dla mnie liczy.

Kinowy debiut „Nie martw się, kochanie” odbędzie się 23 września. W USA film będzie można zobaczyć kilka dni wcześniej, 19 września

Całość artykułu autorstwa Julie Miller z Vanity Fair przeczytacie w tym miejscu.

Źródło: Vanity Fair / Zdj. Warner Bros.