Po wielu latach opóźnień do widzów zawitała dzisiaj nowa produkcja Marvel Studios zatytułowana „Marvel Zombies”. Serial miał być brutalnym horrorem w świecie superbohaterów, ale czy udało się spełnić składane obietnice? Przekonacie się o tym z naszej recenzji całego sezonu.
Nowy serial Marvela, czyli recenzujemy „Marvel Zombies”
Produkcja jest spin-offem popularnego odcinka „A gdyby…? Zombie?!” i rozwija wizję świata opanowanego przez wirus, który przemienia superbohaterów w krwiożercze bestie. Gdy Avengers zostają zainfekowani, garstka ocalałych musi znaleźć sposób na zakończenie koszmaru, podejmując niebezpieczną podróż przez postapokaliptyczną rzeczywistość.
Sprawdź też: Film napakowany scenami akcji podbija HBO Max! Dwie gwiazdy w obsadzie.
Serial zapowiadany był jako bezkompromisowa przygoda w przerażającym, dystopijnym świecie
zamieszkanym przez nieumarłych superbohaterów. „Marvel Zombies” to pierwszy animowany serial MCU skierowany do dorosłego widza. Reżyserem jest Bryan Andrews, który nakręcił również „Co by było, gdyby…?”, a scenariusze stworzył Zeb Wells, weteran Marvel Comics i scenarzysta „Deadpool & Wolverine”.
Niektórzy z krytyków przekonują, że „Marvel Zombies” sprawia wrażenie historii o współpracy, lepiej przygotowanej niż „Avengers Doomsday”, która oferuje nam interakcje, na które czekaliśmy od czasu pojawienia się postaci takich jak Shang-Chi. Inni z kolei twierdzą, że o ile produkcja wprowadza zabawną dynamikę postaci i niesamowite koncepcje związane z nieumarłymi, to ostatecznie okazuje się kolejnym przeciętnym serialem MCU.
Obsada głosowa robi ogromne wrażenie – do swoich ról powracają m.in. Elizabeth Olsen (Scarlet Witch) Paul Rudd (Ant-Man), Florence Pugh (Yelena Belova), David Harbour (Red Guardian), Tessa Thompson (Valkyrie) Simu Liu (Shang-Chi), Awkwafina (Katy – przyjaciółka Shang-Chi), Hailee Steinfeld (Kate Bishop), Wyatt Russell (U.S. Agent – wariant Johna Walkera) Randall Park (Jimmy Woo), Iman Vellani (Ms. Marvel / Kamala Khan), Dominique Thorne (Ironheart).
zdj. Marvel