
Po nieco ponad rocznej przerwie z nowymi odcinkami wraca do nas serial „Mayor of Kingstown” z główną rolą Jeremy'ego Rennera. Dla gwiazdora Marvela jest to pierwsza produkcja po powrocie do zdrowia po wyjątkowo groźnym wypadku, który gwiazdor mógł przypłacić życiem. W jakiej formie jest sam Renner i czy produkcja stworzona przez Taylora Sheridana trzyma nadal wysoki poziom? Zapraszamy do recenzji trzeciego sezonu „Burmistrza Kingstown”.
„Mayor of Kingstown” wraca z trzecim sezonem – recenzja serialu
Na początku zeszłego roku Jeremy Renner doznał okropnego wypadku, który mógł skończyć się tragicznie. Niewiele brakowało, a aktora nie byłoby już z nami lub zmagałby się teraz z trwałym kalectwem. Gwiazdor Marvela znany z roli Hawkeye'a musiał przejść szereg skomplikowanych operacji i ma za sobą długie miesiące ciężkiej rehabilitacji. Dopiero rok po wypadku aktor był zdolny do powrotu na plan i jego pierwszym projektem został właśnie trzeci sezon serialu „Mayor of Kingstown” tworzonego z myślą o platformie Paramount+, który w naszym kraju możemy oglądać w serwisie streamingowym SkyShowtime. Po pierwszych trzech odcinkach nowego sezonu „Burmistrza” nie pozostaje mi nic innego, jak przyznać, że Jeremy Renner jest w świetnej formie – zarówno fizycznie, jak i aktorskiej.
Rok po wybuchowych wydarzeniach z finału drugiej serii Mike McClusky nadal robi wszystko, aby utrzymać kruchy balans pomiędzy grupami przestępczymi rządzącymi ulicami Kingstown, ale teraz to zadanie będzie trudniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Na horyzoncie pojawia się nowy, wyjątkowo niebezpieczny wróg – do miasta przybywa Konstantin (Yorick van Wageningen), szef nowojorskiego oddziału rosyjskiej mafii, który zamierza posprzątać bałagan, do którego doprowadził Milo i przy okazji przejąć władzę nad wszystkimi nielegalnymi biznesami w mieście. Nowy gangster szybko trafia więc na kurs kolizyjny z „burmistrzem”, który jakby tego było mało, musi radzić sobie z pojawieniem się starego wroga chcącego mocno namieszać w więziennej hierarchii i wyrównać rachunki z dawnym znajomy. Jeśli dorzucimy do tego wszystkiego fakt, że polityczne napięcie w mieście sięga zenitu, to mamy do czynienia z sytuacją, w której Kingstown zamienia się dosłownie w tykającą bombę, a twórcy najwyraźniej naoglądali się ostatnio Alfreda Hitchcocka, bo już na samym początku mamy do czynienia z fabularnym trzęsieniem ziemi, a później napięcie już tylko rośnie.
W nowym sezonie „Mayor of Kingstown” wychodzi na prostą po fabularnym marazmie, który wkradał się niekiedy w drugi sezon – zwłaszcza na drugim planie. Dobrze produkcji zrobiło kilka przetasowań w obsadzie i pchnięcie fabuły na nowe tory. Przez pierwsze dwie serie można było odnieść wrażenie, że niektóre postacie cały czas kręcą się w miejscu, a teraz scenarzyści w końcu stawiają przed nimi nowe wyzwania i możliwości. Najbardziej zyskują na tym Kyle McLusky (Taylor Handley) muszący odnaleźć się teraz w roli ojca i zdecydować o dalszym rozwoju policyjnej kariery, a także Evelyn (Necar Zadegan) zaczynająca coraz mocniej doświadczać na własnej skórze, jak wygląda brutalna rzeczywistość w Kingstown.
Po trzech odcinkach ciężko co prawda ocenić czy zmiana ta będzie dotyczyła także samej Iris (Emma Laird), ale początek sezonu pozwala mieć nadzieję, że i jej historia zacznie w końcu zmierzać w jakimś kierunku. Żeby była jednak jasność, Jeremy Renner od początku był najsilniejszą częścią serialu stworzonego przez Taylora Sheridana i w tym aspekcie nic się nie zmieniło, ale reszta obsady i drugoplanowych wątków nie odstaje już tak wyraźnie od wszystkiego, co kręci się wokół Mike'a. I nie oznacza to bynajmniej, że Renner prezentuje w nowym sezonie słabszą formę – jest wręcz odwrotnie. Jak przystało na główną gwiazdę, Renner błyszczy aktorsko w dramatycznych fragmentach, których już na etapie pierwszych trzech odcinków zdecydowanie nie brakuje, a ma też w międzyczasie okazję pokazać, że jest również gotów na fizyczne wyzwania w brutalnych sekwencjach akcji.
Początek sezonu daje solidne podstawy do tego, aby liczyć na to, że trzecia seria okaże się tą najlepszą. Fabularnie dostajemy kilka mocnych wątków dramatycznych, na drugim planie robi się coraz ciekawiej, a nowi gracze w Kingstown już teraz dają podstawy do tego, aby traktować ich ze śmiertelną powagą i zacząć martwić się o Mike'a oraz jego najbliższych. Na razie zgadza się niemal wszystko: nie brakuje ani emocji, ani akcji, więc pozostaje tylko trzymać kciuki, aby reszta sezonu okazała się tak udana jak jego początek.
Ocena serialu „Mayor of Kingstown” sezon 3: 4+/6
Trzeci sezon serialu „Mayor of Kingstown” zadebiutuje na platformie SkyShowtime już 6 czerwca. W dniu premiery pokazany zostanie pierwszy odcinek nowej serii. Kolejne emitowane będą co tydzień. Na trzeci sezon złoży się 10 epizodów.
zdj. Paramount+ / SkyShowtime