10 tomów, 60 zeszytów i komiksy wydawane przez Egmont na przestrzeni trzech serii. „Ms Marvel” to absolutna czołówka współczesnych komiksów Marvela, a ostatni tom napisany przez G. Willow Wilson z rysunkami Nico Leona idealnie podsumowuje przygody Kamali Khan. Jeśli nigdy nie czytaliście komiksów, a chcielibyście zacząć, „Ms Marvel” to idealne miejsce na start.
Pamiętam jak dziś dzień, gdy Egmont ujawnił, że rozpocznie w naszym kraju wydawanie nowej serii w ramach Marvel Now! o nazwie „Ms Marvel”. Był to koniec 2016 roku, a pierwszy tom o podtytule „Niezwykła” ukazał się w styczniu 2017 roku. Po 4,5 roku seria dobiega końca i z tego miejsca wypada podziękować wydawnictwu Egmont, że zdecydowało się na wydawanie w naszym kraju tej historii. Bo przecież nie była to jednoznaczna i oczywista decyzja. Kamala to postać, o której w 2017 roku praktycznie nikt nie słyszał, a jej pseudonim można było mylić z Captain Marvel, wszak trwały wtedy zdjęcia do oczekiwanego filmu z Brie Larson w roli głównej.
Tymczasem na półkach sklepowych pojawił się komiks o muzułmańskiej nastolatce z Jersey City, jej typowych rozterkach i problemach, relacjach z rodziną i przyjaciółmi, a także narodzinach (z pomocą terrigenowej mgły) niezwykle urokliwej i pełnej charyzmy bohaterki. Historia kupiła mnie od pierwszych zeszytów, bo była tak bardzo inna od stereotypowego superhero, jakimi raczył nas Marvel. I co najważniejsze, taka sama pozostała do dziś. G. Willow Wilson potrafiła wpleść w historię superbohaterki ogrom przyziemnych, ludzkich i życiowych motywów, które w wielu momentach działały wręcz orzeźwiająco, a czytając kolejne tomy czułem się tym szczerze zachwycony.

Oczywiście cała fabuła zamknięta w 60 zeszytach miała swoje lepsze i trochę gorsze momenty. Mimo to zachwycam się ostatnim tomem, bo jest dokładnie taki, jak cała seria. W niektórych momentach bardzo ciepły, przyjazny i zabawny, a w innych dorosły, odważny i mocno popychający rozwój Kamali do przodu. Początek jest wprost fantastyczny. Kamala urządza w swoim domu piżama party, ale jej plany krzyżuje Lockjaw i pewien uroczy kot. Później pojawia się (w końcu!) Bruno, który postanawia odkryć, co stoi za sekretem mocy Kamali, nie brakuje też wycieczek w przeszłość z pewnym przymrużeniem oka i dość wyciszające i trochę szalone zakończenie. W „Raz za razem” wszystko gra perfekcyjnie od początku do końca i tylko potwierdza, że za Kamalą będziemy tęsknić.
Z usadnionionym niepokojem dotarłem do ostatniej strony „Raz za razem”, a moim oczom – niestety – nie ukazała się zapowiedź kolejnego tomu, a reklama wszystkich 10 części „Ms Marvel”. A przecież w USA historia Kamali Khan była kontynuowana przez Saladina Ahmeda, w ramach inicjatywy Marvel Fresh, która od kilku miesięcy jest obecna w Polsce. Jestem przekonany, że Egmont sięgnie po kontynuację przygód Kamali, ale nie wydarzy się to zbyt szybko. Wszystko dlatego, że komiksy Marvela wychodzą u nas z około 2,5-letnim opóźnieniem, a między „Raz za razem” a „Destined” (pierwszym tomem serii „The Magnificent Ms Marvel”) minęło około pół roku.
Liczę więc, że w pierwszej połowie 2022 roku Kamala Khan wróci na sklepowe półki w naszym kraju. Timing będzie przecież idealny, bo do Polski w końcu wejdzie Disney+, a na platformie z pewnością znajdziemy fabularny serial pt. „Ms Marvel”, którego premiera prawdopodobnie odbędzie się na początku 2022 roku.

Wracając do „Raz za razem”, ogromnie cieszy, że G. Willow Wilson nie skomplikowała pod koniec historii i nie siliła się na przesadne cliffhangery. Czuć, że jest to pełny i zamknięty rozdział z życia Kamali. Niezwykle osobliwe i angażujące origin story bohaterki mające swój początek, rozbudowany środek i emocjonalne zakończenie. Całość wydaje się być przemyślana i cieszę się, że poznaliśmy sekret mocy bohaterki, a także Kamalę, która w końcu ma (choć trochę) poukładane życie osobiste. Długo na to czekaliśmy, ale warto było.
Przyznaję, że gdy zaczynałem czytać „Ms Marvel”, miałem problem z przyzwyczajeniem się do orientalnego i dość prostego stylu rysowników pracujących z Wilson. Bardzo podobały mi się kolory, które wprost idealnie pasowały do fabuły, ale nie lubię, gdy drugi plan celowo rysowany jest niedbale, co widać szczególnie na twarzach bohaterów. Z czasem jednak zrozumiałem, że tak to od początku miało wyglądać, a ten mocno kreskówkowy styl udanie wkomponował się w komediowo-młodzieżową historię.
„Ms Marvel” rozpoczęła się w Marvel Now!, większość tomów wydawano w ramach Marvel Now! 2.0, a ostatni tom to już tak naprawdę etap wydawniczy Marvel Fresh. Mimo to Egmont zachował spójność wizerunkową, w tym grzbiety i kolory, co również wypada docenić, bo wszystkie 10 tomów fantastycznie prezentuje się na półce. W „Raz za razem” doceniam też szczególnie tłumaczenie Anny Tatarskiej, które w wielu momentach trafia w punkt. One-linery są przetłumaczone bardzo fajnie, a sam język i styl idealnie odzwierdziedla wydanie oryginalne, co przecież nie zawsze jest tak oczywiste.
Podsumowanie
Tak jak napisałem we wstępie – „Ms Marvel” to historia inna niż wszystkie. To wciąż komiks skupiony wokół superbohaterki, ale oferujący znacznie więcej. I dlatego jest idealny dla czytelnika, który niekoniecznie miał dotychczas styczność z komiksami. „Raz za razem” to z kolei tom idealnie podsumowujący poprzednie 9 części i zawierający w sobie wszystko to, za co pokochaliśmy tę serię.
Oceny końcowe
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Specyfikacja
|
Scenariusz |
G. Willow Wilson |
|
Rysunki |
Nico Leon |
|
Oprawa |
miękka ze skrzydełkami |
|
Druk |
Kolor |
|
Liczba stron |
184 |
|
Tłumaczenie |
Anna Tatarska |
|
Data premiery |
25 sierpnia 2021 |
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.
zdj. Marvel / Egmont