
Netflix właśnie umocnił się na pozycji światowego lidera i osiągnął bazę aktywnych użytkowników na poziomie 270 mln, ale streamingowy gigant nie zamierza się zatrzymywać i już teraz przygotowuje na drugą połowę roku powrót swoich największych serialowych hitów. W najbliższych miesiącach doczekamy się między innymi drugiego sezonu serialu „Squid Game”. Co jeszcze zobaczymy na platformie?
„Squid Game” i „Nocny agent” z drugimi sezonami w 2024 roku
Na koniec marca z oferty Netfliksa korzystało na całym świecie aż 269,6 mln osób. W ostatnich miesiącach do platformy widzów przyciągały między innymi seriale „Awatar: Ostatni władca wiatru” i „Dżentelmeni”, a ogłaszając wyniki za ostatni kwartał dyrektor generalny Ted Sarandos zapowiedział, że w drugiej połowie roku czeka nas wysyp największych serialowych hitów.
Sarandos zapowiedział powrót kilku wyjątkowo głośnych marek, które mają pojawić się na platformie Netflix w drugiej połowie roku. Wśród powracających tytułów, których premiera odbędzie się na przestrzeni najbliższych miesięcy, znalazły się drugie sezony „Squid Game” — najpopularniejszego serialu wszech czasów w historii serwisu — oraz „Nocny agent”, a także finałowy sezon „Cobra Kai” i nowe serie „Outer Banks”, „Emily w Paryżu”, a także nowa odsłona antologii Ryana Murphy'ego.
W drugiej połowie nie zabraknie też kilku zupełnie nowych tytułów, wśród których znajdują się: westernowy miniserial „American Primeval” od Petera Berga, limitowany serial „Senna” o legendarnym kierowcy Formuły 1 oraz adaptacja powieści Elin Hilderbrand „Para idealna” z Nicole Kidman w roli głównej.
Sprawdź też: Bezapelacyjny lider! Netflix rośnie w siłę i przyciąga milionych nowych widzów.
Nagromadzenie się sporej liczby premier w drugiej połowie 2024 roku wynika głównie z tego, że streamingowa branża została zastopowana latem ubiegłego roku na kilka długich miesięcy z powodu na strajki scenarzystów i aktorów. Pierwsze miesiące tego roku nie obfitowały przez to w zbyt wiele głośnych premier i część z nich będzie pojawiała się dopiero w przeciągu następnego półrocza.
Dlatego właśnie Netflix podrzucał swoim widzom przez ostatnie miesiące sporo serialowych produkcji na licencji, które nabył od konkurencyjnych wytwórni. Ted Sarandos poruszył tę kwestię podczas ogłaszania wyników za ostatni kwartał i przyznał, że tego typu strategia się sprawdza i napędza biznes i nie sądzi, aby polityka licencyjna była obecnie się zbyt agresywna. Możemy więc zakładać, że w przyszłości w ofercie serwisu będą pojawiały się nie tylko oryginalne tytułu, ale te też te na licencji.
zdj. Netflix