Netflix zdominował weekend! TOP 10 serwisu rozbite przez ten serialowy hit!

Na Netfliksie pojawiła się fantastycznie oceniana serialowa nowość, która w mig podobiła zestawienie TOP 10 tego streamingowego serwisu. O czym jest serial „Syreny”, czy naprawdę warto go obejrzeć i jak wypadły opinie krytyków?

Co obejrzeć na Netflix? Gwiazdorski serial „Syreny” już podbił TOP 10

W ten weekend widzowie nie mieli większych wątpliwości, co oglądać w streamingu. Choć konkurencja jest duża – nawet w samym Netfliksie – wygląda na to, że subskrybenci platformy rzucili się na serial „Syreny”, w którym pojawiają się Milly Alcock, gwiazda pierwszego sezonu „Rodu smoka” oraz Julianne Moore („W pokoju obok”) i Meghann Fahy („Biały Lotos”).

Serial „Syreny” Netflix opisał jako wnikliwą, seksowną i pełną czarnego humoru opowieść o kobietach, władzy i klasie. Poznajemy w niej Devon (Fahy), która rusza śladem swojej siostry, Simone (Alcock). Bohaterka jest przekonana, że Simone oraz jej nową szefową, którą jest tajemnicza i wpływowa Michaela Kell (Moore), łączy naprawdę dziwna relacja.

Sprawdź też: Amazon kasuje popularny serial fantasy! „Koło Czasu” nie doczeka się zakończenia

Wystawny i luksusowy styl życia Michaeli działa na Simone jak narkotyk, dlatego Devon decyduje się podjąć interwencję, ale najwyraźniej nie zdaje sobie zupełnie sprawy z tego, z jak groźną przeciwniczką przyszło się jej zmierzyć. Serial, którego akcja toczy się w trakcie jednego pamiętnego weekendu w położonej na wyspie rezydencji Kellów, to wnikliwa, seksowna i pełna czarnego humoru opowieść o kobietach, władzy i klasie.

Produkcja wyszła w ostatni piątek i w ciągu zaledwie dwóch dni wylądowała  na pierwszym miejscu zestawienia TOP 10 najchętniej oglądanych seriali Netfliksa. Jak oceniają ją krytycy?

Jakie są oceny serialu „Syreny”? Czy warto obejrzeć?

Według krytyków serial „Syreny” z całą pewnością zasługuje na Waszą dużą uwagę. Choć produkcja nie zgromadziła wyłącznie zachwytów, wynik w serwisie Rotten Tomatoes zaklasyfikowano jako tzw. „świeży”, czyli zarezerwowany dla najlepiej recenzowanych tytułów. Miniserial Netfliksa ma obecnie 73% pozytywnych głosów na podstawie 40 uwzględnionych recenzji – krytycy chwalą przede wszystkim trzy główne kreacje, które mocno wyróżniają „Syreny” na tle innych psychologicznych komediodramatów w streamingu.

„Początkowo jest to historia o siostrach, zastępczych matkach i niezdrowych relacjach opartych na zależności. Potem staje się też opowieścią o ojcach, córkach i traumie pokazanej w głęboko ludzkim wymiarze” – napisano o serialu w serwisie Ready Steady Cut.

Sprawdź też: Na Disney+ rządzi tylko jeden klasyk. W ten weekend nie będzie na niego mocnych

Syreny to idealna ucieczka od rzeczywistości: pięknie sfilmowana i szalona gra między Julianne Moore, Milly Alcock i niezrównaną Meghann Fahy i jednocześnie serial, który mija w mgnieniu oka – to zaledwie pięć odcinków. Luksusowy kamp w najlepszym wydaniu – dodano z kolei na łamach Empire.

Serwis Looper ocenił natomiat, że krótki metraż serialu sprawia, że można się w nim mocno pogubić. „Od przemocy domowej, przez uzależnienia, po dysfunkcyjne relacje rodzinne i walkę klas. Serial porywa się na zbyt wiele tematów naraz, przez co raz za razem staje się przytłaczający. Trudno nadążyć za wszystkimi traumami i wszystkimi napięciami, które paraliżują bohaterów w ciągu tylko pięciu godzin”.

„Trójka głównych gwiazd wypada znakomicie, gdy prowadzi je Julianne Moore, która odnajduje idealny ton dla postaci Michaeli. Jest wiarygodna i tajemnicza, niby łatwa do zaszufladkowania, ale trudna do jednoznacznego określenia” – opisano z kolei na Boston Globe.

źródło: Rotten Tomatoes / zdj. Netflix