„Nie rozumiem, w czym tkwi problem” – Nick Cage staje w obronie filmów Marvela przed Coppolą i Scorsesem

Nicolas Cage włączył się do sporu wokół krytyki filmów spod znaku kinowego uniwersum Marvela. Kultowy aktor, którego będziemy mogli oglądać niebawem w „Nieznośnym ciężarze wielkiego talentu”, stanął w obronie zasilającego obecnie mainstream superbohaterskiego kina. Cage sprzeciwił się tym samym poglądom takich filmowców, jak Martin Scorsese czy Francis Ford Coppola, którzy jednoznacznie potępiają pejzaż współczesnego filmu rozrywkowego.

Nicolas Cage vs Scorsese i Coppola. Relacja aktora z kinem superbohaterskim

Gwiazdor hollywoodzkiego kina wyraził swą opinię za pośrednictwem czasopisma GQ, któremu udzielił wywiadu na łamach ostatniego wydania. Przypomnijmy, że o krytyce Marvela ze strony środowiska filmowego po raz pierwszy zrobiło się naprawdę głośno w 2019 roku. Wówczas Scorsese określił filmy superbohaterskie „parkami rozrywki”, a Coppola mianował dzisiejsze kino mainstreamowe „nikczemnym”, zwracając tym samym uwagę na triumf komercji nad sztuką.

Cage, który w swej karierze miał do czynienia z kinem superbohaterskim („Ghost Rider”, „Kick-Ass” czy też nieudany projekt, w którym aktor miał wcielić się w Supermana), jest też dumnym fanem komiksowej kultury. Aktor nadał swojemu drugiemu synowi imię Kal-El, a podczas kręcenia filmów o Ghost Riderze musiał zakrywać swój tatuaż z płonącą czaszką. Ponadto kilka lat temu media obiegła informacja, iż gwiazdorowi skradziono wyjątkowo cenny egzemplarz Action Comics nr 1, w którym występuje nie kto inny jak Superman.

Sprawdźcie też: Nicolas Cage jako Drakula! Pierwsze spojrzenie na bohaterów horroru o pomocniku legendarnego wampira

Koniec średniaków? Nicolas Cage o filmach Marvela

willys-wonderland-0aaec.jpg

Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe informacje, nie trudno dziwić się punktowi widzenia Cage'a, który poddaje w wątpliwość słowa reżyserskich mistrzów amerykańskiego kina. Kultowy aktor jest zdania, że sięgająca obecnie szczytu popularności fala filmu komiksowego nie jest w stanie zagrozić mniejszym produkcjom i hegemonia Marvela nie oznacza końca przemysłu filmowego

Tak, dlaczego to robią? Nie rozumiem tego konfliktu. Nie zgadzam się z nimi w kwestii takiego postrzegania czy poglądów. (...) Myślę, że filmy, które robię, takie jak „Świnia” czy „Joe”, nie są w żadnym stopniu sprzeczne z filmami Marvela. Nie wydaje mi się, żeby filmy Marvela miały coś wspólnego z końcem średniaków. Mówiąc „średniak”, mam na myśli filmy o budżecie od 30 do 50 milionów dolarów. Uważam, że kino jest w dobrej kondycji. Wystarczy spojrzeć na „Psie pazury”, „Spencer” czy którykolwiek z filmów od Megan Ellison. No i jest jeszcze Paul Thomas Anderson.

Również w świecie Nicolasa Cage'a: Niech ktoś powiadomi Warner Bros. Nicolas Cage chciałby wystąpić jako Egghead w kontynuacji filmu „The Batman”

W dalszej części wywiadu Cage poruszył także — nierozerwalny z kinem superbohaterskim — aspekt rozrywkowy filmów rodem z komiksów Marvela. Aktor odniósł się także do długiej drogi, jaką przebyło kino z gatunku superhero, zwracając uwagę na kształt produkcji z jego udziałem oraz aktualną formę komiksowych hitów.

Marvel wykonał naprawdę świetną robotę, zapewniając rozrywkę dla całej rodziny. Jest to wszystko naprawdę przemyślane. To znaczy, od czasu, gdy kręciłem dwa pierwsze filmy o Ghost Riderze, nastąpił duży postęp. Kevin Feige, czy ktokolwiek inny stoi za tą maszyną, znalazł mistrzowski sposób na splecenie historii i powiązanie wszystkich postaci. Co może być złego w zdrowej rozrywce, która jest atrakcyjna dla rodziców i dzieci, i daje ludziom powód do radości? Po prostu nie rozumiem, w czym tkwi problem.

Za mało krytyki Marvela? Proszę bardzo: Steven Soderbergh nie krytykuje kina superbohaterskiego. Ale brakuje mu w nim seksu

Nicolas Cage jako Ghost Rider w Marvelu? Aktor odnosi się do plotek

Od czasu pojawienia się pierwszych zapowiedzi z nadchodzącego projektu MCU, czyli „Doktor Strange w multiwersum obłędu, część widzów zaczęła rozsiewać plotki odnośnie potencjalnego udziału Cage'a. Według niektórych doniesień aktor miałby powtórzyć w tym filmie rolę Ghost Ridera. Gwiazdor zdementował jednak pogłoski i jednoznacznie stwierdził, że nie jest obecny w produkcji reżyserowanej przez Sama Raimiego.

Och, nie sądzę. To znaczy, zrobiłbym to. Byłoby fajnie. Bardzo chciałbym pracować z Cumberbatchem, ale nie sądzę, żeby to się wydarzyło.

Źródło: GQ / Zdj. Sony Pictures / Marvel / Foresight Unlimited