Platforma Max z najgłośniejszą premierą na weekend. Kinowa nowość już do obejrzenia

Fani postapokaliptycznych produkcji mają powody do radości – „Furiosa: Saga Mad Max” właśnie zawitała na platformie Max. Choć film nie odniósł spektakularnego sukcesu w kinach, zyskuje teraz drugą szansę, na to, aby przyciągnąć widzów za sprawą premiery w streamingu.

Premiera „Furiosy” na platformie Max

Film „Furiosa: Saga Mad Max” to najnowsza odsłona popularnej serii, która pozwala widzom ponownie zanurzyć się w brutalnym, postapokaliptycznym świecie wykreowanym przez George’a Millera. Od 16 sierpnia film dostępny jest na platformie Max i możecie oglądać go w rozdzielczości 4K z systemem Dolby Vision oraz oryginalną ścieżką dźwiękową w formacie Dolby Atmos. Jeśli natomiast chodzi o polską wersję językową, to do dyspozycji mamy dubbing oraz napisy. W filmie nie znajdziemy natomiast lektora.

Ekskluzywność premiery na platformie Max

Po premierze w serwisie Max, „Furiosa: Saga Mad Max” będzie dostępna wyłącznie na tej platformie przez kilkanaście miesięcy. Chociaż Warner Bros. ostatnio udzielał licencji na swoje produkcje także Netfliksowi, „Furiosa” najprawdopodobniej trafi tam dopiero w drugiej połowie 2025 roku.

Komercyjna Porażka

Mimo że film przyciągnął uwagę fanów serii, nie zdołał osiągnąć finansowego sukcesu w kinach. Z budżetem wynoszącym 168 milionów dolarów, „Furiosa” zarobiła zaledwie 171 milionów dolarów, co oznacza, że film przyniósł wytwórni Warner Bros. straty sięgające kilkudziesięciu milionów dolarów. Tak dotkliwa porażka oznacza, że powrót do postapokaliptycznego świata „Mad Maksa” będzie przez najbliższe lata bardzo małoprawdopodobny.

Sprawdź też: Nowy film o Obcym jednak nie taki idealny. Na co krytycy narzekają najbardziej?

Premiera „Furiosy” w streamingu daje co prawda produkcji szansę na zdobycie nowej publiczności i odzyskanie części poniesionych strat, ale nie ma większych szans na to, aby studio Warner Bros. było optymistycznie nastawione na powrót do uniwersum „Mad Maxa”, które nie potrafi z jakiegoś powodu odnosić w kinie spektakularnych sukcesów. Przypomnijmy bowiem, że mimo iż poprzednia odsłona zatytułowana „Na drodze gniewu” uznawana jest już dzisiaj za jeden z najlepszych filmów XXI wieku, to w kinach była w stanie zebrać od widzów tylko 380 mln dolarów, co przy budżecie wynoszącym około 175 mln dolarów oznaczało minimalny zysk.

 

zdj. Max