
Jeszcze nie dawno wydawało się, że aktorska kariera Rachel Zegler nabiera wielkiego rozpędu. Po występie w filmie Stevena Spielberga i zasileniu głośnej franczyzy kinowej przyszła pora na występ w nowej wersji „Śnieżki” od Disneya. To, co miało się okazać kolejnym krokiem w drodze na szczyt, sprawiło, że młoda aktorka musi na nowo odbudowywać swoją pozycję w Hollywood. Jej najnowszy projekt to zdecydowanie bardziej niszowy film, który raczej nie podbije dużego ekranu.
Po wpadce „Śnieżki” kariera Rachel Zegler jest na zakręcie. Czas na niszowe projekty
Hollywoodzka kariera Rachel Zegler w ostatnich latach nabierała sporego rozpędu. Wszystko zaczęło się od występu w stworzonej przez Stevena Spielberga nowej wersji musicalu „West Side Story”. Chwilę później młoda aktorka trafiła do dwóch głośnych franczyz kinowych: produkcji superbohaterskiej o Shazamie oraz nowych „Igrzyskach śmierci”. Zwłaszcza drugi z projektów postrzegany był jako udany i okazał się finansowym sukcesem - 348 mln dolarów przychodu przy budżecie na poziomie 100 mln dolarów.
Kolejnym dużym krokiem w aktorskiej karierze Zegler miał być występ w aktorskiej wersji „Śnieżki”. Szybko okazało się jednak, że nowa produkcja Disneya może przysporzyć jej więcej kłopotów niż zysków. Aktorka znalazła się na celowniku części widowni, która wytykała jej niefortunne wypowiedzi na temat oryginalnej animacji, a Disneyowi zarzucała obsadzenie Zegler w roli białoskórej postaci. Przypomnijmy, że aktorka krytykowała klasyczną animację Disneya z 1937 roku, określając ją jako „dziwną” i „creepy”, a postać księcia nazywając „stalkerem”.
Po finansowej katastrofie „Śnieżki” szybko zaczęły docierać do nas zakulisowe informacje sugerujące, że wewnętrzne napięcia między Zegler a Disneyem narastały od dawna. Sugerowano też, że studio zdecydowało się nie reagować na wypowiedzi aktorki z powodu niedawno wniesionego pozwu o „wolność słowa” przez zwolnioną gwiazdę „Mandalorianina” Ginę Carano. Kulminacją konfliktu była sytuacja z września 2024 roku, kiedy to Zegler na platformie X podziękowała fanom za pozytywne przyjęcie zwiastuna, dodając: „I zawsze pamiętajcie: wolna Palestyna”. Post odbił się szerokim echem, a w studiu Disneya zawrzało. Jeden z producentów osobiście namawiał aktorkę do usunięcia wpisu, który wykorzystywał produkcję z budżetem na poziomie 300 mln dolarów do politycznych deklaracji, ale Zegler odmówiła.
Całe zamieszanie poskutkowało fatalnymi wynikami filmu i wielu zakładało, że może to być koniec hollywoodzkiej kariery Zegler, która jeszcze na dobre nie zdążyła zadomowić się w filmowej branży. Wygląda na to, że faktycznie wizerunek aktorki mocno ucierpiał i aktorka może na razie zapomnieć o głośnych projektach. Z najnowszych doniesień wynika, że jej kolejnym projektem będzie niezależna komedia romantyczna „She Gets It From Me”, w której wystąpi u boku Marisy Tomei.
Projekt, wyreżyserowany przez Julię von Heinz („A jutro cały świat”), jest obecnie niezależnie finansowany i nie ma jeszcze umowy dystrybucyjnej z żadną wytwórnią. Międzynarodowa firma Embankment Films wystawiła prawa do filmu na sprzedaż w nadziei na znalezienie nabywcy — udział w takim projekcie jasno pokazuje to, że Zegler nie może obecnie przebierać w ofertach i musi skupiać się na znacznie mniejszych i bardziej niezależnych filmach, które niekiedy mogą w ogóle nie trafić nawet na kinowy ekran.
zdj. Depositphotos