Platforma Max dodała do swojej oferty następny film grozy, o którym nigdy nie słyszeliście. W streamingu takie cuda jak „Klątwa naszyjnika” szybko jednak nie giną. Film trafił już do zestawienia TOP 10 tego serwisu. Skąd ta popularność i czy naprawdę warto to obejrzeć?
„Klątwa naszyjnika” następnym hitem Max. Czy powinniście to obejrzeć?
Widzowie w Polsce uwielbiają dobre horrory, ale te złe jeszcze bardziej. Najnowszym przykładem jest dodany niedawno do oferty platformy streamingowej Max film grozy „Klątwa naszyjnika”, który w Stanach Zjednoczonych debiutował jeszcze w zeszłym roku. W Polsce jest już na trzecim miejscu w zestawieniu TOP 10. O czym opowiada?
W oficjalnym opisie filmu czytamy, że po rozstaniu z powodu nieprzewidywalnego, alkoholowego temperamentu Frank próbuje odzyskać żonę Laurę, dając jej piękny, zabytkowy naszyjnik, który znajduje w starej torbie na dowody z 1938 roku na stacji. Niestety, szybko okazuje się, że podarunek jest tak naprawdę kanałem dla udręczonej duszy złego chłopca z dawnych czasów, a Laura i jej córki znajdują się w strasznym niebezpieczeństwie ze strony małego chłopca, który już nie istnieje.
Sprawdź też: Czy finał „Squid Game” spełni oczekiwania? Gwiazdy serialu boją się reakcji fanów
Film nakręcony przez Juana Pabla Ariasa Munoza, twórcę przyzwoicie przyjętego niskobudżetowego horroru „Pumpkinhole”, debiutował w Stanach Zjednoczonych we wrześniu 2024 roku i otrzymał bardzo przeciętne recenzje, w których wymieniano wszystkie podobieństwa między nim i kultowymi klasykami gatunku typu „Egzorcysty” czy nowymi dreszczowcami w stylu „Wybawienia”. Niestety, film Munoza w żaden sposób nie zyskiwał na tych porównaniach – krytycy stwierdzili, że widzom zaproponowano bardzo generyczny horror, który nie jest w stanie wzbudzić większych emocji i bazuje na samych oklepanych zagraniach gatunku.
„Nawiedzony mcguffin? Jest. Lamerskie jump scare'y? Są. Rozbita rodzinka? Jest. Ćwierć straszny seans spirytystyczny? Jest. Powolne... spacery... przez... ciemny... dom? Są. Medium recytujące inkantacje zza grobu. Jest. Wyczerpany życiem detektyw, który nie rozwiązał swojej dawnej sprawy? Jest. Nudne retrospekcje? Są. Opętana nastolatka, która unosi się nad łóżkiem i przemawia nieludzkim głosem? Jest. Wskazówka, że nawiedzenia, opętania i tak dalej można rozwiązać z pomocą miłości? Jest. Wszystko to składa się na twór skrojony pod wiekowe ograniczenie PG-13. Nie jest na tyle źle, żeby się nie dało oglądać, ani wystarczająco źle, by można było to docenić jako rozrywkowy kicz” – napisano o filmie w ostrej recenzji serwisu Decider.
Sprawdź też: Gwiazdor „Dojrzewania” już nagrodzony! Prestiżowa statuetka za rolę Jamiego [WIDEO]
Jeśli powyższa recenzja nie odstraszyła Was od wypróbowania filmu w ofercie Max, wiedzcie, że w serwisie Rotten Tomatoes o „Klątwie naszyjnika” wypowiedzieli się niemal wyłącznie widzowie – film zebrał od nich tylko 47% pozytywnych głosów. Pod nieobecność głosów od krytyków, sprawdziliśmy co pisali o horrorze Munoza widzowie. Część z nich chwaliła talent aktorski zebrany na ekranie, inni zwracał uwagę na nieoczekiwane zwroty akcji.
A skoro mowa o aktorach, w „Klątwie naszyjnika” rzeczywiście znalazło się kilka znanych twarzy – i może to ostatecznie one skłonią Was do odpalenia filmu na Max. Występują tu między innymi znani z dobrych horrorów Henry Thomas („Nawiedzony dom na wzgórzu”), Madeleine McGraw („Czarny telefon”) oraz Violet McGraw („M3GAN”). Na drugim planie są z kolei Sarah Lind („Bez litości”), Roma Maffia („Bez skazy”) i Christina Moore („A Hollywood Christmas”).
Źródł: Rotten Tomatoes / Decider / zdj. Max