
Disney zabiera się za rozwijanie kolejnej filmowej serii, którą zyskał dzięki przejęciu wytwórni 20th Century Fox. Po tym, jak studio zabrało się za nową „Planetę małp”, która za chwilę zawita do kin, przyszła teraz pora na „Więźnia labiryntu”. Jakie plany na nowy film mają włodarze Disneya? Czy będzie to bezpośrednia kontynuacja poprzednich filmów?
„Więzień labiryntu” doczeka się nowej części. Jak Disney podejdzie do serii?
Sześć lat po premierze ostatniego filmu z serii „Więźnia labiryntu” w siedzibie Disneya zapadła w końcu decyzja o powrocie do franczyzy, którą rozrywkowy gigant pozyskał wraz z przejęciem studia 20th Century Fox. Jeszcze w 2019 roku na chwile po gigantycznej transakcji wchłonięcia legendarnej wytwórni przedstawiciele Disneya zapowiadali, że będą rozwijać znane marki przejmowanego studia i wśród nich miał znaleźć się także „Więzień labiryntu”. Przez następne lata nie słyszeliśmy jednak żadnych konkretnych informacji na temat tego, jakie plany Disney ma względem pozyskanej serii. Dzisiaj się to zmieniło i nie wszyscy będą zadowoleni z tego, na jakie rozwiązanie zdecydowało się studio.
Sprawdź też: Hugh Jackman zagra nowego Robin Hooda! W filmie wystąpi też Jodie Comer.
Potwierdzono co prawda, że 20th Century Studios pracuje aktualnie nad nową odsłoną serii bazującej na książkach Jamesa Dashnera, ale nie będzie to wcale bezpośrednia kontynuacja poprzednich trzech filmów, w których w głównych rolach wystąpili Dylan O'Brien i Kaya Scodelario. Co ciekawe, nie będzie to także pełnoprawny restart serii.
Film ma być jakąś formą kontynuacji historii, ale jednocześnie zawierać elementy, które sprawiły, że pierwszy film przyciągnął widzów. Możemy więc zakładać, że film skupi się ponownie na pokazaniu labiryntu i kolejnej grupy nastolatków mierzących się z tajemnicą swojego położenia. Podobną taktykę Disney zastosował już przy wspomnianej serii „Planeta małp”, która również nie była bezpośrednią kontynuacją poprzednich filmów, ale nie okazała się też restartem serii.
Do napisania scenariusza nowego filmu zatrudniony ma zostać Jack Paglena znany głównie z pracy przy filmach „Transcendencja” z Johnnym Deppem w roli głównej oraz „Obcy: Przymierze”.
„Więzień labiryntu 4” mógł być prequelem i kontynuacją
Do tej pory mówiło się przede wszystkim o powrocie do serii w ramach prequeli lub odległej kontynuacji. Obok trylogii powstały bowiem aż dwa prequele, z których jeden osadzony był około 13 lat przed wydarzeniami z „Więźnia labiryntu” i opowiadający historię wybuchu epidemii wirusa na Ziemi z perspektywy Marka i Trina, nastoletnich przyjaciół, którzy przeżyli pierwszy wybuch epidemii i mieszkają z innymi ocalałymi w Appalachach.
Akcja drugiego rozgrywała się już na chwilę przed wydarzeniami z pierwszego filmu i kończy dokładnie w miejscu, w którym rozpoczyna się pierwszy „Więzień labiryntu”. Bohaterami tej historii są Thomas i Teresa, co sprawiało, że jej pokazanie na ekranie było najmniej prawdopodobne.
Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem byłoby sięgnięcie po kontynuację, której akcja rozpoczyna się 73 lata po finale trzeciego filmu i koncentruje na zupełnie nowych bohaterach będących potomkami osadników, którzy przybyli na wyspę wraz z Thomasem. Ich życie zmienia się gdy do brzegu przybija łódź z kobietą przynoszącą tragiczne wieści z kontynentu.
źródło: hollywoodreporter.com / zdj. Disney