Tarantino od lat powtarza, że po wyreżyserowaniu dziesiątego filmu zamierza udać się na zasłużoną emeryturę. W nowym wywiadzie promującym swoją pierwszą książkę reżyser podtrzymał łamiącą serca fanów decyzję i odniósł się do jednego z pomysłów na ostatnie filmowe przedsięwzięcie.
29 czerwca na półki amerykańskich księgarń trafi pierwsza książka Quentina Tarantino, autorska nowelizacja hitowego „Pewnego razu... w Hollywood”, w którym zagrali Margot Robbie, Brad Pitt i Leonardo DiCaprio. Reżyser promował swoją powieść w programie „Real Time with Bill Maher”, jednak głównym tematem rozmowy okazała się nie sama powieść, a filmowa przyszłość Tarantino.
Prowadzący próbował przekonać Tarantino do przedłużenia swojej kariery reżysera, jednak twórca kultowego „Pulp Fiction” potwierdził, że nadal planuje udać się na emeryturę po stworzeniu swojego kolejnego filmu. Bill Maher zasugerował, że zebrane przez lata doświadczenie może zwiększyć kreatywność Tarantino oraz jego postrzeganie filmowego świata, co zaowocowałoby jeszcze lepszymi filmami. Maher stwierdził nawet, że z obecnym bagażem doświadczeń Tarantino mógłby stworzyć lepszą wersję swojego debiutanckiego filmu, czyli „Wściekłych psów”. Reżyser przyznał, co prawda, że rozważał taki pomysł, ale ostatecznie z niego zrezygnował i nadal nie wiemy, jaki tytuł zamknie jego filmografię.
W trakcie rozmowy Tarantino bronił także swojej decyzji, twierdząc, że nabierane doświadczenie nie zawsze przekłada się na jakość kolejnych produkcji. Reżyser podał między innymi przykład Dona Siegela, reżysera kultowej „Ucieczki z Alcatraz”, który stworzył później jeszcze dwa filmy: „Gruby szlif” i „Zły urok” jednak w ocenie Tarantino nie były one już tak dobre.
W ostatnich latach w kontekście ostatniego filmu Quentina Tarantino mówiło się między innymi o nowej odsłonie serii „Star Trek”, ekranizacji komiksu „Django/Zorro” oraz trzeciej części serii „Kill Bill”.
zdj. Sony Pictures