Quibi poniżej oczekiwań. Platforma nie przyciąga nowych subskrybetnów

Ostatnio informowaliśmy Was, że Apple TV+ i Disney+ powoli wspinają się na podium platform streamingowych. Równie pozytywnym debiutem nie może pochwalić się natomiast usługa Quibi. Najnowsze doniesienia wskazują, że platforma nie przyciąga nowych subskrybentów i może nie osiągnąć nawet 30% z planowanych na pierwszy rok wyników.

Opublikowany przez Wall Street Journal raport wskazuje na to, że z przewidywaną bazą użytkowników w ciągu pierwszego roku od startu usługi, Quibi może rozminąć się o ponad 5 milionów płatnych rejestracji. Obecnie analitycy wskazują, że tendencja spadkowa względem zainteresowania platformą może przełożyć się na uzyskanie maksymalnie 2 milionów subskrybentów do kwietnia 2021 (włodarze Quibi liczyli podobno na niemal 7 i pół miliona).

Na domiar złego, zainteresowanie platformą spada mimo trwającego wciąż 90-dniowego darmowego okresu próbnego. Oznacza to, że z miarodajną oceną zaangażowania subskrybentów, usługa zmierzy się dopiero w lipcu, kiedy użytkownicy zostaną zmuszeni, by za dostęp zapłacić (4.99 dolara za miesiąc w wariancie z reklamami, 7.99 bez).

Od 6 kwietnia do 28 maja aplikację Quibi pobrano około 4 miliony razy, z czego zaledwie 30% pozostało aktywnymi użytkownikami. Jeffrey Katzenberg, pomysłodawca usługi, zrzuca ostatnie wyniki platformy na pandemię koronawirusa, zaś inni członkowie zarządu – na zawieszenie kampanii promocyjnej w związku ze śmiercią George'a Floyda. Z kolei analitycy WSJ przyczyn porażki dopatrują się w nieudostępnieniu Quibi widzom telewizyjnym, a więc kluczowym odbiorcom w dobie domowych izolatek. Warto dodać, że platforma usiłowała ostatnio naprawić ten błąd, wprowadzając możliwość korzystania z Quibi za pośrednictwem apple'owskiego AirPlay, czy Chromecast od Google'a. Specjaliści wieszczą jednak, że posunięcie mogło nastąpić nieco zbyt późno, a i samo w sobie nie wystarczy, by odratować fatalnie rokujący start usługi.    

O samej usłudze przeczytacie, cenach i ofercie przeczytacie w tym miejscu.

źródło: Variety.com / zdj. Quibi