„Doktor Strange 2” – Rachel McAdams miała zagrać trzy wersje swojej bohaterki. Pierwsze cięcie było o 30 minut dłuższe

Marvel wprowadza do kin swoją najnowszą produkcję „Doktor Strange w multiwersum obłędu”, a w ramach promowania jej debiutu na dużym ekranie w wywiadach nowe ciekawostki na temat procesu twórczego zdradzają reżyser oraz obsada. Z najnowszych wypowiedzi Rachel McAdams wracającej jako Christine Palmer, dowiedzieliśmy się, że jej rola w filmie mogła być większa, a Sam Raimi zabrał głos w kwestii czasu trwania produkcji oraz usuniętych scen.

Rachel McAdams debiutowała w uniwersum Marvela za sprawą pierwszego filmu o przygodach Doktora Strange'a z 2016 roku, ale przy okazji tworzenie kontynuacji pojawiały się głosy, że aktorka nie będzie miała okazji powtórzyć swojej roli Christine Palmer. Ostatecznie jednak kanadyjska aktorka znalazła się w obsadzie „W multiwersum obłędu” i otrzymała nawet podwójną rolę. W najnowszym wywiadzie aktorka zdradziła jednak, że początkowo, gdy twórcy przedstawiali jej scenariusz filmu, to jej rola mogła zostać jeszcze bardziej rozbudowana. Pierwotnie zakładano bowiem, że McAdams wcieli się w trzy wersje Christine Palmer. Trzeci wariant został jednak ostatecznie wypisany z finalnej wersji.

Trochę się zmieniło w stosunku do tego, co mi pierwotnie powiedziano o mojej roli, czyli że będą to trzy różne wersje bohaterki, a finalnie otrzymaliśmy dwa warianty. Ale powiedzieli, że zagram zupełnie inną wersję Christine Palmer od tej, w którą wcieliłam się w pierwszym filmie, że nie jestem lekarzem na SORze, tylko zupełnie inną osobą z zupełnie innym doświadczeniem życiowym.

McAdams nie ujawniała żadnych szczegół na temat usuniętej wersji swojej bohaterki, dlatego nie wiemy, z którego świata miał pochodzić trzeci wariant Christine Palmer.

Sprawdź też: „Doktor Strange w multiwersum obłędu” – recenzja filmu. Z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność.

W tym kontekście warto odnotować, że o tym, jak przebiegał proces przygotowywania finalnej wersji nowego widowiska Marvela, wypowiedział się ostatnio Sam Raimi. Reżyser potwierdził, że początkowo film trwał około 2 godzin i 40 minut, ale po rozpoczęciu procesu finałowego montażu został on skrócony do nieco ponad 2 dwóch godzin i to pomimo sporych dokrętek przeprowadzanych pod koniec zeszłego roku.

Właściwie to nie pamiętam, jak długa była pierwsza wersja filmu. Prawdopodobnie było to około 2 godzin i 40 minut i powoli się to zmniejszało, mimo że robiliśmy dokrętki. Wycinaliśmy materiał, mimo że pojawiły się nowe ujęcia. Powoli film zmniejszył się do około dwóch godzin i pięciu minut.

Raimi przyznał, że niektóre z usuniętych scen na pewno trafią do materiałów dodatkowych udostępnianych przez Marvela przy okazji premiery filmu w cyfrowej dystrybucji oraz na płytach DVD, Blu-ray i 4K UHD, ale reżyser nie potrafił sprecyzować, jakie dokładnie fragmenty zobaczymy, bowiem będzie to autonomiczna decyzja studia.

Próbuję sobie przypomnieć, co Marvel umieści w usuniętych scenach, ale to naprawdę będzie ich decyzja. Wiem, że są co najmniej dwie lub trzy usunięte sceny, które zostaną pokazane. Nie znam jednak pełnej listy.

źródło: indiewire.com / collider.com