Zapowiadany od dłuższego czasu reboot „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną” zaliczy kolejne opóźnienie. Film właśnie stracił dotychczasowych reżyserów. Z horrorem, bracia Ryan i Andy Tohill pożegnali się z powodu „kreatywnych różnic” ze studiem.
Nim doszło do utraty reżyserów, prace na planie w Bułgarii zdążyły potrwać pełny tydzień. Legendary Pictures, które produkuje film, znalazło już następcę dla Tohillów. Będzie nim najpewniej David Blue Garcia – reżyser reklam telewizyjnych i twórca niezależnego filmu „Tejano”.
O tym, że Leatherface ponownie odpali swoją piłę mechaniczną, wiemy już od dłuższego czasu. Styczniowe doniesienia wskazywały, że reboot skupi się na postaci Leatherface'a w wieku 60 lat. Pierwszy opis nowego wizerunku kultowej postaci brzmiał następująco:
[Nowy Leatherface] nie jest bodybuilderem, jest nawet nieco otyły. Nosi „kościelne” ciuchy, które zbyt ciasno go opinają.
Choć Leatherface nie należy do postaci szczególnie wygadanych, nowa iteracja będzie rzekomo szczególnie „kompleksowa” i „posługiwać się ma zestawem gardłowych dźwięków – od gromkiego śmiechu po świńskie piski”.
Na ten moment nie wiemy kiedy film trafi na ekrany. Ostatni film cyklu zobaczyliśmy w 2017 przy okazji premiery „Leatherface'a”. Nowy film powstaje przy współpracy z producentem Fede Álvarezem (reboot „Martwego zła”).
Leatherface zadebiutował na ekranach w 1974 roku przy okazji kultowego filmu Tobe'a Hoopera. Na przestrzeni dekad, postać dołączyła do kanonu najsłynniejszych monstrów kina grozy, obok Jasona i Freddy'ego Kruegera. I podczas gdy kolejne odsłony „Teksańskiej masakry” dopisywały do wizerunku „złoczyńcy” kolejne elementy, planowany reboot ma rzekomo spróbować czegoś „zupełnie nowego”.
Źródło: CBR.com / zdj. Lionsgate