Reżyser „Constantine’a” zabiera się za Stephena Kinga. To ekranizacja klasycznej powieści

Wygląda na to, że reżyser André Øvredal, twórca debiutującego niedawno w serwisach VOD dreszczowca „Demeter. Przebudzenie zła” odstąpił od projektu będącego następną adaptacją prozy Stephena Kinga. Zadanie wyreżyserowania kultowego „Wielkiego marszu” przejmie od niego twórca „Constantine'a” i „Igrzysk śmierci: Ballady ptaków i węży”.

Francis Lawrence przejmuje ekranizację klasycznej powieści Stephena Kinga

Adaptacja, którą zajmuje się wytwórnia New Line Cinema, pierwszej zapowiedzi doczekała się jeszcze w roku 2020. Z projektem łączono wówczas nie tylko Øvredala – obok „Demeter” mającego w dorobku jeszcze „Upiorne opowieści po zmroku” i „Autopsję Jane Doe” – a również Jamesa Vaderbilta. Autor ostatnich odsłon „Krzyku” (i planowanej obecnie – w ogniu kontrowersji – części siódmej tego cyklu) i kryminalnego thrillera „Zodiak” miał zająć się stworzeniem scenariusza. Na pewnym etapie z „Wielkim marszem” wiązano też George'a A. Romero i Franka Darabonta.

Choć żadna z inkarnacji projektu nie przetrwała na tyle długo, by trafić na ekrany, wygląda na to, że klasyczna dystopijna powieść Stephena Kinga może w końcu doczekać się realizacji. A przynajmniej na to wskazuje sam Francis Lawrence, który w wywiadzie dla Business Insidera wyjawił swoje zaangażowanie w nowy film.

Reżyser, który co rusz trafia do nagłówków za sprawą kolejnych plotek o „Constantinie 2” z Keanu Reevesem, nie opisał jednak żadnych szczegółów nadzorowanej przez siebie adaptacji – nie wiemy zatem, czy zaplanowano już okres zdjęciowy, ani czy produkcja wykorzysta scenariusz przygotowany wcześniej przez Vanderbilta. Dodajmy jednak, że obok „Marszu” i „Constantine'a 2” w projektach Lawrence'a znajduje się też zapowiedziany w ubiegłym roku film na motywach cyklu gier „BioShock”. Produkcja ma powstać dla Netfliksa.

Przypomnijmy, że Stephen King napisał „Wielki marsz” pod koniec lat siedemdziesiątych – autor posługiwał się wówczas pseudonimem Richard Bachman. W powieści mistrz horroru przedstawił czytelnikom posępną alegorię przyszłości Stanów Zjednoczonych. „Stu wybranych chłopców wyrusza w doroczny morderczy marsz – meta będzie tam, gdzie padnie przedostatni z nich. Tu nie ma miejsca na sportową rywalizację, ludzkie uczucia ani na zasady fair play, ponieważ gra toczy się o bardzo wysoką stawkę” – czytamy w oficjalnym opisie. 

Źródło: Bloody Disgusting / zdj. Warner Bros.