Road to Oscars 2019 - kto zgarnie statuetki? Omówienie tegorocznych nominacji

W nocy z niedzieli na poniedziałek poznamy laureatów 91. edycji Oscarów. Kto ma największe szanse na zwycięstwo w najpopularniejszych kategoriach?

Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej nie przeżywa ostatnio dobrej passy. Ostatnie lata odbijały się głównie echem społecznych dysput. Magia kina blakła, a filmowe święto przysłaniały tematy rasowych uprzedzeń, seksualnych nadużyć czy wzmożonego ruchu feministycznego (OscarsSoWhite, #metoo). Dwa lata temu Warren Beatty wystawił galę na pośmiewisko myląc laureata głównej kategorii, natomiast w roku ubiegłym oglądalność spadła aż o 19% względem roku 2017. Wydarzenie, które u progu nowego milenium obserwowało prawie 50 milionów ludzi, przez osiemnaście lat straciło połowę zainteresowania (26,5 mln w 2018). Na domiar złego, w dobie kryzysu próżno szukać skutecznej strategii bądź głosu rozsądku. Akademia miast podnieść się z kolan zaczęła podejmować desperackie decyzje, finalnie jeszcze mocniej uwłaczające jej pozycji.

Wpierw w okolicy sierpnia wymyślono nową kategorię: achievement in popular film. Byt ten miał na celu przyciągnięcie widzów, którzy Oscary postrzegali przez pryzmat snobistycznej fasady. Imprezę wzajemnej adoracji próżnego środowiska, które – ślepe na głos ludu – nigdy nie będzie w stanie docenić tytułu na miarę Szybkich i wściekłych, a nagrodę prędzej przyzna wydumanemu tryptykowi o pogrążonym w filozoficznej zadumie gościu płynącym łódką. Idea bardzo szlachetna, pozwalająca w założeniu na wyróżnienie uznanych przez widzów tytułów, które w obecnym modelu nie miały najmniejszych szans na gloryfikację. Otworzyło to furtkę do rywalizacji pozycji takich jak Mission Impossible: Fallout, Ciche miejsce, Dziedzictwo. Hereditary czy Avengers: Wojna bez granic w jednej kategorii. Diabeł tkwi w szczegółach. Kto bowiem i na jakich zasadach powinien określać ramy kina popularnego? Co winno być markerem popkultury – ilość zebranych dolarów w box office? Waga zjedzonego popcornu przypadająca na każdą minutę celuloidowej taśmy czy może subiektywna opinia szacownego grona dedykowanych ekspertów? Wreszcie sprawa najważniejsza – ile warta jest ów nagroda, skoro nie zawiera nawet słowa „najlepszy”, co w odniesieniu do pozostałych kategorii stawia ją z założenia na służebnej pozycji? Akademia, starając się osiągnąć postęp, zachowała się jak rodzina lordów zapraszająca do stołu ubogich krewnych. Dzieląc się strawą, pod płaszczem aktu filantropii przyjęła zarazem postawę aroganckiej wyższości.

Pomysł upadł w ogniu krytyki, co było wyłącznie początkiem wyboistej ścieżki tegorocznej uroczystości. W zastępstwie Kimmela na prowadzącego wyznaczono amerykańskiego komika Kevina Harta. Aktor momentalnie znalazł się pod ostrzałem z powodu homofobicznych treści, jakie upubliczniał na swoim twitterowym profilu w przeszłości. Pod presją postanowił wycofać się z roli, w wyniku czego 91. ceremonia wręczenia Oscarów może być pierwszym przypadkiem absencji gospodarza od trzydziestu lat oraz drugim w dziejach. Wreszcie, celem skrócenia długości transmisji postanowiono cztery nagrody przyznać w czasie przeznaczonym na reklamy. Wybór padł na aktorski film krótkometrażowy, charakteryzację, montaż oraz zdjęcia. W Internecie zahuczało ponownie. Swoje oburzenie wyrazili niedawni laureaci Oscara: Alfonso Cuaron, Guillermo del Toro czy Emmanuel Lubezki, a Akademia rakiem musiała wycofywać się z kolejnej nietrafionej decyzji.

Gala odbędzie się już w nocy z niedzieli na poniedziałek i z całą pewnością dostarczy kilku kolejnych tematów do dyskusji. Spójrzmy zatem, jak kształtują się szanse tegorocznych nominowanych.

Najlepszy film dokumentalny

static1.squarespace.com-min.jpg

Pierwsza z kategorii i od razu jedno z dwóch największych zaskoczeń tegorocznych nominacji. O Oscara nie będzie ubiegał się bowiem murowany faworyt, Won’t You Be My Neighbor? Dokument Morgana Neville’a (Oscar za O krok od sławy (2014)) o popularnym telewizyjnym prezenterze, Fredzie Rogersie, określany jest jako jeden z najbardziej pozytywnych tytułów roku. Stał się najbardziej dochodowym dokumentem biograficznym w historii, inkasując 22,6 mln dolarów. W popularnym serwisie Rotten Tomatoes posiada obecnie 98% pozytywnych recenzji i w wielu zestawieniach wyróżniany jest w dziesiątce najlepszych filmów roku (trafił choćby na prywatną listę Baracka Obamy). Co ciekawe, powstaje film fabularny, a w postać Freda Rogersa wcieli się sam Tom Hanks. Być może to właśnie pasmo sukcesów spowodowało, że kapituła oddała swoje głosy na pozycje mniej zauważalne, sukces Neville’a uważając za oczywisty. W tych okolicznościach najbardziej prawdopodobnym jest, że statuetka przypadnie Jimmy’emu Chin oraz Elizabeth Chai Vasarhelyi. Para reżyserów wraca do górskich klimatów (bardzo dobre Meru (2015)) portretując wyzwanie wspięcia się bez zabezpieczeń na 2300-metrową, pionową skałę Alexa Honnolda. Free Solo otrzymało nagrodę BAFTA i przewiduję, że otrzyma także Oscara.

Najlepszy film animowany

e7CE5vx4KqUuz0peKdHRVZB0Pn8.jpg

Od osiemnastu lat na rynku animacji trwa wyraźna hegemonia filmów Pixara. Studio Disneya zdobyło w tym czasie 9 nagród (Gdzie jest Nemo? (2004), Iniemamocni (2005), Ratatuj (2007), Wall-E (2009), Odlot (2010), Toy Story 3 (2011), Brave (2013), W głowie się nie mieści (2016), Coco (2018)), a w tym roku zaprezentowało udany sequel Iniemamocnych. Gotowy przepis na sukces niespodziewanie przebiło Sony. Dzięki kreatywnej swobodzie udzielonej przez studio, trio Persichetti, Ramsey i Rothman spłodzili magnetyzujący spektakl wizualnych niesamowitości. Spider-Man Uniwersum w dziedzinie animacji zaprezentował świeżość, energię oraz miłość do materiału źródłowego. Film brzmi świetnie, wygląda niesamowicie i gwarantuje kalejdoskopową jazdę bez trzymanki. Dodatkowo w prestiżowym rankingu 250. najlepszych filmów wszech czasów według serwisu IMDb zajmuje zaszczytne 26. miejsce (zdecydowanie najwyższe ze wszystkich adaptacji historii człowieka pająka). Spider-Man Uniwersum otrzymało już Złoty Glob, BAFTA, Critics Choice, Złoty Laur (nagrodę Amerykańskiej Gildii Producentów Filmowych), sześć nagród Annie (Międzynarodowe Stowarzyszenie Twórców Filmu Animowanego) i Oscar jest już tylko formalnością.

Najlepszy montaż

maxresdefault.jpg

Pokrzywdzono Toma Crossa, który wykonał znakomitą pracę przy Pierwszym człowieku. Cross już trzeci raz montuje film Damiena Chazella (wcześniej Oscar za Whiplash (2015) oraz nominacja za La La Land (2017)). W tym roku zdobył nagrodę Critics Choice i z pewnością zasłużył choćby na nominację. Stawka wydaje się bardzo wyrównana, Vice otrzymało nagrodę BAFTA, Faworyta i Bohemian Rhapsody wyszły natomiast zwycięsko z wręczenia nagród EDDIE (Amerykańskiego Stowarzyszenia Montażystów, Faworyta – montaż komedii, Bohemian Rhapsody – montaż dramatu). Wybór dokona się pomiędzy pełnym oryginalnych zabiegów narracyjnych filmem Adama McKay, a filmową gloryfikacją dziedzictwa zespołu Queen. Moim zdaniem, ostatecznie zwyciężyVice.

Najlepszy montaż dźwięku / dźwięk

1 UEtdjPQ3LBvSKKQXGA5Z4Q.jpeg

Liczę, że niepowodzenie Toma Crossa, Pierwszy człowiek, odbije sobie w kategorii montażu dźwięku. Ai-Ling Lee oraz Mildred Iatrou szczegółowo wyeksponowały niepokój oraz niebezpieczeństwo pionierskich eksploracji kosmosu i będą mogły cieszyć się ze zdobycia statuetki. (dla zainteresowanych, krótka próbka efektu ich pracy w zwiastunie poniżej – od 2:55). Kategoria dźwięku prawdopodobnie okaże się natomiast jedną z nagród pocieszenia dla Narodzin gwiazdy. Sceny koncertowe w wykonaniu Bradleya Coopera oraz Lady Gagi wypadają naturalistycznie i przekonująco, a dodatkowym atutem jest wokal nagrywany podczas kręcenia scen na żywo zamiast komfortowych warunków studia nagraniowego. Przy takim scenariuszu największym przegranym okazałoby się Bohemian Rhapsody. Nominowane w obydwu z kategorii oraz po otrzymaniu nagrody BAFTA za najlepszy dźwięk wciąż może okazać się jednak czarnym koniem.

Najlepsze zdjęcia

582dc7b6-15e1-4e62-a4a9-a5562a9c72fe-image.jpg

Ogromne gratulacje dla Łukasza Żala, który w pełni zasłużenie został nominowany za melancholijne, czarno-białe kadry do Zimnej wojny (jest to już druga nominacja, wcześniej Ida (2015)). Polak nie jest bez szans i jeśli Zimna wojna miałaby tej nocy otrzymać Oscara, to prawdopodobnie właśnie w tej kategorii (9 lutego nagroda za zdjęcia ASC – Amerykańskiego Stowarzyszenia Operatorów Filmowych). Mimo wszystko zwiastuję, że wyróżnienie powędruje do Alfonso Cuarona za film Roma. Nie jestem fanem filmu Meksykanina, jednak trzeba oddać, że warstwa wizualna w tym obrazie jest naprawdę niesamowita. Podobnie jak w przypadku Zimnej wojny, Roma posługuje się czarno-białą tonacją barw. O ile polski film częściej skąpany jest w cieniu, akcentując konotacje kina noir, o tyle Roma uderza w przepych oraz epatuje grą świateł. Kadr uchwycony na plaży ma wszelkie predyspozycje, by stać się ikoną filmowego roku 2018. Cieszę się, że w gronie nominowanych znalazło się miejsce dla etatowego współpracownika Darrena Aronofsky’ego, Matthew Libatique’a (obecnie Narodziny gwiazdy, w 2010 nominacja za Czarnego łabędzia) oraz Robbie Ryana. Ryan zwrócił moją uwagę tworząc zdjęcia do filmów Andrei Arnold (Fish Tank, American Honey i przede wszystkim Wichrowe wzgórza (nagroda za zdjęcia w Wenecji (2011)), natomiast w tym roku charakterystycznym żabim obiektywem sportretował historyczną satyrę Yorgosa Lanthimosa (Faworyta).

Najlepsze kostiumy

favourite_stone_lead.jpg

W kategorii kostiumów dojdzie zapewne do konfrontacji Czarnej Pantery z Faworytą. Ruth E. Carter (ostatnio nominowana dwadzieścia lat temu za Amistad (1998)) otrzymała Critics Choice oraz CDG (nagroda Amerykańskiej Gildii Kostiumologów) w kategorii najlepszych kostiumów w filmie sci-fi/fantasy. Sandy Powell – CDG w kategorii filmu kostiumowego, nagrodę BAFTA, Satelitę oraz BIFA (British Independent Film Award). Powell ma także większą szansę na wyjście ze statuetką, gdyż nominowana jest również za swoje stroje do filmu Mary Poppins powraca. Wróżę zwycięstwo Faworyty, które będzie dla Powell już czwartym Oscarem w karierze (wcześniej Zakochany Szekspir (1999), Aviator (2005) oraz Młoda Wiktoria (2010)).

Najlepsze efekty specjalne

Thanos.jpg

Uniwersum Gwiezdnych wojen nie ma szczęścia w dziedzinie efektów specjalnych. Przebudzenie Mocy uległo niedawno skromnej Ex Machinie (2016), a Łotr 1Księdze Dżungli (2017). Solo również nie powtórzy historii Nowej nadziei (Oscar w 1978) i będzie musiał uznać wyższość innego tytułu. Tym w mojej opinii okaże się Avengers: Wojna bez granic. To pocieszająca wiadomość, gdyż film braci Russo z wyłącznie jedną nominacją jest ogromnym przegranym tegorocznej ceremonii. Epicka kulminacja III fazy MCU zebrała już ponad 2 miliardy dolarów przychodu z kin. Plasuje ją to obecnie na czwartym miejscu zestawienia wszech czasów (wyżej są wyłącznie: Przebudzenie Mocy, Titanic, Avatar). Abstrahując od liczb, jest to jednak nad wyraz udany film. Odważny w swoich decyzjach z dobrze nakreślonym antagonistą, odpowiednio grający na zbudowanej przez ostatnie lata nostalgii widza. Mało kto nie czeka na tegoroczny finał Avengers: Endgame, a wspomniana jedna nominacja w porównaniu do siedmiu przeciętnej Czarnej Pantery wydaje się kpiną.

Najlepsza scenografia

Rachel-Weisz-in-The-Favourite-2018.jpg

Kolejny po kategorii kostiumów bezpośredni pojedynek pomiędzy Czarną Panterą a Faworytą. Hannah Beachler z etnicznym wyczuciem przeniosła fikcyjną Wakandę z kart komiksu na kinowy ekran, natomiast Fiona Crombie oraz Alice Felton odwzorowały wnętrza angielskiego dworu XVIII wieku. Beachler została uhonorowana Saturnem, Critics Choice, Czarną Szpulą, a także ADG (nagroda Amerykańskiej Gildii Scenografów) za scenografię w filmie fantasy. Crombie z Felton triumfowały w BIFA, BAFTA oraz ADG za scenografię w filmie kostiumowym. Jeden z bardziej zaciętych i ciężkich do przewidzenia wyników. Kierując się wartością artystyczną, trzymam kciuki za Faworytę.

Najlepsza charakteryzacja

Vice-Carell-2-1545690802.jpg

Niespodzianką jest nominowanie duńskiej Granicy w miejsce Bohemian Rhapsody. Osoby krytykujące ekranową historię Queen wielokrotnie żartowały, że sztuczne uzębienie Rami Maleka można traktować jako jednego z głównych bohaterów filmu. Wydaje mi się, że do Oscara nie wystarczy również obrzydzenie Margot Robbie na potrzeby roli królowej Elżbiety I (Maria, królowa Szkotów). W takim przypadku Oscar powędruje do Vice za upodobnienie Christiana Bale’a do wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych w latach 2001-2009, Dicka Cheneya. Żałuję pominięcia Suspirii, gdzie Tildę Swinton ucharakteryzowano na Dr Josefa Klemperea. Początkowo fakt ten miał być ukryty i nawet na oficjalnych plakatach filmu wizerunek bohatera podpisywany był rolą fikcyjnego aktora, Lutza Ebersdorfa.

Najlepsza muzyka

main.jpg

Całkowicie nie rozumiem pominięcia ścieżki dźwiękowej do Pierwszego człowieka. Justin Hurwitz otrzymał w tym roku Critics Choice, Satelitę oraz przede wszystkim Złoty Glob. Nie tylko nominacja, ale i sama nagroda miała być nieliczną z tegorocznych formalności. Tymczasem kompozytora nie ma nawet w gronie piątki wytypowanych. Niezmiernie szkoda, gdyż lądowanie na księżycu przy nutach „The Landing” potrafi chwycić za serce. Z wyróżnionych tytułów zapamiętałem soundtrack Alexandre Desplat do Wyspy psów (Desplat jest nominowany po raz dziesiąty, posiada dwa Oscary: Grand Budapest Hotel (2015), Kształt wody (2018)) oraz melancholijną kompozycję Nicholasa Britella do Gdyby ulica Beale umiała mówić. Mam nadzieję, że nastrojowe brzmienia z nowego filmu Barry Jenkinsa udzielą się także Akademii i otrzyma on Oscara.

Najlepsza piosenka

Capture d%u2019écran 2018-10-01 à 10.46.59.png

Nie ma najmniejszej potrzeby rozpisywania się. Bezdyskusyjne zwycięstwo filmu Narodziny gwiazdy. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza, jak Oscar za utwór Shallow. Interesujący może być fakt, że będzie to drugi Oscar dla najlepszej piosenki za Narodziny gwiazdy. W 1976 roku Oscara dostała piosenka z wcześniejszej wersji filmu, wykonywana przez Barbrę Streisand (Evergreen).
Utwór Shallow:

Najlepszy film nieanglojęzyczny

7ee08f99230baed14d943e5468a7f1ff05c62363.jpg

Paweł Pawlikowski cztery lata temu otrzymał Oscara za film Ida (2015), pokonując między innymi Lewiatana, Timbuktu czy Dzikie historie. Choć wraca do Hollywood z filmem lepszym od poprzedniego (Zimna wojna nagrodzona została już Najlepszym europejskim filmem roku oraz nagrodą National Board of Review), niestety trafia również na zdecydowanie silniejszy line-up. Do finałowej piątki nie zmieściły się choćby kolumbijskie Sny wędrownych ptaków, duńscy Winni czy południowokoreańskie Płomienie. I nawet mając takich rywali jak Kafarnaum czy Złodziejaszki (Złota Palma w Cannes (2018)) myślę, że byłby w stanie wyjść z tego starcia zwycięsko. Niestety, opus magnum kariery nakręcił w tym roku Alfonso Cuaron. Roma nominowana jest również w kategorii głównej, gdzie uchodzi za faworyta i naprawdę bardzo mało prawdopodobne, żeby nie otrzymała nagrody za najlepszy film zagraniczny.

Najlepszy scenariusz adaptowany

blackkklansman.jpeg

Wystarczającym wyróżnieniem jest sama nominacja dla netfliksowej Ballady o Busterze Scruggsie. Nowy film braci Coen to sześć zróżnicowanych historii w westernowym sosie. Pozycja godna zainteresowania szczególnie ze względu na epizod Meal Ticket z Liamem Neesonem oraz Harry Mellingiem. Szans na Oscara nie ma w mojej opinii także czwarta inkarnacja Narodzin gwiazdy. Nieprawdopodobną historię porusza za to Can You Ever Forgive Me? Oparty na podstawie pamiętników pisarki Lee Israel film odwzorowuje okres życia, w którym – będąc w kryzysie twórczym oraz finansowym – autorka za źródło zarobku obrała podrabianie prywatnych listów znanych osobistości ze świata showbiznesu, sprzedając je jako autentyczne na rynku kolekcjonerskim. Can You Ever Forgive Me? otrzymało nagrodę Amerykańskiej Gildii Scenarzystów za scenariusz adaptowany i może liczyć się w rywalizacji o statuetkę. Osobiście najbardziej ucieszyłby mnie werdykt nobilitujący Gdyby ulica Beale umiała mówić (Critics Choice za scenariusz adaptowany). Szanuję poprzedni film Barry Jenkinsa, Moonlight, jednak w momencie jego triumfu w głównej kategorii dwa lata temu opowiedziałem się po stronie zwolenników La La Land. Tym razem Jenkins z wielką wrażliwością opowiedział o miłości, bez fałszu i martyrologicznego nadęcia poruszając przy tym rasowe grzechy Ameryki. Spodziewam się jednak innego werdyktu Akademii i przypuszczam, że Oscara otrzyma Czarne Bractwo. BlacKkKlansman.

Najlepszy scenariusz oryginalny

5c0fa965cd727472266129.jpg

Swoim scenariuszem do Pierwszego reformowanego, na salony Hollywood wrócił po długiej nieobecności (serii średnich filmów) Paul Schrader. Scenarzysta hitów Martina Scorsese takich jak Taksówkarz, Wściekły byk czy Ostatnie kuszenie Chrystusa wyróżniony został w tym roku Critics Choice, National Board of Review oraz nagrodą Gotham. Schrader intrygująco rozpoczyna swoją przypowieść o stanie współczesnego świata, stawiając przy tym gorzką diagnozę fatalistycznej ścieżki obranej przez ludzkość. Z czasem jego dzieło zaczyna jednak gubić spójność, perspektywę chłodnej obserwacji i zaczyna niebezpiecznie popadać w absurd. Jestem rozczarowany również Vice Adama McKaya. Reżyser kupił mnie błyskotliwymi przykładami tłumaczącymi skomplikowane terminy finansjery w swoim poprzednim filmie Big Short (tutaj w roli wykładowcy sama Margot Robbie).

Powtórzenie tego zabiegu w Vice brzmiało, jakbym już kolejny raz słuchał tego samego dowcipu. Uznanie budzi scenariusz Faworyty. Tekst Davis i McNamary jest słodko-gorzką satyrą mocno osadzoną w historycznych realiach. Zabawną, przerażającą oraz – co najważniejsze – wciąż aktualną w tematyce, jaką podejmuje. Ten wybór przyjąłbym z zadowoleniem, jednak wydaje mi się, że Oscara otrzyma scenariusz Green Book. Oparta na faktach historia przyjaźni Tony’ego Lip z Dr Don Shirleyem pełni rolę pochwalnego manifestu dla uniwersalnych wartości przyjaźni ponad podziałami. Wśród widzów natomiast nazywana jest już następcą Nietykalnych w dziedzinie filmów poprawiających nastrój.

Najlepsza aktorka drugoplanowa

regina-king.jpg

Po wyróżnieniu otrzymały dwie aktorki grające w Faworycie – Emma Stone oraz Rachel Weisz. Dla Stone jest to już trzecia nominacja w karierze (aktorka zauważana jest ostatnio co dwa lata: Birdman (2015), La La Land (Oscar, 2017), Faworyta (2019)). Weisz posiada złotego rycerza za Wiernego ogrodnika (2005). Mimo wybornego aktorstwa w filmie Lanthimosa nie podejrzewam, by kolekcja pań miała się zwiększyć. Szkoda, bo obydwie dają naprawdę pamiętny popis rzemiosła, prześmiewczo i z urokiem obnażając bardzo ciemne zakamarki ludzkiej duszy. Uwielbiam Amy Adams i jestem zdania, że do chwili obecnej Oscarów powinna mieć już co najmniej kilka (Zwierzęta nocy oraz Arrival – jak mogłaś Akademio?!). Mimo wszystko jej szósta (!) szansa jest prawdopodobnie również skazana na porażkę. Nagroda powędruje do Reginy King za rolę Sharon Rivers w Gdyby ulica Beale umiała mówić. King rozniosła ten sezon nagród zagarniając Złoty Glob, Critics Choice, Satelitę, National Board of Review oraz nagrodę Amerykańskiego Stowarzyszenia Krytyków Filmowych.

Najlepszy aktor drugoplanowy

oscars-mahershala-ali-green-book-1a (1)-min.jpg

Sam Rockwell za swoją rolę George’a W. Busha w Vice otrzymał nominację rok po roku (w zeszłym okazał się laureatem za Trzy billboardy za Ebbing, Missouri (2018)). Czarnym koniem może okazać się Richard E. Grant. Za występ w Can You Ever Forgive Me? został wyróżniony Satelitą, a także nagrodami Bostońskiego oraz Nowojorskiego Stowarzyszenia Krytyków. Aż pół wieku czekał na nominację Sam Elliot. Nazwisko aktora w napisach pojawiło się po raz pierwszy dokładnie 50 lat temu (serial telewizyjny, Judd for the Defense (1969)). Panów pogodzić powinien Mahershala Ali, który przeżywa najlepsze lata. W telewizji bryluje w trzecim sezonie True Detective (szykuje się Złoty Glob w przyszłym roku), a z weekendowej gali wyjdzie z drugim Oscarem na dwie otrzymane nominacje (Moonlight (2017), Green Book (2019)).

Najlepsza aktorka pierwszoplanowa

b3d4d639-0ef1-43fd-b930-29052be683bb-The_Wife (1).jpg

Wszystkie aktorki zdobywające Oscara za najlepszą pierwszoplanową rolę żeńską w ciągu ostatnich siedemnastu lat były zarazem laureatkami Złotego Globu. Ostatnie odstępstwo to 2002 rok (Oscar dla Halle Berry za film Czekając na wyrok, a Złoty Glob dla Sissy Spacek za film Za drzwiami sypialnioraz Nicole Kidman za Moulin Rouge!). Znacząco minimalizuje to szansę Lady Gagi, która dodatkowo jest dopiero drugą osobą z nominacją za piosenkę oraz rolę w tym samym filmie (wcześniej Mary J. Blige, piosenka Mighty River w Mudbound). Trzeba jednak przyznać, że Gaga potwierdziła swoje aktorskie aspiracje i w Narodzinach gwiazdy stworzyła przekonującą oraz przejmującą kreację. Najmniejszej szansy nie ma, nominowana w mojej opinii mocno na wyrost, Yalitza Aparicio. Jej rola w Romie (debiut na ekranie) opiera się bardziej na doświadczeniach oraz przeżyciach niż na aktorskim warsztacie. Ten zaprezentowała natomiast Melissa McCarthy. Doceniam castingowe wybory, które potrafią wyrwać aktora z jego filmowego wizerunku. Udało się to w przypadku choćby Steve’a Carrela (Foxcather, Mój piękny syn) czy Jimma Carreya (Zakochany bez pamięci). W tym roku McCarthy dostała w końcu coś do zagrania i wywiązała się z tego znakomicie. Mam nadzieję, że będzie to nowym otwarciem w karierze aktorki. Oscara otrzyma Olivia Colman lub Glen Close. Co dość zabawne, obydwie role pochodzą z totalnie odrębnych światów. Colman na potrzebę rozchwianej emocjonalnie i nieprzewidywalnej królowej Anny Stuart gra ekspresyjnie, mocno szarżując oraz często popadając w przesadę. Close całkowicie przeciwnie, tworzy postać, która konsekwentnie ukrywa wszelkie emocje oraz brzemiona własnych poświęceń pod maską obranej życiowej postawy. Minimalistyczną mimiką na drobnych niuansach ilustruje implozję uczuć przeżywanych przez jej bohaterkę. Do Glen Close należy obecnie niechlubny rekord największej liczby nominacji bez zdobycia nagrody (aż siedem – wcześniej: Świat według Garpa (1983), Wielki chłód (1984), Urodzony sportowiec (1985), Fatalne zauroczenie (1988), Niebezpieczne związki (1989), Albert Nobbs (2012)). Podczas oscarowej nocy powinno się to w końcu zmienić i Żona przyniesie jej upragnioną statuetkę.

Najlepszy aktor pierwszoplanowy

gn-gift_guide_variable_c.jpg

Oscara otrzyma jako jedyny nominowany po raz pierwszy wśród nominowanych tej kategorii, Rami Malek za Bohemian Rhapsody. Można – i nawet należy – powiedzieć wiele złego o ekranowej historii zespołu Queen. Że jest warsztatowo banalna, że ugrzeczniona oraz wyraźnie autoryzowana pod czujnym okiem muzyków zespołu. Trzeba jednak oddać, że Malek idealnie ożywił ikonę, jaką był Freddie Mercury i jako widz, przeżywając po raz kolejny koncert Live Aid, można mieć wrażenie obcowania z oryginalnym nagraniem (przykład film vs rzeczywistość w klipie poniżej). Szkoda w tym wszystkim Viggo Mortensena, który po raz trzeci skończy wyłącznie z nominacją (Wschodnie obietnice (2008), Captain Fantastic (2017), Green Book (2018)).

Najlepsza reżyseria

alfonso-cauron-roma-1 (1).jpg

Paweł Pawlikowski otrzymał Złotą Palmę za reżyserię Zimnej wojny w Cannes. Reżyserską nominację wyrwał natomiast Bradleyowi Cooperowi. Na statuetkę nie ma większych szans, lecz powinniśmy być dumni z samej jego obecności w tym zestawieniu. To ogromny sukces polskiego kina. Cieszę się niezmiernie z dostrzeżenia Yorgosa Lanthimosa. Już przy okazji zeszłorocznej gali żałowałem pominięcia przez Akademię filmów takich jak Zabicie świętego jelenia. Faworyta jest najbardziej przystępnym z dzieł greckiego reżysera. On sam mówi, że zależy mu zawsze na zaangażowaniu i aktywnym udziale widza. Dąży, aby jego twórczość wzniecała uczucie lekkiego dyskomfortu i zachęcała go do refleksji jeszcze po seansie. Ciężko uwierzyć, że legendarny reżyser, Spike Lee, w swojej trzydziestoletniej karierze jest dopiero pierwszy raz nominowany do Oscara za reżyserię. Czarne bractwo. BlacKkKlansman jest również jego pierwszym filmem nominowanym w kategorii głównej. Zwycięzcą za najlepszą reżyserię zostanie Alfonso Cuaron za Romę. Cuaron jest czwartą osobą, która dostała cztery nominacje w różnych kategoriach za ten sam film (w tym wypadku: zdjęcia, scenariusz, reżyseria, film). Cuaron otrzymał już Złoty Glob, BAFTA, Saturn, Critics Choice, Satelitę oraz nagrodę Amerykańskiej Gildii Reżyserów Filmowych. Oscar powinien być formalnością.

Najlepszy film

roma2.jpg

To nie był wiekopomny rok w historii kina. Wciąż łapię się na tym, że zapytany, co godnego polecenia ostatnio oglądałem, bez namysłu recytuję trio Manchester by the Sea, Zwierzęta nocy oraz Nowy początek. Od tego czasu minęły już dwa lata, jednak poziom głównej kategorii wyższy był również i przed rokiem. Mieliśmy doskonałą Nić widmo Paula Thomasa Andersona, Dunkierkę Nolana, Tamte dni, tamte noce czy Trzy billboardy za Ebbing, Missouri. W takim towarzystwie odnalazłyby się wyłącznie dwa/trzy z tegorocznych nominowanych tytułów. Szkoda pominięcia Pierwszego człowieka. Obraz Damiena Chazelle’a bez fałszywej nuty oraz zbędnej wzniosłości skupił się przede wszystkim na ukazaniu osobowości, dopiero później kreśląc wagę historycznego wydarzenia lądowania na księżycu.

Przegrane jest ostatecznie także kino rozrywkowe. Spuścizną nietrafionej decyzji w kategorii blockbustera jest, co prawda, obecność Czarnej Pantery, ale był to najgorszy z możliwych wyborów. Czarna Pantera stała się pierwszym filmem superbohaterskim w historii nominowanym za najlepszy film. Nie dość, że nie dorasta ona do pięt tegorocznym Avengers: Wojna bez granic to nie wyróżnia się również na tle wcześniejszych pozycji Marvela. O Batmanach Nolana lub Burtona nie wspominając. Zdecydowanie rzetelniej byłoby docenić Mission Impossible: Fallout, dynamiczną, pełną inscenizacyjnych pomysłów sensację z Tomem Cruise'em, który na planie sam dokonywał niemożliwego, lub dostrzec perfekcyjną pracę reżyserską laureata Oscara, Steve’a McQueena, na planie Wdów. Wdowy w rękach większości twórców okazałyby się sztampowym kinem akcji, a nie techniczną perełką i jednym z topowych filmów roku.

Szkoda, że Akademia wciąż neguje przedstawicieli kina grozy. Pamiętny debiut zaliczył Ari Aster, którego Dziedzictwo. Hereditary odniosło ogromny sukces zarówno artystyczny, jak i komercyjny, natomiast Luca Guadagnino na podstawie Suspirii pokazał, w jaki sposób powinno podchodzić się do remake’ów. Na kanwie kultowego dzieła zbudował całkowicie odrębną autorską interpretację. Gdybym miał podzielić się swoim ulubionym tytułem na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy, wskazałbym na Climax Gaspara Noe. Tytuł, który wzbudził we mnie całe spektrum emocji, od irytacji po fascynację. Zapewnił prawdziwe, intensywne kinowe doświadczenie, które z pewnością zostanie na długo w pamięci.

Wracając jednak do nominowanych, szansę na Oscara mają dwa tytuły. Głównym laureatem zostanie Green Book lub Roma. Green Book otrzymał Złoty Glob w kategorii najlepszej komedii lub musicalu, National Board of Review oraz Złoty Laur Amerykańskiej Gildii Producentów Filmowych (nagroda ta bardzo często pokrywa się za Oscarem). Roma jest pierwszym tytułem Netflixa nominowanym w głównej kategorii oraz dopiero dziesiątym filmem nieanglojęzycznym, który może dostąpić tego zaszczytu. W obecnym sezonie nagród zdobył Critics Choice oraz BAFTA. Na korzyść filmu Petera Farrelly’ego przemawia antyrasistowskie przesłanie, natomiast dzieło Cuarona doskonale wpisuje się w nurt krytyki politycznej Donalda Trumpa. Szanse są bardzo wyrównane, lecz podejrzewam, że Oscar powędruje ostatecznie do filmu Roma.

źródło: zdj. Netflix / Warner Bros. / 20th Century Fox / Universal Pictures / Sony Pictures / Kino Świat / Amazon Prime Video / Fox Searchlight Pictures / National Geographic / Annapurna Pictures