Ryan Gosling znowu poleci w kosmos. Niedługo rozpoczną się zdjęcia do zapowiedzianego prawie cztery lata temu projektu „Projekt Hail Mary”. Nad filmem czuwają Phil Lord i Chris Miller odpowiadający za ostatnie animacje ze Spider-Manem.
„Projekt Hail Mary” w końcu powstanie. Gosling gotowy do pracy nad widowiskiem SF
Pierwszy raz o filmie usłyszeliśmy jeszcze w 2020 roku, kiedy to ogłoszono, że MGM zapewniło sobie prawa do ekranizacji niewydanej jeszcze wówczas powieści fantastycznonaukowej „Projekt Hail Mary” napisanej przez Andy'ego Weira (twórca literackiego pierwowzoru „Marsjanina” od Ridleya Scotta). Chwilę później jako scenarzysta z projektem związał się Drew Goddard („Źle się dzieje w El Royale”), kontrakt na zagranie głównej roli podpisał Ryan Gosling, a do wyreżyserowania filmu zobowiązali się Phil Lord i Chris Miller pracujący ostatnio jako scenarzyści przy „Spider-Man: Uniwersum” i kontynuacji filmu.
Sprawdź też: Hit za hitem: Netflix, HBO Max i Prime Video mają najlepsze premiery na weekend.
Po przeszło trzech latach film w końcu doczeka się realizacji. Zdjęcia zaplanowano na czerwiec w Wielkiej Brytanii. Dla Lorda i Millera będzie to pierwszy reżyserski projekt od czasu „22 Jump Street” z 2014 roku. Duet miał odpowiadać za reżyserię filmu o Hanie Solo, ale ostatecznie rozstał się z projektem. Przypomnijmy, że Lord i Miller zostali zwolnieni cztery miesiące po wejściu na plan filmu od studia Lucasfilm. Studio przekazało w oficjalnym komunikacje, że zwolnienie było spowodowane „różnicami kreatywnymi”, a raporty zza kulis precyzowały, że Lord i Miller mocno odeszli od scenariusza i próbowali przekształcić film w komedię. Ich następcą został Ron Howard.
Ryan Gosling znowu rusza na podbój kosmosu. Fabuła „Projektu Hail Mary”
„Projekt Hail Mary” opowiada historię Rylanda Grace'a (w tej roli Ryan Gosling), astronauty, który budzi się na statku dryfującym lata świetlne od Ziemi. Mężczyzna odkrywa, że jego załoga nie żyje, a on sam nie jest w stanie przypomnieć sobie szczegółów misji. Z czasem okazuje się, że Grace znalazł się w kosmosie, by ocalić naszą planetę przed zagładą. Czas płynie nieubłaganie, a oddalony o lata świetlne od innych ludzi Grace jest zdany wyłącznie na siebie.
Sprawdź też: Netflix nie chce stawiać na kino. Liczy się przede wszystkim streaming.
Dla Goslinga nie będzie to pierwszy projekt osadzony w kosmosie. Aktor zagrał już w „Pierwszym człowieku” i wcielił się w nim w Neila Armstronga. W marcu aktor powalczy o swojego pierwszego Oscara za rolę Kena w największym hicie zeszłego roku, filmie „Barbie”.
zdj. Universal Pictures