
W wielkim uniwersum X-Menów autorstwa Jonathana Hickmana nie jest łatwo odnaleźć się pojedynczym seriom komiksowym, które oparte są na jednym bohaterze. W przypadku Wolverine’a udaje się to całkiem nieźle, w czym duża zasługa scenarzysty — Benjamina Percy’ego.
Egmont robi wszystko, aby zrozumienie serii „X-Men”, nad którą pieczę sprawuje Jonathan Hickman było maksymalnie ułatwione, choć to i tak spore wyzwanie i test uważności dla czytelników. Jesteśmy w okresie “Rządów X”, drugim z czterech rozdziałów wielkiej epopei, w którym w uniwersum Marvela powstało odrębne uniwersum Mutantów. Na szczęście Wolverine to postać na tyle wdzięczna i bogata, że Benjamin Percy był w stanie sięgnąć do odległych wątków z życia Logana i wpisać je we współczesną fabułę.
Pierwszy tom „Rządy X. Wolverine” rozpoczyna się niedługo po evencie „X Mieczy”. Wolverine wraca do swoich spraw i szybko okazuje się, że dosięga go przeszłość w postaci dawnego kumpla Mavericka. To postać, której w komiksach Marvela nie widzieliśmy od dawna. Percy sięga nieco do historii bohatera i idealnie wkłada go w kontekst fabularny „Rządów X”, gdzie Mutanci mieszkają na niepodległej wyspie Krakoa i starają się ściągać do siebie kolejnych X-Menów.
Problemy z Maverickiem doprowadzają Logana do Madripooru, miasta, które doskonale zna i wie, jak się tam poruszać oraz co może mu grozić. Wolverine korzysta ze swojego alter-ego w białym garniturze, działa z ukrycia i trochę zaprzecza swojej prawdziwej naturze. Dopiero w drugiej części komiksu ma trochę więcej swobody, ale tam największym problemem stają się wampiry. Warto zwrócić uwagę, że odgrywają one w Marvel Fresh nieco większą rolę, niż wcześniej (co czuć było choćby w serii „Avengers”, do których dołączył sam Blade). Tym razem Logan musi mierzyć się z ich klasyczną potrzebą funkcjonowania w świetle dziennym, w czym pomóc ma czynnik regenerujący tytułowego bohatera.
Pod względem wizualnym „Rządy X. Wolverine” to komiks dopracowany i całkiem mądrze poprowadzony w zależności od miejsca akcji. Kadry w Madripoorze, za które odpowiedzialny jest Adam Kubert są dostojne, filmowe i znacznie bardziej wyszukane, niż mogliśmy przywyknąć. Z kolei w wątku dotyczącym Draculi, rysowanym przez Scota Eatona, znajduje się miejsce na więcej akcji, dynamiki i koloru. Doceniam też fakt, że Egmont dodatkowo podpowiada, w jaki sposób czytać zarówno „Świt X” jak i “Rządy X”, na jednej z końcowych stron. Tego typu instrukcja przyda się każdemu, kto ma problem ze zrozumieniem tego świata.
Podsumowanie
„Rządy X. Wolverine” perfekcyjnie wpisuje się w wielkie uniwersum “X-Men”. Benjamin Percy bardzo dobrze odnajduje się w stylu tworzenia historii przez Hickmana. Nie stroni od tekstowych przerywników, wstawek, które są dużo bardziej przyziemne i mniej skomplikowane, niż ma to miejsce przy tworzeniu wielowymiarowych fabuł w głównej serii. To też komiks, który potrafi sięgnąć do przeszłości Logana i wprowadzić do świata Mutantów lekko zapomnianą twarz. Oby tak dalej.
Oceny końcowe komiksu
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
Specyfikacja
Scenariusz |
Benjamin Percy |
Rysunki |
Viktor Bogdanović, Scot Eaton, Adam Kubert |
Oprawa |
miękka ze skrzydełkami |
Druk |
Kolor |
Liczba stron |
144 |
Tłumaczenie |
Bartosz Czartoryski |
Data premiery |
25 września 2024 |
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.
zdj. Egmont / Marvel